Wszystkie zawarte tu teksty mogą być wykorzystywane jedynie za zgodą właściciela strony!

 

 © Copyright by Maciej Pinkwart

 

Nowinki 

14 czerwca 2012

Remis, czyli zwycięstwo

 

Kompletnie się nie znam na futbolu, ostatni raz byłem na meczu piłkarskim, kiedy KS "Jedwabnik" w Milanówku grał bodaj z Błoniem i gola strzelił napastnik nazwiskiem Armata. Było to dobrze ponad pół wieku temu. Ale turniejowe rozgrywki na odpowiednio wysokim szczeblu oglądam, bo ma to w sobie coś równie wciągającego jak powieść w odcinkach: akcja się rozwija, głównych bohaterów co i raz ubywa, przyzwyczajamy się do pewnych nazwisk, w końcu zaczynamy mieć swoich ulubieńców. Tak było prawie zawsze w ostatnich latach - obserwowałem, ale nie kibicowałem, bo polska drużyna nie grała. Czasem przez rodzinny sentyment trzymałem kciuki za Niemców, czasem za Francuzów, ale najczęściej za Hiszpanów i Latynosów. Teraz, rzecz jasna, chciałbym, żeby Polacy grali jak najdłużej, ale w sumie nie zależy mi na tym tak bardzo, jak na tym, by mistrzostwa się udały i jak najszybciej w spokoju skończyły, a my - żebyśmy powrócili do normalnego życia. Jak na razie jednak, w fazie grupowej, mecze kradną mi co najmniej 4 godziny dziennie, ale staram się sobie wmówić, że ten odpoczynek mi się przyda - w końcu, jestem na emeryturze. Co prawda, większość meczy jak dotąd kończy się remisem. Remis Polski z Rosją został okrzyczany naszym wielkim zwycięstwem...

Lato się zbliża... No, a co za tym idzie - zbliża się też jesień i zima. Optymiści i zwolennicy paradoksów powiedzą, że nolens volens zbliża się też następna wiosna i lato i tak dalej. Jak dotąd, mamy jeszcze wiosnę: jest plus 10 stopni i przeważnie leje. Ale lada dzień ma być cieplej i słoneczniej. Kończy się na szczęście rok szkolny (napisałem: "kończy się szkoła", ale będąc przesądny - skreśliłem...), no i wakacje przede mną - pierwsze od czasów studenckich, w czasie których będę miał ponad dwa miesiące całkiem wolne. No, nie całkiem: piszę nowego "Szymanowskiego". I opracowuje pewien szalony pomysł, o którym kiedyś szerzej, jak trochę dojrzeje.

 

 

Poprzedni zapis

Powrót do strony głównej