Wszystkie zawarte tu teksty mogą być wykorzystywane jedynie za zgodą właściciela strony!

© Copyright by Maciej Pinkwart

 

 

Nowinki 

 

8 sierpnia 2013

Lato szykuje się do drogi...

 

Na OrawieNiech tylko nikt się nie waży narzekać, że jest za gorąco i że tak by się chciało do zimy, albo przynajmniej do jesieni... Pomijając już odwieczne nasze malkontenctwo, które zresztą może być pozytywnie interpretowane jako wieczna chęć szukania odmiany, to takie narzekania przypominają głosy, że za Gierka było lepiej i hasła Komuno, wróć! Znamy wszyscy teorię samosprawdzających się przepowiedni - wiem na pewno, że wcześniej czy później, w zasadzie już za chwilę lato odejdzie tam, skąd przyszło i znów będziemy sprawdzać, czy w kaloryferach już grzeją, martwić się, że ogrzewanie w samochodzie zadziała dopiero wtedy, gdy przyjdzie nam z niego wysiadać po skończonej podróży, a minispódniczki będziemy z nostalgią oglądaćW Kudowie, niedawno na fotkach z wakacji. Są już zresztą tego symptomy: wierzbówka, wiadomo, przekwita, Krzysztof Leksycki zaprosił rodzinę i kilkoro przyjaciół i pod egidą Unii Europejskiej robi w Zubrzycy Festiwal Muzyki Kameralnej, a jarzębina znów sczerwieniała, nie bacząc na niestosowność polityczną tego faktu. A propos polityki - z nią jest podobnie jak z pogodą: w szczegółach nie da się przewidzieć, co nam jeszcze rządzący i opozycjoniści zmajstrują, ale że szykują się zmiany pór roku, to pewne. Więc nie wzdychajcie komuno, wróć, bo sondaże wskazują, że społeczeństwo chce, by do władzy wróciło Prawo i Sprawiedliwość. Analiza programu tej partii (z tych szczątków, które poddają się analizie) pokazuje, że doświadczenia tow. Gierka, a nawet tow. Wiesława są wciąż alternatywą dla kierunków liberalno-kapitalistycznych. Komuna może więc wrócić, przebrana w komżę i skrzydła husarskie...

Interesujące, że im mniej widać i słychać Jarosława Kaczyńskiego w mediach, tym wyższe notowania ma jego partia. Oczywiście, nie znaczy to, że powinien on w ogóle przestać kierować tą partią, a co najmniej w ogóle przestać się wypowiadać, albo powinno się na jego wypowiedzi założyć szlaban cenzury: brak wypowiedzi prezesa uczyniłby nasze życie publiczne niesłychanie smutnym, zaś cenzura wróci dopiero w Rzeczpospolitej nr IV i 3/4. Natomiast poważnie mnie niepokoi medialny brak Adama Hoffmana, Joachima Brudzińskiego i Antoniego Macierewicza: nie tylko dlatego, że takich polityków lepiej mieć na oku niż za plecami, ale też dlatego, że każdy następny szereg wojowników Jarosława Kaczyńskiego, który zastępował zużyte kadry najwierniejszych pretorian, który przechodzili na pozycje wroga, okazywał się mniej interesujący, za to bardziej niekulturalny. Być może zresztą retorykę gwardii PIS przejął samotny czarny żagiel PO - Jarosław Gowin. Ale nie ma obawy i nie ma też się co łudzić nadzieją: kiedy Gowina już wreszcie wyrzucą z Platformy, raczej w PIS nie wyląduje: z pewnością nie odpowiadałaby mu rola bycia drugim po Bogu (jeśli oczywiście Hofmann, Brudziński i Macierewicz pójdą w zupełną odstawkę, a Błaszczak ulegnie atakowi zalewu własnej żółci), a dla Kaczyńskiego jakakolwiek inna gwiazda na Dziś nad BiałkąPIS-owskim firmamencie miałaby wartość ruskiego sputnika z psem Łajką co najwyżej: spektakularny, ale tylko do wejścia w górne warstwy atmosfery. Jest to zresztą Cezar, nie tyle trzebiący barbarzyńców, ile bezustannie oglądający się wstecz, w obawie ilu Brutusów jeszcze zostało na jego dworze... Więc JG pozostanie samotnym symbolem niszczącej polityki Tuska, wystartuje na prezydenta Krakowa z poparciem PIS, może nawet i na prezydenta RP (jeśli prof. Gliński dostanie urlop dziekański od dra Kaczyńskiego), tam efektownie polegnie i wtedy od obydwu gauleiterów usłyszy: gdybyś, niedźwiedziu, w mateczniku siedział...

Upał... Dwaj Starsi Panowie, występujący w filmie Kazimierza Kutza o tym tytule, zastępowali urlopującego się premiera i jego świtę, ubrani w nienaganne tużurki i cylindry. Dziś starsi panowie nad rzekami ubrani się przeważnie we własne brzuchy, a panie nawet i w to nie. Ale dzisiejszy upał to nie to samo, co te jakieś nędzne upaliki w czasach komuny. No i premier nie taki, nie mówiąc już o świcie.

A świt przychodzi już coraz później, no bo gdy trzcina zaczyna płowieć, a żołądź większy w dąbrowie - znak, że lata złote nogi już się szykują do drogi... Lato, jakże cię zatrzymać? Prośbą jaką? Łkaniem jakim? Tak ci pilno pójść i zabrać w walizce zieleń i ptaki? Ptaków tyle. Zieleni tyle. Lato! zaczekaj chwilę...

Ta strofa mistrza Ildefonsa przypomniała mi się w związku z tym, że robiłem dziś pranie. Sapienti sat.

 

 

 

Poprzedni zapis

Powrót do strony głównej