Nowinki

 

Wszystkie zawarte tu teksty mogą być wykorzystywane jedynie za zgodą właściciela strony!

 

 © Copyright by Maciej Pinkwart

 

31-03-2011

 

Nie wiedzieć kiedy przeleciał marzec... Wiosna piękna, szczególnie w południe, bo w w nocy dziś na przykład było minus 2... Z nowinek: wczoraj zmieniłem opony na letnie, dziś rano zobaczyłem, że mam kapcia i musiałem jechać busem. Po południu wulkanizator sprawdził oponę i stwierdził, że jest dobra... Tyle, że bez powietrza. Wczoraj zamontowali mi też nowe radio, ale instrukcja została w warsztacie, do którego nie mogłem pojechać przez tę oponę. Trochę śmieszne, bo przecież po tej zmianie opon przyjechałem do domu, potem wieczorem pojechaliśmy z Renatą na wernisaż wystawy fotografii Sabały i Bartusia Obrochty, prowadzony przez Adama Kitkowskiego i Wieśka Wójcika. Oczywiście też bez problemu wróciliśmy, a rano był flak.  Wystawa ciekawa, Wójcik jak zawsze świetny, dostałem od niego nowe wydanie jego "Sabały", jeszcze grubsze niż poprzednie oczywiście i bardzo ładnie wydane przez TPN. 472 strony dużego formatu, twarda okładka - znakomite. Niestety, nie było za wiele ludzi, chyba słaba informacja, wernisaż był w "Jasnym Pałacu", ładna sceneria.

Dzisiaj upłynął termin vacatio legis i z dniem 1 kwietnia nie jestem już prezesem Towarzystwa Edukacji Artystycznej. Stanowisko to objęła Mirka Lubowicz, co jej się słusznie i od wielu lat należało, bo i tak tylko ona trzyma to wszystko w garści. Byłem tym prezesem przez rok, myślałem, że jej coś pomogę i pomogę szkole, pomyliłem się, więc się wycofałem. Pozostaję jednak w składzie zarządu. Dzisiaj też odbył się pogrzeb urządzanego przeze mnie przez 10 lat konkursu szkolnego "Wielka Gala Poezji". Zrezygnowałem z prowadzenia tego konkursu z początkiem roku wyczuwając, że już jestem w tej sprawie zbędny i tak właśnie dziś się okazało: moi następcy odcięli się nie tylko od wypracowanej przeze mnie formuły (co jest słuszne), ale także od nazwy, tradycji i idei, czego do końca nie rozumiem. Ale ponieważ w żaden sposób nie wspomniano na dzisiejszym finale konkursu o Gali ani o jej twórcy, wiec rozumiem, że temat się zamknął definitywnie. I bardzo dobrze, o wiele gorzej byłoby ciągnąć to dalej bez przekonania o celowości, także ze strony szkoły. Szkoła niewątpliwie weszła już jakiś czas temu na nowe tory, zapewne ciekawsze i bardziej nowoczesne. No ale ja się do tego pociągu nie załapię, bo co w takim porche ma robić facet uwielbiający starą lancię, Beatelsów i Mozarta, oraz mający jako sygnał w komórce Libiamo! z Traviaty... W dodatku golący się codziennie i wkładający na zajęcia świeżą, wyprasowaną koszulę, krawat i marynarkę? I wiedzący, z czego pochodzi As time goes by, w dodatku umiejący to zastosować do siebie.

A dziś pojechaliśmy sobie wczesnym popołudniem na wierchy między Cichem a Czarnym Dunajcem i szukając ładnych krokusów znaleźliśmy starą kapliczkę i piękne widoki na Tatry. Co niniejszym dokumentuję.

 

Poprzedni zapis

Powrót do strony głównej