Wszystkie zawarte tu teksty mogą być wykorzystywane jedynie za zgodą właściciela strony!
© Copyright by Maciej Pinkwart
28-07-2011
Idzie jesień, nie ma rady na to..
Nie żebym się skarżył, Boże uchowaj, ale to przesada, żeby miłe chwile uciekały tak prędko. Pewnym pocieszeniem jest to, że niemiłe chwile uciekają także prędko, co nie znaczy, że niemiłe wrażenie nie pozostaje na dłużej. Zrobiło się ponuro i jesiennie, lipiec zamienił się w lipcopad, pada, mży, siąpi, swetry zastąpiły T-shirty i w zasadzie można by wyskoczyć z balkonu z desperacji, gdyby się miało balkon. Mamy Dni Muzyki Szymanowskiego, ale wieje nudą tak, że aż szczęki bolą od ziewania. Z wyjątkiem Macieja Łukaszczyka (Niemcy, dawniej Poronin) i Teresy Czekaj (Francja, dawniej Częstochowa) wszyscy wykonawcy są z opcji śląskiej, choć i wymienieni wcześniej to także krewni-i-znajomi-królika. Niemniej jednak jest fajnie, bo jadę do Atmy na 8 rano i wracam o 21.30 przeważnie, więc jakoś tam choćby z nudów podciągam pracę nad scenariuszem starej i nowej Atmy. Nie chce mi się tłumaczyć, o co cho. Jarzębina już czerwona, albo czerwienieje, wierzbówka przekwita, mgły co wieczór leżą nad drogą, a miejsc na parkingu nie ma już o 15-tej. Inna rzecz, że nie wiem, jak jest o 15-tej. Chyba marzą mi się wyspy Hula-Gula, rowerem zresztą. Dziś długa rozmowa z Ewą Fortuną na tematy starej "Atmy", jako że pani wychowała się po sąsiedzku i pamięta stare dobre czasy. Ciekawe.
Wyjechać, zapomnieć, udawać, że jest OK...
Nie skręcić na tym zakręcie, co zwykle...