Nowinki

 

Wszystkie zawarte tu teksty mogą być wykorzystywane jedynie za zgodą właściciela strony!

 

 © Copyright by Maciej Pinkwart

 

23-02-2012

Pierwszy wiosenny (?) halny

 

Ocieplało się już od kilku dni, to znaczy mrozy zeszły tak bardzo, że rankami bywało już co najwyżej (najniżej?) minus siedem. Ale najpewniejszym symptomem zbliżającej się wiosny był komunikat naszego ADM-u, wzywający lokatorów do usunięcia samochodów z parkingu, który będzie odśnieżany. I w rzeczy samej, parking został częściowo uprzątnięty, to znaczy w tych miejscach, gdzie kierowcy pozostawili miejsce (nieliczni, bo zdaje się, że część osób nie umie czytać, a część nie umie uruchomić zamarzniętych samochodów), zaspy z miejsc parkowania przesunięto na trawnik. Tak, że tam, gdzie stawiamy samochody jest teraz lity lód, pokryty gdzieniegdzie śnieżną breją. Więc samochodowy survival i ćwiczenia z zimy trwają nadal.

Dziś się zachmurzyło i zaczęło wiać, a temperatura ustabilizowała sie w okolicach plus 1-3 stopni, co moim zdaniem nie zapowiada odwilży, tylko nowe opady śniegu. Pewno rozstrzygnie się niebawem i zobaczymy, czy święty Maciej zimę straci, czy ją wzbogaci. Tymczasem w "Atmie" zaczęła się dekadencja i wielkie pakowanie. W najbliższą niedzielę, zgodnie z ustaleniami działu promocji Dyrekcji MNK, mamy ostatni dzień zwiedzania. Poprzednio ustalano, że muzeum Szymanowskiego jest czynne do końca miesiąca, ale niepewność jest jedyną rzeczą constans w tej firmie. Przez cały marzec wywozimy graty do Krakowa, a w zasadzie pakujemy je do pudeł (pudła musimy sobie załatwić sami), ktoś to zabierze do Dyrekcji i już za parę tygodni nie pozostanie po Szymanowskim w Zakopanem nic, ino wspomnienie. I wiara, że to wszystko kiedyś wróci na Kasprusie. Ja z pewnością będę temu kibicował - po 36 latach pracy u Szymanowskiego trochę się przyzwyczaiłem, na szczęście jako emeryt będę miał do Atmy ulgowy bilet. A koncerty, które może ktoś będzie nadal tam robił (widzicie? już piszę "tam", a nie "tu"), będę uważnie obserwował i sprawiedliwie recenzował.

Przywiozłem do domu z powrotem (miałem w Atmie) fotokopie "Raptularzy tatrzańskich" Walerego Eljasza, które kazał dla mnie przez laty zrobić w Muzeum Narodowym w Krakowie niezapomniany jego dyrektor, Tadeusz Chruścicki, bo go o to poprosiłem, kiedy pisałem książkę o zakopiańskich szlakach Eljaszów. Kapitalne zapiski, skanuję je teraz, a fotki przekażę Muzeum Tatrzańskiemu - może warto by się też dostać do tej części "Eljaszianów", które są w archiwum Paryskich w TPN-e? Też z nich korzystałem, Paryski mi pożyczał, i raptularze, i pamiętnik Walerego, z tym, że mnie obligował do tego, żebym poza drobnymi cytatami nie publikował jego treści, bo WHP chciał to sam zrobić. No i nie zrobił... Tylko komu dziś potrzebne materiały źródłowe? Nawet naukowcom zdaje się wystarcza Wikipedia...

Nie, nie szukam roboty w przededniu przejścia na emeryturę. Roboty w całym swoim życiu miałem zawsze za dużo, warto by może sobie zafundować nieco odmiany...

Ale wieje...

 

Poprzedni zapis

Powrót do strony głównej