Wszystkie zawarte tu teksty mogą być wykorzystywane jedynie za zgodą właściciela strony!

© Copyright by Maciej Pinkwart

 

 

Nowinki 

 

16 kwietnia 2014

Króliczki Wielkanocne

 

Pan Arcybiskup i Pan Bóg (w kolejności alfabetycznej). Zwierzchnik archidiecezji warszawsko-praskiej, ksiądz arcybiskup Henryk Hoser, zamknął aż do odwołania kościół w Jasienicy, bo wierni (podobno jakaś mało znacząca garstka) zakłócali powagę mszy i zagrażali bezpieczeństwu sakramentów, domagając się dopuszczenia do udziału w liturgii księdza Wojciecha Lemańskiego. Najpierw przeciw wiernym obecny administrator parafii wezwał policyjny radiowóz, potem zapadła decyzja, żeby zamknąć kościół. Oczywiście, kościół jest własnością księdza arcybiskupa, podobnie jak ksiądz Lemański, jego nieszczęsny następca, radiowóz, sołtys i cała reszta, więc nie możemy się w tej sprawie wypowiadać oceniająco. Interesujące jest jednak to, czy pan Hoser może również nakładać karę więzienia na Pana Boga, który zamknięty w kościele nie może spotykać się z wyznawcami? Myślę, że ten akt desperacji w walce z mającym inne poglądy księdzem Lemańskim jest wg arcybiskupa jedynym lekarstwem na zło, jakim jest nie zgadzanie się z władzami kościelnymi. Hoser wie co robi: jest z wykształcenia i pierwszej, przedkościelnej praktyki lekarzem, pracował jako internista, potem wstąpił do palotynów, studiował w seminarium w Ołtarzewie, a największe doświadczenie w układaniu sobie stosunków z wiernymi zdobył podczas pracy w miejscowości Kigala w Rwandzie. A ksiądz Lemański też nie powinien się zachowywać jak delikatna dziewica, która z własnej woli daje ciała i potem narzeka, że zamiast przyjemności ją to boli. Przyjemność jest potem, albo przedtem; wiedziały gały co brały. Kościół katolicki stoi na hierarchii, posłuszeństwie i ustalanych  góry doktrynach. Jedyna zmiana z dołu, jaka się udała, odbyła się w 1517roku przy pomocy drzwi w kościele w Wittenberdze. A i to prawdę powiedziawszy, udała się średnio.

*

Zamknięty kościół i otwarte więzienie.  Problemów z zamykaniem nie ma siostra Bernadetta, czyli Agnieszka F., która dwa lata temu została skazana na dwa lata więzienia za fizyczne i psychiczne znęcanie się nad dziećmi z sierocińca w Zabrzu, gdzie była dyrektorką. Choć skargi na działalność zakonnic składano wielokrotnie wcześniej - świeckie władze oświatowe nie reagowały, bo zgodnie z zasadami konkordatu nie mają prawa nawet kontrolować ośrodków zakonnych. Wreszcie, w trakcie procesu sprawców zabójstwa małoletniego chłopca, wyszło na jaw, że byli oni wychowankami zakonnego sierocińca, gdzie niemal jawnie uprawiali przemoc seksualną, a zasadą działania ośrodka były kary fizyczne graniczące z torturami, wyzwiska, izolacja. Siostra Bernadetta została najpierw dostała wyrok w zawieszeniu, po apelacji dostała bezwzględną odsiadkę. Ale do więzienia nie poszła, bo się źle czuje i jest w podeszłym wieku - ma 59 lat. W tym samym czasie w więzieniu siedział niepełnosprawny chłopak, który ukradł stary rower i zaniósł go na złom oraz schizofrenik, który ukradł batonik za złotówkę. I setki, jeśli nie tysiące osób, którzy też na pewno się źle czuli i byli w podeszłym wieku. Na 24 kwietnia Agnieszce F. wyznaczono kolejny termin zgłoszenia się do więzienia. Jeśli nawet to uczyni (w co wątpię), to po tygodniu zostanie zwolniona za dobre sprawowanie. Dzisiaj są imieniny Bernadetty: wszystkiego dobrego!

*

Wybory a rozbiory. Jarosław Kaczyński oświadczył, że PiS powoła alternatywne komisje wyborcze, które będą kontrolować sposób działania i liczenia głosów przez komisje państwowe. Część społeczeństwa polskojęzycznego i sterowane przez mocarstwa rozbiorowe media oburzają się na to, ale niesłusznie. Po pierwsze jak komisja jest państwowa, a państwem rządzi Donald Tusk i jego skompromitowana ekipa, to przecież wiadomo, że to Donald Tusk i jego skompromitowana ekipa każe swoim podwładnym sfałszować wybory tak, żeby jedyni sprawiedliwi do władzy nie doszli, bo się Donald Tusk i jego skompromitowana ekipa obawiają, że jak państwem będzie rządził kto inny, to ten kto inny będzie też rządził Państwową Komisją Wyborczą i każe jej ustalić dogodne dla siebie wyniki wyborów. Zadanie, jakie pan Kaczyński stawia przed swoją partią, mającą kontrolować wybory, w których od lat bezustannie przegrywała jest trudne, bowiem jak wiadomo prezesowi Kaczyńskiemu niby-polskie serwery komputerowe, na których liczy się głosy, znajdują się poza Polską, najprawdopodobniej w Moskwie. Świadczą o tym m.in. zapewnienia przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej, który stwierdził, że wszystkie komputery i serwery są w Polsce, no a jak kto zaprzecza to znaczy, że ma coś do ukrycia. Poza tym przewodniczący PKW przypomniał, że liczenie głosów odbywa się przy udziale mężów zaufania wszystkich partii, biorących udział w wyborach, protokoły pisane są ręcznie na papierze, a potem trafiają zapieczętowane do PKW. No właśnie, zapieczętowane! A kto jest strażnikiem tajnej pieczęci? Donald Tusk i jego skompromitowana ekipa, we współpracy z Putinem.

*

Pisanki na choinkach. Na Podhalu pada śnieg, a temperatura waha się w pobliżu zera. Nawet tego władze nie umiały załatwić, żeby pogoda była odpowiednia na Wielkanoc, co zresztą nie tylko jest dowodem na ich nieudolność, ale stanowi kolejny atak na Kościół. W Wielkim Tygodniu wierni chodzą codziennie do kościoła, a jak muszą się ubierać cieplej, to mniej się ich zmieści w świątyniach (których i tak jest za mało!) i będą marznąć na dworze. A niektórzy, jak na przykład w Jasienicy, będą musieli chodzić do sąsiednich parafii. Jak słychać, spora część z nich wybiera się w Wielki Czwartek pod siedzibę pana arcybiskupa Hosera, żeby tam wziąć udział w liturgii Ostatniej Wieczerzy. Radiowozy są już zamówione.

 

Poprzedni zapis

Powrót do strony głównej