Nowinki

 

Wszystkie zawarte tu teksty mogą być wykorzystywane jedynie za zgodą właściciela strony!

 

 © Copyright by Maciej Pinkwart

 

29-10-2011

Out of Africa...

Cola w Fezie

 

Renatka w Fezie

Kazba w AgadirzeJutro zmieniamy czas na zimowy. A wczoraj jeszcze byłem w Afryce... Dwa tygodnie zupełnie niezwykłego świata - moja druga Afryka, pierwszy ocean, pierwsze Maroko. Najpierw kilka dni aklimatyzacyjne w Agadirze, potem krótki wypad na dzikie plaże południa, w stronę Mauretanii, potem w Atlas Wysoki, a potem włóczęga na północ: Essauira, Casablanca, Rabat, Meknes, Fez, Marrakesz. I na koniec znów Agadir. Maroko marzyło mi się od dawna, kultowa Casablanka oczywiście, no i Atlantyk. I góry, niemal tak wysokie jak Alpy. Szczegółowo załatwiła wszystko Renatka i wycieczka była absolutnie perfekcyjna, nie ma się do czego przyczepić. Prowadziło nas znakomicie biuro "Triada" i jego dwie znakomite dziewczyny - rezydentka Izabela Pawlak i pilotka Ola Senatorówna, sam urok na bazie kompetencji.

Ola SenatorKiedy to piszę, właśnie w RMF 50-ties Dooley Wilson wykonuje As Time Goes By, oczywiście z filmu "Casablanca", który naturalnie nie ma nic wspólnego z prawdziwą Casablancą, ale to nieważne:Dzika plaża wirtualna rzeczywistość i tak dominuje nad realną. Pogoda była znakomita, nie za ciepło, ale wystarczająco, by się opalać i kąpać w oceanie i w hotelowych basenach, ale na koniec - w Fezie - dopadła nas zima, czyli plus 23 stopnie i deszcz... No i skutek zupełnie nieafrykański - katar, że nos chce urwać. Ale to i tak lepsze, niż jakaś zemsta faraona...

Piękny kraj: przyroda, zabytki, architektura M w Marakeszuwspółczesna i weseli, kolorowi ludzie, bardzo życzliwi dla turystów i o wiele mniej nachalni niż w Egipcie. I ciekawie rządzony przez Mohammeda VI.  Oczywiście, reżim, ale oświecony i utrzymany w granicach zdrowego rozsądku. Jak się wydaje, król ma wielki autorytet, oparty na tradycji, pieniądzach i życzliwości, a niemniej - policji i wojsku. Michał i Renata w Rajskiej DolinieTradycja to islam i jego kultura, ale zmieszana nieco z kulturą berberyjską, co razem daje ciekawy efekt. A to wszystko podane w niezwykle strawnym sosie francuskim: 45 lat protektoratu, potem odzyskana pokojową drogą niepodległość, co w efekcie spowodowało to, że Francuzi odeszli, ale pozostała ich kultura, język i... pieniądze.

Michał i Renata w LegzirzeKiedyś więcej. Teraz tylko taka refleksja: dlaczego zawsze po powrocie z zagranicy pierwsze wiadomości w kraju są nieprzyjemne? Gdy zobaczyłem benzynę po 5.40, zacząłem to przeliczać na dirchamy, ale nie na wiele mi się to zdało, bo po prostu w Maroku nie zwracałem uwagi na cenę paliwa - nie było mi to potrzebne. A tu jest i wiem, że mnie to będzie bolało ....

 

W Marrakeszu

 

MarrakeszCasablancaMichal w górach Atlasu WysokiegoOgrody Majorelle

 

Poprzedni zapis

Powrót do strony głównej