Wszystkie zawarte tu teksty mogą być wykorzystywane jedynie za zgodą właściciela strony!
© Copyright by Maciej Pinkwart
14 listopada 2012
Upadek...
Wczoraj było dość dziwne posiedzenie Rady Pedagogicznej. Nie pisałbym o tym, posiedzenia Rady są tajne, ale było to zebranie otwarte, z udziałem Rady Rodziców i specjalnego gościa pana dyrektora, którym okazała się... była pani dyrektor, która usiłowała - w obecności rodziców naszych uczniów - przesłuchiwać nauczycieli POSA, jakim prawem zmieniali statut, dlaczego zachowują się tak czy inaczej... Dostała kontrę, a w konsekwencji nokaut. Wszystko to było absurdalne, żenujące, niepotrzebne i w zasadzie sprzeczne z przepisami. Przykre widowisko...
Dzień wcześniej były imieniny Renatki, ale ona miała europejskie szkolenie finansowe w Krakowie, więc pojechaliśmy po nią i poszliśmy na "proszony" obiad do "Siouxa" na Rynku.
A potem zaczął mi się mój przedświąteczny Ramadan, czyli dzienny post z jedzeniem dopiero po zachodzie słońca. No i oczywiście bez alkoholu. Oczywiście, prawdziwy Ramadan w tym roku był w środku lata, co jest trudniejsze, bo dzień dłuższy, a aktywność organizmu większa. Ale ja to łączę z Adwentem... Cóż, muzułmanin przestrzega postu, bo musi, z powodów religijnych. Ja nie muszę, tylko chcę. Poza korzyściami dla odpoczywającego od zbyt ciężkiej pracy organizmu (i portfela!) jest jeszcze satysfakcja z zapanowania nad ciałem i duszą oraz taka trudno definiowalna rzecz, jak sympatyczne uczucie czekania na coś: na wieczór, żeby coś zjeść, na koniec Ramadanu, żeby odczuć tę całą satysfakcję. No i jeszcze - Ramadan mi się kończy w Wigilię, to fajne połączenie dwóch tradycji. No i zaraz potem dzień zaczyna się wydłużać...
Jutro o 17-tej w Dworcu Tatrzańskim odbędzie się pierwsza (i pewno ostatnia) zakopiańska promocja mojej książki "Coffée time", zaś w piątek, o 19-tej - też w Dworcu, promocja nowego tomiku wierszy Kseni Szczepanik-Ładygin pt. "Widok z okna". Ten drugi mam prowadzić i choć mam tremę, to zrobię to z przyjemnością, bo wiersze są bardzo dobre, a autorka, która znam dłużej niż elegancja pozwala mi przyznać, miła i sympatyczna.