Wszystkie zawarte tu teksty mogą być wykorzystywane jedynie za zgodą właściciela strony!
© Copyright by Maciej Pinkwart
24 grudnia 2013
Pójdźmy wszyscy...
Ktoś zwrócił mi uwagę - delikatnie, ale słusznie - że moje "Nowinki" od pewnego czasu nie są już nowinkami i nie opisują tego co u mnie się dzieje, tylko stanowią coś w rodzaju bieżącego komentarza, najczęściej politycznego. No słusznie, apage satanas! A nawet genderas... Spróbuję się poprawić... Tylko że u mnie w zasadzie nic ciekawego się nie dzieje, a jeśli nawet - to nic specjalnie wesołego, a bombowo rozerwać się można przyglądając się kabaretowi, jaki na co dzień nas otacza.
Ot, na przykład - dzisiejszy dzień. Notabene ostatni dzień ramadanu, jaki sobie aplikuję od 2005 roku, zawsze w okresie od 13 listopada do 24 grudnia. Niewiele ma to wspólnego z ramadanem muzułmańskim, który jak wiadomo jest miesiącem postu, ale wypada co roku kiedy indziej, zgodnie z kalendarzem roku księżycowego. Ale ja łączę to z adwentem, w ramach ekumenizmu śródziemnomorskiego, chytrze wybierając czas, kiedy dnie (a we dnie się pości) są najkrótsze... Ale muzułmański ramadan trwa miesiąc, a mój - ponad 40 dni. Brzmi znajomo, prawda?
W tym okresie nie tylko jem raz dziennie, wieczorem (podobno niezdrowo, ale czuję się świetnie!), nie piję alkoholu, nawet dobrej, parzonej z listków herbaty nie używam, za to zajmuję się dość intensywnie pracą twórczą - zarówno w dziedzinie literatury, jak i gastronomii.
I tak idąc wstecz w głąb ramadanu: dziś czeka mnie smażenie rybki, gotowanie pierogów (robiła Renatka), dokańczanie zupy rybnej (barszcz robi Michał, uszka Renatka), no i cała procedura wigilijna. Wczoraj śledzie zielone (drugi zestaw - to śledzie żółte), sałatka jarzynowa, finis z przygotowywaniem bigosu świątecznego, parę dni wcześniej chrzan ewangelicki. Ubieranie choinki i porządki, w tym porządki po ubieraniu choinki, która jest sztuczna, ale osypuje się jak prawdziwa. Zakupy winka adekwatnego do okazji gastronomicznej. Zawiozłem Renatkę do Castoramy, gdzie miała kupić parę uszczelek do szafy, a przywieźliśmy dla niej (Renatki) wielką jodłę kaukaską.
Wcześniej byłem na sympatycznym wernisażu wystawy akwarel mojego dawnego kumpla, Zenka Remiego, odbywającym się w zakopiańskiej galerii "Pod Papugami" - w poczekalni kancelarii adwokackiej Małgorzaty Górbiel i Andrzeja Wróbla, relacja TUTAJ. W jeszcze poprzedni czwartek - słuchałem sympatycznego koncertu na "Wieczorze Czwartkowym" - można poczytać TUTAJ.
Wyskoczyliśmy też na parę dni do Berlina, zobaczyć słynne kiermasze świąteczne przy Unter den Linden, no i odbyć coś w rodzaju pielgrzymki do "kultowych" muzeów, które dla mnie jako absolwenta egiptologii i historii Starożytnego Wschodu są jak Mekka dla muzułmanów: muzeum starożytności egipskich (posążek Nefretete!) i wykopalisk Schliemanna z Troi (skarb Priama!) oraz wstrząsającego zupełnie Pergamonu. Jak Renatka się odrobi ze swoimi pracami, to może dostanę trochę ładnych zdjęć (ja mam swoje, ale nieładne...) i machnę reportaż. Było pięknie, sympatycznie, zimno i deszczowo, na ichnich Krupówkach wykopki, w sklepach niektóre ceny połowę niższe od naszych, inne wyższe. U-Bahn ani porównać z paryskim metrem... Zwiedzanie kopuły Bundestagu daje doskonały obraz panoramy Berlina i pokazuje, że trzeba koniecznie tu przyjechać na wiosnę, kiedy Tiergarten będzie zielony. Na wieży telewizyjnej nie było nas stać na obrotową restaurację, a taras widokowy tego najwyższego budynku Europy jest o wiele niżej niż taras na wieży Eiffla, nawet niż platforma na wieży Montparnasse. Bo tak naprawdę to Berlin ma najwyższy patyk, kończący wieżę.
W szkole zakończenie tegorocznych zajęć otwarło mi prawie miesięczne wakacje świąteczne, za co chciałbym w tym miejscu serdecznie podziękować polskim posłom, Episkopatowi i spragnionemu świąt społeczeństwu, bo święto Trzech Króli wypadło w tym roku w poniedziałek, a ja mam zajęcia w poniedziałki... Podsumowując sobie te cztery miesiące pierwszego semestru doszedłem do wniosku, że moim uczniowie na literaturze zrobili kolosalne postępy, co otwiera wrota nadziei na to, że jednak w marcu zrobimy 12-tą Wielką Galę Poezji.
A propos - absolwentka naszej szkoły i moja była uczennica, zwyciężczyni Gali w tym roku w kategorii seniorów - Ola Hulbój (córka Jarka) wygrała ogólnopolski konkurs TVP Kultura "Dolina Kreatywna" w kategorii literackiej, o czym mogli się przekonać widzowie tej stacji podczas sobotniego (22 XII 2013) programu. Jestem ogromnie dumny i Oli bardzo gratuluję. Tym bardziej, że Ola wygrała mikropowieścią 5 sekund, którą przedstawiała jako pracę końcową w III klasie POSA na moim fakultecie.
Ukazała się też nowa książka Wandy Czubernatowej Wiersze dla dzieci, bardzo sympatyczna. Poza tym - cały tydzień, a może nawet więcej - trzeba było szykować i pakować prezenty, wysyłać paczki i kartki świąteczne, a na koniec (wczoraj) pisać dziesiątki maili z życzeniami, bo ja nie uznaję pisania hurtem do wszystkich na zasadzie undisclosed-recipients, co zwłaszcza przy życzeniach świątecznych uważam za wyjątkowo niegrzeczne odwalanie chałtury. Mój komputer jak zwykle przed świętami domaga się przejścia na emeryturę i rzęzi jak stary Ursus, ale ma do tego pełne prawo, bo ma już ponad 5 lat i cały czas nie czyszczony system. Jak długo żyją komputery i jak to się przelicza? U psa jeden rok to podobno siedem lat ludzkich, a u komputera? Szczególnie nawala mi poczta mailowa, więc proszę wybaczyć, gdybym na życzenia czy inne ważne sprawy nie odpisywał. Staram się, ale...
No a teraz pora wracać do strzeżenia trzód bo niebawem aniołowie wygonią nas do stajenki. Z kopyta kulig rwie, ale tylko w radiu, bo tak naprawdę to poszły konie po betonie. Teraz, w nocy przedwigilijnej, jest co prawda minus trzy stopnie, ale wczoraj w dzień było plus dziewięć. Śniegu trochę jest, ale najwięcej lodu, szczególnie na chodnikach i parkingach.
Napisałem taki wierszyk, żeby mieć co mówić przy okazji życzeń, więc go tu zacytuję:
Idą Święta, idą, z
gwiazdką na choince
z karpiem w łazieneczce, ze stówkami w skrzynce... z flaszeczką w lodówce, z ogóreczkiem w dłoni
idą Święta, idą, nikt
ich nie przegoni.
Na podłazach żytko z owieskiem i prosem przed chałupą człowiek mówi ludzkim głosem Wszystkim wam prezenty z miłą chęcią damy
i
jeszcze kolędę pięknie
zaśpiewamy!
Niech więc smutki, troski, bóle pójdą dzisiaj w ciemny kąt
przytulimy się dziś
czule
życząc sobie dobrych
Świąt...
|
Wesołych Świąt!