Wszystkie zawarte tu teksty mogą być wykorzystywane jedynie za zgodą właściciela strony!

© Copyright by Maciej Pinkwart

 

 

Nowinki 

 

24 lipca 2013

Dni i lata

 

Trwają XXXVI Dni Muzyki Karola Szymanowskiego, które po rocznej przerwie powróciły do "Atmy" i tam korzystają z gościny Muzeum Narodowego w Krakowie. To znaczy tak się przynajmniej domyślam i to czytam w programie imprezy, pięknie wydanym przez TMiKS, bowiem nikt z Muzeum gości nie powitał, nie otworzył festiwalu i oficjalnie - nie pojawił się na żadnym z dotychczasowych koncertów. Bywa, rzecz jasna, personel "Atmy", ale jakby incognito - ani słowa o Muzeum nie powiedział też prowadzący imprezy Karol Bula. Wykonawcy korzystają z koszmarnego nowego fortepianu stojącego w "Atmie", który podobno bezpłatnie użyczył muzeum jego producent - firma Schimmel. Jak dotąd, pokonać to oszalałe muzyckie narzędzie, które w górnych rejestrach odzywa się głosem nadepniętego ratlerka, a w środkowych ochrypło na kilku strunach, udało się tylko dwóm kobietom: Japonce Erice Chiku oraz pani prezes Joannie Domańskiej, która po prostu wytłumiła dźwięk fortepianu, otwierając go "na małą nóżkę". Jeden z wykonawców - Mateusz Borowiak, na festiwalu reprezentujący Wielką Brytanię - podobno, jak obwieścił były prezes Karol Bula - mając do wyboru fortepian w "Atmie" i starego Bösendorfera Towarzystwa, po likwidacji starej "Atmy" wyprowadzonego do Galerii Orskiego - wybrał ten właśnie instrument i jego koncert tam właśnie się odbył. Wydaje mi się to trochę dorabianiem ideologii do faktów: występ Borowiaka w Galerii Orskiego zapowiedziany był już dawno przed imprezą, jest tak właśnie opisany w programie, więc czy wybitny solista przyjechał z Wysp na długo przed festiwalem, żeby dokonać tak dramatycznego wyboru? Inna rzecz, że z wyspiarzami wszystko możliwe: jeśli przyjeżdżają z Londynu na weekend do Krakowa tylko po to, żeby zanieczyścić stolik w którejś kawiarni na Rynku, to i do fortepianów mogą przyjechać Ryanairem... Spośród wszystkich dotychczasowych koncertów jego występ podobał się najbardziej. A wśród imprez w "Atmie" najsympatyczniejszo było Spotkanie z Katotem, jak zatytułowano wtorkowy (23-07-2013) koncert dla dzieci. Dzieci było rzeczywiście sporo, niektóre z ładnymi mamusiami, ale przeważnie z babciami i dziadkami. Było też kilku zdziecinniałych dorosłych. Atmosfera naprawdę sympatyczna, pan prezes Bula wystąpił na luzie, to znaczy co prawda w koszuli i "pod muchą", ale bez marynarki, a pani prezes Domańska w długiej sukni o kroju plażowym, ale z klarnecistą i rogistą. Pan na klarnecie (Roman Widaszek) nakłoniony przez prezesa do dokładnego zaprezentowania zaprezentowania swojego instrumentu, zagrał na nim gamę, a pan na waltorni (Tadeusz Tomaszewski) grał pokazowo z ręką w trąbie albo bez, używał też tłumika, który wyglądał jak grecka karafeczka do raki. Moda na festiwalu bardzo zróżniocowana: solistki występowały w pierwszych dniach w sukniach bez trzymanki w okolicach biustu i odsłoniętymi ramionami, potem zrobiło się trochę chłodniej, więc suknie były już na ramiączkach. Wśród mody męskiej furorę zrobił pan z Rosji, ubrany w marynarkę smokingową, pod którą miał czarny podkoszulek, a na wierzchu wąsik a la Adolf Manjou, oraz pan z Anglii, który grał w czarnej rubaszce.

Był też Szymanowski, który surowo spoglądał na koncertantów i publiczność z czterech stanowisk: trzech portretów Witkacego i jednej maski pośmiertnej, która jest głównym elementem, ożywiającym pokój koncertowy w nowej Atmie. Kilka refleksji fotograficznych (moich własnych!) poniżej.

*

22 lipca 2013 minęły 4 lata od mojej operacji bajpasowej. Nadal odczuwam wdzięczność dla Renaty, która mnie na tę operację wykierowała, dla pani dr Małgorzaty Hrehorowicz, która mi ją zadysponowała i pana dra Rajesha Bahadura Shresthy, który mnie pochlastał. Gdyby nie oni, pewno nie byłoby teraz mi dane tak się z tego naśmiewać.

*

Skończyłem przygotowywać do druku książkę Adama Palmricha "Być wiernym Ojczyźnie", napisałem też sztukę "Kocham cię strasznie" (o kobietach Witkacego), pracuję dalej nad "Starą Atmą". Powoli trzeba będzie zacząć się przygotowywać do szkoły...

 

*

W Poroninie są Jachimscy. Odwiedziłem ich wczoraj na Misiagach. Dwie godzinki zleciały nie wiedzieć kiedy. Są ludzie, z którymi naprawdę można i trzeba pogadać. I jest o czym.

 

Migawki z Festiwalu Szymanowskiego

 



Różowe na różowym - pianistka Beata Bilińska


Pianista Serhij Hryhorenko i baryton Petro Radejko, który głosem mógłby napełnić Stadion Narodowy w Kijowie



Erica Chicu delikatnością pokonała fortepian Schimmela


Karol Bula na luzie oraz waltorniowy tłumik w kształcie karafki


Rosną kadry młodych melomanow


Karol Bula prezentuje instrument Tadeusza Tomaszewskiego


Prezes Joanna Domańska w stroju plażowym


Ciężkie obowiązki babci Teresy Czarneckiej


Atmowska nowoczesność w domu i zagrodzie - menu było nieczynne, ale i tak przyciągało uwagę


Tajemnicza antena na dachu "Atmy". Czyżby stała łączność z konserwatorem zabytków, który na to pozwolił?

 

 

 

Poprzedni zapis

Powrót do strony głównej