Wszystkie zawarte tu teksty mogą być wykorzystywane jedynie za zgodą właściciela strony!
© Copyright by Maciej Pinkwart
3-07-2011
Pamiętacie ten film? Wcale nie był wesoły, ale traktował o Zakopanem w środku lata, kiedy to lało i było parszywie ogólnie. Lata minęły, ale to jedno się nie zmienia. W lipcu leje i parszywie jest ogólnie. Zresztą, lało i pod koniec czerwca, a w górach nawet spadł śnieg. Teraz od kilku dni pada dalej, zimno jest okropnie, wczoraj mi jeden pan powiedział, że w Zakopanem na Parcelach miał rano plus jeden. I nas w Nowym Targu plus 7. Też niezbyt upalnie.
Umarł Maciek Zębaty. Starszy ode mnie o 4 lata, jakoś tak studiował niespiesznie tę swoją polonistykę, że zeszliśmy się w wojsku w jednym plutonie. Nie żebyśmy się przyjaźnili, jednak dystans i związany z wiekiem, i z dorobkiem twórczym był zbyt duży. Był świetnym tekściarzem i kabareciarzem, a jego czarny humor podbijał serca wszystkich. Kto dziś - z mojego pokolenia oczywiście - nie pamięta jego genialnej przeróbki "Marsza żałobnego" Chopina: Jak dobrze mi w pozycji tej, pozycji horyzontal-nej, ubogim krewnym trumna wrzyna się w ramiona, a za trumną idzie żona...
No właśnie.
Zbyszek Ładygin wrobił mnie w pisanie do jakiejś czeskiej encyklopedii, gdzie mam dac dwa artykułu - o zakopiańskim wodolecznictwie i o teatrze. Zgodziłem się niefrasobliwie, pewno ze snobizmu (być czeskim encyklopedystą! Tego w życiorysie nie ma nawet Piechocki!), a teraz żałuję, bo robota okropna, a czasu nie mam (termin do połowy lipca). Jednocześnie bowiem muszę pisać scenariusz strony internetowej, na którą przeniesiemy do przestrzeni wirtualnej "starą Atmę", i to jeszcze przed modernizacją, muszę pisać scenariusz "nowej Atmy", co wiąże się z rozlicznymi lekturami (kilka tysięcy stron Chylińskiej!) i kwerendami w całej Polsce, a na domiar złego Ewa Iwulska mnie przymusiła do jurorowania w Ludźmierskim konkursie poezji religijnej. No, doprawdy, to już przesada. Ale "jurkem" jest tu także Wanda Czubernatowa, więc jak można było odmówić... 400 tekstów - Boże uchowaj! - literackich i kilkadziesiąt gwarowych... Znajomi się pytają dlaczego ja, agnostyk zupełny, oceniam wiersze religijne. Odpowiadam: właśnie dlatego, bo nie oceniam tego na kolanach, tylko podchodzę jak do każdego tekstu warsztatowego. A dodatkowo - to już tak entre nous - zawsze ta lektura (a już juroruję to któryś raz) wywołuje we mnie uczucia religijne: ileż to razy czytając wzdycham: O mój Boże... O Matko Święta... Jezus Maria... i tp.
Wczoraj w Miejskiej Galerii było zakończenie obchodów stulecia tej instytucji. Dojechaliśmy z Renatką dopiero na część muzyczną, bo występowała Tatrzańska Orkiestra Klimatyczna, wspólnie z chórem "Szumny" (w 3 utworach). Tym razem Agnieszka Kreiner uszykowała program typu "dla każdego coś miłego", sala była pełna, pojawiło się nawet kilku lokalnych prominentów, a panie z "Szumnego" (Mirka Lubowicz dyrygowała nie tylko chórem, ale i orkiestrą) były przebrane za kuźnickie "cepculki", co wywołało zrozumiały aplauz widowni. Podobnie zresztą jak Andrzej Jeleń, naczelnik stacji zakopiańskiej, zaproszony przez Agnieszkę Kreiner do współuczestnictwa w wykonywaniu kilku utworów, poprzez dmuchanie w wuwuzelę i w gwizdek i machanie lizakiem. Mieliśmy więc w promocji jeszcze jednoosobowy kabaret, co naturalnie podobało się również. Muzyka jak zwykle bardzo "klimatyczna", z wyjątkiem kilku utworów trochę niefunkcjonalnie doczepionych do programu, jakby nie z tej bajki, ale świetnie uzasadnionych w odautorskim komentarzu pani dyrygent, która jednocześnie była konferansjerem imprezy.