Zawarte tu teksty mogą być wykorzystywane jedynie za zgodą właściciela strony!

© Copyright by Maciej Pinkwart

 

 

Nowinki 

25 sierpnia 2016

Ostatni tydzień wakacji

Pegaz i barany nowotarskie

PieszyMówi się, że gdy posłowie wrócą z wakacji, skończy się sezon ochronny dla opozycji. Prokuratorzy, prokuratorzy IPN i żołnierze CBA, jak również bojówki ministerstwa obrony narodowej, składające się z patriotycznych aptekarzy, pracowników archiwów gminnych i kominiarzy w bojowym rynsztunku ruszą do szturmu. Myślę, że to bujda na resortach... Opozycja jest rządzącym potrzebna jak powietrze: na co można by zwalić własną nieudolność i brak kompetencji jak by nie było Tuska i wspomnień po nim? Resortowych dzieci? Niegodnych zaufania referentów, których pradziadkowie byli w komunistycznej Straży Pożarnej? Zresztą, ideologia nie ma tu nic do rzeczy, podobnie jak światopogląd, wiara czy jej brak, a nawet realna działalność antyopozycyjna w przeszłości: chodzi tylko o to, żeby na wszystkich stanowiskach, na których zapadają jakiekolwiek decyzje, byli swojacy. Nie chodzi tylko o to, żeby nie byli krytyczni wobec władzy - także o to, by byli od niej całkowicie zależni.

Naturalnie, tak to wygląda z perspektywy Żoliborza i Nowogrodzkiej, bo w praktyce lokalnej, w poszczególnych instytucjach, organizacjach czy miejscowościach dobra zmiana rozumiana jako zmiana kadrowa to nie tylko wymiana kolejki dostępowej do koryta, ale także okazja do załatwiania czysto prywatnych porachunków, osobistych animozji, parszywieńkich interesów i zwykłych podłości, które najczęściej pojawiają się wtedy, kiedy można im założyć maskę społecznego zaangażowania i skorzystać z parasola ochronnego, jakim cieszy się partyjnaPicasso był komunistą, proszę IPN... nomenklatura.

Niewinność wyuzdanaNie wierzę też w demonizm Jarosława Kaczyńskiego, ani w to, że może on teraz jak Erdoğan stanąć na balkonie przed tłumem i rzucić go do akcji przeciwko swoim prawdziwym czy urojonym wrogom. Może, naturalnie, puścić do akcji kolejnych swoich Garderobianych, Wielkich Karmicieli Kotów, Zjadaczy Sałatek czy Nosicieli Drabinek, którzy za niego będą krzyczeć, obrażać i wyzywać przeciwników, ale to będą petardy kibolskie, które robią dużo hałasu, podgrzewają entuzjazm akolitów i jeśli nie wybuchną komuś pod nogami - krzywdy większej nie wyrządzą. Jasne, do wyobrażenia jest i u nas jakaś prowokacja na miarę tureckiego zamachu stanu, tak nieudolnego, jakby przeprowadzali go amatorzy z Brygady Bojowych Fryzjerów i Aptekarzy im. A. Macierewicza - po którym to pseudozamachu więzienia zapełnią się politycznymi przeciwnikami prezesa, prawdziwymi lub domniemanymi, a opozycja fizycznie zlikwidowana. Tylko po co to komu? Nie wierzę też - jak to pisują niekiedy nawet wytrawni publicyści - w to, jakoby Kaczyński kierował się pragnieniem osobistej zemsty, ani za śmierć brata, ani za wielokrotnie przegrywane wybory, ani za swoje kompleksy Napoleona, który zamiast pod Austerlitz toczył swoje bitwy za szafą w domu rodzinnym. Ze świadomością, że nie jest to dom własnej rodziny, tylko zabrany komuś i ofiarowany w prezencie przeciwnikowi politycznemu przez poprzednią władzę. Ja wiem, że to skomplikowane, ale kto powiedział, że to jest prosta sprawa?

Ostatnia kąpiel w drodze na Tarpejską SkałęOkno na światNie wierzę więc w te demonizmy, bo są nieracjonalne i nie przyniosłyby sukcesów partii aktualnie rządzącej. A sukcesy są niewątpliwe. I to nie chodzi tylko o to, że PiS wreszcie wygrał wybory i rządzi praktycznie jak chce, mimo braku poparcia większości obywateli, środowisk opiniotwórczych, prawników, ekonomistów czy artystów - a te 30 procent, które ma i miał prawie zawsze nazywa poparciem wszystkich patriotycznych Polaków, reszta to hołota, będąca na służbie międzynarodowych i lokalnych szajek przestępczych. Takie obelgi my starsi już znamy z czasów PRL, więc nas takie gadanie nie dziwi. I - znając, lekceważymy to i nie protestujemy. Ale młode pokolenie, słysząc takie wyzwiska, po których nikt nie składa zawiadomień o przestępstwie obrażania narodu - uznaje to za prawdę: skoro nie protestują, więc pewno tak jest. Prezydent Rzeczpospolitej, a w każdym razie osoba, która znajduje się na tym stanowisku, powiedział ostatnio publicznie, że Polska zaczyna "odzyskiwać honor". I nikt nie zaprotestował wobec twierdzenia, że moja Ojczyzna, w której wyrosłem i się zestarzałem, w której zresztą wyrósł i zdobył wykształcenie, doktorat i stanowisko pan prezydent - dotąd była krajem bez honoru. A podobno Ojczyzna jest matką, a o Matce nie mówi się źle. Pan prezydent nie koniecznie mówi co myśli, ale powinien myśleć, co mówi. Chyba, że już się tak przyzwyczaił do tego, że jego zdanie jest nieistotne, bo w każdej chwili może być zdezawuowane przez pana prezesa, więc chlapie byle co. A nie powinien.

Prezes PiS ma komfortową sytuację, bo na wiele lat przed dojściem do władzy to on praktycznie rządził naszą polityką, jako że kolejne ekipy władzy - gdy patrzymy na to z perspektywy czasu - rządziły albo tak, by nie wywołać zbyt histerycznej reakcji prezesa i jego gwardzistów, albo by nie dawać PiS-owi pretekstu do zarzucania im sympatii lewicowych czy prorosyjskich, albo by nie ułatwić mu dojścia do władzy. Zatem nie realizowały własnej polityki, tylko politykę Kaczyńskiego. A jemu niewątpliwie najlepiej i najbezpieczniej było być w opozycji: zero odpowiedzialności, kasa leci, prestiż rośnie i poparcie też, bo Polacy zawsze bardziej popierali uciśnionych niż uciskających, prawdziwie lub nie. Teraz też nie ponosi żadnej odpowiedzialności, wystawiwszy do pierwszej linii swoje muppety, ale różnica jest zasadnicza: teraz ma do rozdawania swoim ludziom fanty w postaci stanowisk i pieniędzy, za które może kupić i lojalność, i poparcie, i miłość obywateli. Zapewne oczytany Jarosław Kaczyński zapamiętał zdanie Rafała Malczewskiego z Pępka świata: „Pieniądz, jak dotąd, znaczy prawie wszystko. Resztę można kupić za pieniądze”...Turystyka alternatywna

Więc po cóż wdawałby się w jakieś hazardowe przepychanki uliczne czy sądowe, jeśli już teraz ma wszystko, co chce? Opozycja sejmowa warczy, ale nie gryzie i nie przekona swoim postępowaniem nikogo, kto popiera rząd, KOD jest równie malowniczy, co nieskuteczny, może zdobyć sympatię, ale nie zdobędzie władzy, Trybunał Konstytucyjny będzie miał rację, ale tę swoją rację może sobie wsadzić wiadomo gdzie, a że stworzy się chaos prawny? Nie zrobi to większej różnicy, bo i tak funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości jest fatalne. System obrony terytorialnej bynajmniej nie jest działaniem wymierzonym w Rosję (co najwyżej poprzez pana Macierewicza pokazuje jej malutki środkowy paluszek), tylko ma służyć stworzeniu czegoś w rodzaju drużyn strzeleckich, których głównym zadaniem będzie uwielbianie wodza i bezwzględne podporządkowanie się zwierzchnikom, jak to w wojsku.

Bije on tobie...A i we własnym społeczeństwie, i na zewnątrz - skąd ciągle jeszcze płynie spory strumień pieniędzy - o wiele lepiej wygląda przywódca, który ma co prawda retorykę nie do przyjęcia w demokratycznych krajach, ale w sumie nie strzela do ludzi, nie rozjeżdża ich czołgami, nie wsadza masowo do więzień, głaszcze dzieci po główkach przy pomocy państwowej kasy i swoje robi. To, że po tym głaskaniu, wmurowywaniu milionów tablic, stawianiu pomników, przewartościowywaniu historii, zamęcie wojskowym i ideologicznym trzeba będzie sprzątać jak po komunie przez następne ćwierć wieku - z perspektywy starszego pana, który mentalnie wciąż jeszcze siedzi za szafą domu swojej mamy jest to zupełnie nieistotne. Po nas choćby potop. Trzęsienie ziemi i pożar w burdelu też za ćwierć wieku groźne nie będą.

Jeśli się mylę w tej analizie, to też mi to pstryka: ja jestem jeszcze starszym panem, więc już w tym sprzątaniu, tak samo jak w bałaganieniu, udziału nie wezmę.

 

Poprzednie nowinki

Powrót do strony głównej