Wszystkie zawarte tu teksty mogą być wykorzystywane jedynie za zgodą właściciela strony!

© Copyright by Maciej Pinkwart

 

 

Nowinki 

28 stycznia 2016

 

Dzień Ziobry!

 

Wiosna w styczniu, a przynajmniej spora odwilż, plus 9 stopni dziś rano, śnieg spłynął w Nowym Targu i w większości miejsc zamienił się w brudne kałuże. Nasze ferie powoli się kończą i trzeba będzie z zazdrością patrzeć teraz na tych, którzy dopiero zaczną leniuchować. Ale letni semestr zawsze jest już z definicji "z górki", no i sympatyczniejszy klimatycznie. Jak na razie, brak szczegółowych planów na wyjazdy promocyjne z "Wariatem" i "Magdaleną", pewno zresztą i tak przed marcem nie ma co się nigdzie ruszać.

W domu porządki, połączone z próbą opanowania biblioteki i magazynu szpejów elektronicznych. Koszmar, nie tylko dla marnowanego przy tym czasu, ale i dla mojego kręgosłupa, który tego zdecydowanie nie lubi.

A propos kręgosłupa i nie lubienia: w marcu realną władzę ma przejąć minister prawa i sprawiedliwości, Z. Ziobro, z powrotem obejmując, jak przed 10 laty, władzę naczelnego prokuratora, ober-detektywa  i właściciela gwoździ do trumny. Pamiętacie słynny dyktafon, który miał być gwoździem do trumny Andrzeja Leppera? Trumna miała być polityczna, ale Lepper nie żyje naprawdę... Podobnie jak Barbara Blida... Ale jak to zwykle bywa - zdaje się powoli się przyzwyczajamy do obecnych rządów - albo, inaczej, obecne rządy przyzwyczajają się do tego, że społeczeństwo, niedyspozycyjni dziennikarze, aktorzy, naukowcy i komitet obrony demokracji sobie protestują, a ponieważ nic z tego nie wynika, więc mogą spokojnie robić swoje. Nie potrzebują poparcia nikogo więcej poza własnymi ludźmi. Ciekawa jest socjologicznie ta sytuacja, w której rządzący nadal walczą - na razie słownie - ze swoimi przeciwnikami, których pokonali, a tych, których - na razie - nie potrafią porządnie obrazić, po prostu nie zauważają. I wciąż, mając władzę - na razie - trwają w okopach Świętej Trójcy, za pomocą swoich mediów i większości Kościoła Katolickiego pokazując się społeczeństwo jako uciemiężeni męczennicy, nad którymi znęca się przegrana mniejszość. Te schizofreniczne objawy to jednak nie szaleństwo, tylko metoda.

Tylko Hamlet jakiś taki malutki, za to Ofelia - Horpyna co się zowie!

Ani się nie spostrzegłem, jak minęło prawie osiem lat mojego pisania felietonów dla "Tygodnika Podhalańskiego" - ten publikowany w dzisiejszym numerze ma kolejną pozycję nr 399. Żaden nie powstawał na papierze. I od dziś przestaję zbierać wycinki prasowe w formie papierowej: tylko wersje elektroniczne!

 

Poprzednie nowinki

Powrót do strony głównej