Wszystkie zawarte tu teksty mogą być wykorzystywane jedynie za zgodą właściciela strony!

© Copyright by Maciej Pinkwart

 

 

Nowinki 

 

17 kwietnia 2014

Pisanki Wielkanocne

 

Polityk z jajami.  Uwielbiam sytuacje, kiedy ważny polityk przybywa w tzw. teren z niezapowiedzianą gospodarską wizytą i w trakcie spontanicznej rozmowy z mieszkańcami daje się spontanicznie zaprosić na domowy obiad, na którym przeważnie podaje się rosół i kurczaka z puré marchewkowo-groszkowym. Mieszkanie gospodarzy spontanicznie jest sprawdzane przez Biuro Ochrony Rządu tydzień wcześniej, ale polityk czuje się swobodnie, zajada, czasem prosi o dokładkę, niekiedy nawet mlaska. Jeden - słyszałem - siorbał kompot. Albo, przechadzając się ulicą, polityk czuje nagłą potrzebę wstąpienia do najbliższego szpitala, żeby poczytać bajki chorym onkologicznie dzieciom. Ochroniarze usłużnie przesuwają stojaki z kroplówkami, żeby telewizja, która przypadkiem wstąpiła do tego samego szpitala, miała lepsze tło zdjęciowe. Takie próby ocieplenia wizerunku miewa i koalicja i opozycja, a szczególnie nasilają się one w czasie kampanii wyborczych. A jeśli jeszcze wypada w tym czasie święto kościelne! To już po prostu samo szczęście. Jarosław Kaczyński dał się ostatnio sfotografować z bliska, jak w gronie swoich najbliższych współpracowników usiłował pomalować PIS-ankę. Szło mu tak, że piarowcy powinni za to wylecieć z pracy. Co prawda komentująca to wieczorem pani profesor Staniszkis doznała szczytowania na samo wspomnienie jaj w ręku pana prezesa, ale ja sobie pomyślałem, że jak ktoś tak się obchodzi z pisanką, to lepiej może żeby nie próbował przemalować Polski na swoją, z przeproszeniem, modłę.

Przedświąteczne życzenia. Kilka dni temu premier Donald Tusk wzruszał społeczeństwo, odczytując podczas konferencji prasowej SMS-y, wysyłane do jego córki, życzące jej i jej tacie co najmniej nagłej śmierci, przeważnie z rąk sprawiedliwych. Premier sprawiał wrażenie, jakby te wyznania były argumentem w jakiejś sprawie i jakby go to trochę zaskakiwało. Nie trzeba podglądać telefonu córki - wystarczy wejść na jakikolwiek bardziej popularny portal w Internecie, by poczytać, jakie uczucia chrześcijańskiej miłości bliźniego przepełniają komentatorów. Przy czym owo hejtowanie (nie mylić z heilowaniem, choć to dość bliskie pokrewieństwo...) dotyka nie tylko polityków, obrażanych czy zastraszanych przez przeciwników politycznych - wystarczy być tylko osobą publiczną, a nawet po prostu mieć inne zdanie od hejtującego. Iluż chamskich komentarzy doczekał się Michał Rusinek tylko za to, że udowodnił, iż rozpoczynanie maila słowem Witam (które jest zarezerwowane dla kogoś, kto jako gospodarz przyjmuje kogoś na swoim terenie...) jest niewłaściwe... Ba! jakimi niemiłymi komentarzami obdarzano nawet kota Jarosława Kaczyńskiego! Mnie w tym wszystkim tylko dziwi to, skąd hejterzy mają prywatny numer komórki pani Kasi Tusk i co z tymi groźbami karalnymi zrobił wymiar sprawiedliwości? Pewno, jak zwykle, nic...

Nic, a nawet jeszcze mniej. Tyle właśnie - jak dotąd - zrobiła Ukraina w sprawie obrony swojego kraju przed inwazją. A może tak naprawdę oni nie chcą się przed tym bronić, tylko tak jak Krymianie chcą dostać na krzywy ryj dwa razy większe emerytury, tańszy gaz i ropę, i inne gifty, które Kreml najpierw oferuje, a potem się zobaczy. Ubawiło mnie do łez opowiadanie o tym, jak to czołgi ukraińskie, które wraz z załogami przeszły na stronę rosyjską, ojej, przepraszam - separatystyczną, tak naprawdę są dowodzone przez Konradów Wallenrodów, którzy otrzymali za zadanie przeniknięcia w szeregi rebeliantów i rozsadzenia ich od środka. Ale już zupełnie nie śmieszne były informacje (i zdjęcia, ciekawe skąd tam dziennikarze się znaleźli?), jak grupa babuszek  i cywilnych mieszkańców wsi koło Kramatorska zatrzymała gołymi rękami oddział (batalion?) 16 transporterów opancerzonych ukraińskiej Dniepropietrowskiej Brygady Powietrzno-Desantowej, nie tylko nie pozwalając im przejechać przez wieś, ale odbierając im broń - pozostawiając tylko, jak na urągowisko, po jednym pistolecie maszynowym na transporter. Ukraina kandyduje do Pokojowej Nagrody Nobla?

Egzotyka i polityka. Ceniony w środowiskach dawnej i obecnej opozycji ksiądz Stanisław Małkowski próbował ostatnio egzorcyzmować Pałac Prezydencki przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, gdyż podobno zamieszkał w nim dyabeł. Nie wiedzieć, kogo egzorcysta miał na myśli, bo obecnie mieszkają w Pałacu tylko dozorcy, kucharze, i zdaje się ksiądz kapelan. Prezydent Komorowski tam tylko przyjeżdża do pracy. Ksiądz Małkowski egzorcyzmował też pobliski klub Go-Go i całą Polskę przy okazji, co wydaje się przedsięwzięciem nieco na wyrost. Egzorcyzmy stały się tematem żartów i krytyki ze strony lewicy i PO, wiec politycy PIS-u i księża na wyprzódki zaczęli Małkowskiego bronić. Tymczasem wczoraj jego działalność potępił też kardynał Kazimierz Nycz. Zdaje się, że teraz trzeba będzie egzorcyzmować kurię. Zastanawia mnie, czy jest jakaś wewnętrzna odmiana EGZO-rcyzmów? ENDO-rcyzmy?

Pisanka częściowo nieświeża. Prezes Kaczyński, malując sobie jajeczka na niebiesko z domieszką żółci jednakowoż, rzucał od czasu do czasu do kamery interesujące złote myśli. Niestety, nie powtórzył ciekawej tezy o tym, że za wojnę domową na Ukrainie odpowiedzialny jest Donald Tusk, ale powiedział unosząc jajko ku kamerze, iż trzeba odrzucić całą zepsutą klasę polityczną, oraz że nie należy się nabierać na lewicowe i liberalne eksperymenty. No i święte słowa - odrzucić jak najdalej. Tylko czy jest jakaś nie zepsuta klasa polityczna? Trzecia B?

Główne newsy czwartkowego popołudnia: Doda vs Agnieszka Szulim, Gołotowa o Najmanie, wychowanek sióstr boromeuszek z Zabrza zgwałcił 30 dziewcząt, prezydent Komorowski pocieszył płaczące dziecko swoim autografem (przez blisko 2 minuty nikt nie dał mu żadnej kartki, na której mógłby złożyć podpis, za to wszyscy sobie robili sweet-focie). Najśmieszniejsze: Putin powiedział, że Rosja nie przyłączała Krymu siłą. Co tu jest śmieszne? To, że on w zasadzie ma rację. Drugie najśmieszniejsze: NATO zadecydowało, że w razie zagrożenia polskich granic, polskie wojska specjalne będą najważniejszą częścią Sił Odpowiedzi NATO. Co tu jest śmieszne? To, że w razie wojny znów sami będziemy musieli się nią zająć... Nie śmieszne? No, w sumie nie.


 

Poprzedni zapis

Powrót do strony głównej