Wszystkie zawarte tu teksty mogą być wykorzystywane jedynie za zgodą właściciela strony!
© Copyright by Maciej Pinkwart
22-06-2011
Wiadomość dnia - koniec szkoły! Jakoś tak ciągnęły się te ostatnie tygodnie okropnie długo, a ja - z rozmaitych względów - nie mogłem się doczekać wakacji. No i nareszcie są. Obecne zwyczaje, kiedy to na miesiąc przed końcem roku trzeba wystawić oceny wstępne (których potem już nie można obniżyć), a na miesiąc przed klasyfikacją trzeba powiadomić rodziców o ewentualnych zagrożeniach - sprawiają, że na prawie półtora miesiąca przed zakończeniem roku szkolnego nauka staje się fikcją. Uczniowie, którym już od mniej więcej połowy maja nic specjalnie nie grozi, nie uczą się kompletnie, a zazwyczaj nie maja już czego się uczyć, bo nauczyciele, jeśli nawet jeszcze realizują jakieś lekcje, to juz nie wystawiają ocen, bo przecież mogliby wystawiać tylko dobre oceny, żeby nie zepsuć średniej z ocen cząstkowych, jako że już wstępne oceny wystawili. U nas przyjął się zwyczaj, że praktycznie lekcji nie ma - to znaczy jest jeden nieustający wuef, bo zajęcia odbywają się na podwórku, nauczyciele się opalają, uczniowie się bawią. U mnie ten numer nie przechodzi. Oczywiście, i ja na każdej lekcji miałem pytania - Proszę pana, a pójdziemy na pole? - na co zwykle odpowiadałem, że jesteśmy szkołą artystyczną a nie rolniczą, więc pola nas nie interesują, a poza tym, gdzie tu jest najbliższe pole? Ci, co już znali ten numer, pytali - możemy iść na dwór? (ta odwieczna różnica między regionalizmami małopolskim a mazowszańskim). A ponieważ to pytanie zwykle padało podczas lekcji Wiedzy o Regionie, więc powodowało u mnie odruchowe reakcje: A, skoro już o tym mówisz Marysiu, to proszę cię, powiedz nam gdzie się znajdował dwór i folwark w Szaflarach?
No więc była dziś końcowa rada plenarna, na której pani wizytator z Krakowa zaprezentowała nowo wybranego dyrektora Marka Ciesielskiego. Jakbym powiedział, że przyjęto i ją, i jego entuzjastycznie, to bym mocno przesadził. Po prezentacji wyszli oboje, no i potoczyło się już normalnie - sprawozdania, wstępna organizacja roku (wstępna, bo Marek Ciesielski wstrzymał obsadzanie stanowisk kierowniczych, zastrzegając to sobie do własnej decyzji, co uważam za bardzo słuszne). W następnym roku, jak na razie, uczę literatury i Wiedzy o Regionie, tylko w gimnazjum. Odpadło mi filmoznawstwo, które przejęła Ewa Czerwieniec, no bo jej odpadło wicedyrektorowanie i związana z tym zniżka godzin.
Wakacje przychodzą we właściwym momencie, bo w Atmie roboty stale przybywa. Najbliższy koncert co prawda dopiero 9 lipca, ale strasznie dużo jest roboty z tym planowaniem nowej ekspozycji, kwerendami w zbiorach i koncepcjami software'owymi. Pogoda stosowna, bo właśnie zaczęło się lato, plus 27 mam na termometrze w cieniu o 7 wieczorem i dziś drugi z najdłuższych dni w roku. A to, niestety znaczy, że pojutrze dni zaczną się skracać...