Nowinki

 

Wszystkie zawarte tu teksty mogą być wykorzystywane jedynie za zgodą właściciela strony!

 

 © Copyright by Maciej Pinkwart

 

17-02-2011

Beatyfikacja Roberta Kubicy

 

Nikt nie wiedział, że krakowski kardynał Dziwisz jest takim fanem sportu motorowego. I kiedy Robert Kubica osiągnął jako kierowca swój największy życiowy sukces nie zabijając się na trasie rajdu samochodowego, okazało się że jest to dla kardynała tak wielkie wydarzenie, że nie tylko iż mu życzył powrotu do zdrowia, i do ścigania się ku radości wszystkich Polaków, ale także przekazał mu puzderko z kroplą krwi Jana Pawła II i fragmentem jego szaty. Być może będzie się też za niego modlił, o czym jednak media nie wspomniały, jako o rzeczy trywialnej. Pozostaje mieć nadzieję, że nie jesteśmy świadkami początku nowej kościelnej tradycji i w przypadku gdy – co nie daj Panie Boże! – Justyna Kowalczyk złamie nogę, a Tomasz Adamek szczękę – nie będą oni otrzymywać kolejnych relikwiarzy, bo każdy, nawet święty, ma tylko 5 litrów krwi. O Adamie Małyszu nie wspominam, bo to ewangelik.

Kubica mieszka na stałe we Włoszech, więc jeśli będzie trzymał prezent w domu, parafie z całej Polski będą mogły organizować pielgrzymki do Watykanu z przystankiem nie tylko w San Marino, gdzie pątnicy kupują tanią wódkę, ale także przy domu sławnego kierowcy, by tam obejrzeć pamiątkę po papieżu, której wszak nie będą miały możności adorować nawet w polskich kościołach pod wezwaniem Jana Pawła II. Włochy zresztą są dobrym miejscem do tego typu relikwii: jak wiadomo, co roku 19 września, w dniu świętego Januarego w katedrze w Neapolu tłumy wiernych obserwują cud ożywania krwi męczennika, który zginął w IV wieku naszej ery.

Interesujące, że jako pośrednika w przekazaniu Kubicy tego cennego talizmanu nie wybrał kardynał księdza, tylko dziennikarza TVN 24. Na pewno nie jest to ze strony metropolity przejaw parcia na szkło, tylko wiara w moc działania mediów. Być może także jest to przejaw pewnej kalkulacji przyszłościowej. Otóż kardynał w tym samym prasowym trybie zaprosił Roberta do udziału w beatyfikacji papieża-Polaka, zapewniając Kubicy miejsce w pierwszym rzędzie, zapewne dobrze oświetlonym i widocznym dla kamer. Wiara w to, że Robert będzie wkrótce się znowu ścigał z lepszym skutkiem niż w czasie ostatniego rajdu, a w najgorszym razie w to, że dojedzie na pierwszomajową uroczystość na Placu Św. Piotra, z pewnością kierowcy pomoże, co będzie dowodem kolejnego cudu, który będzie niezbędny w procesie kanonizacyjnym papieża, który na razie zostaje błogosławionym. I znów będziemy się wszyscy cieszyć, a kardynała pokażą w telewizjach.

Kardynał Stanisław Dziwisz już zapewnił nam chwilę radości zapraszając Roberta Kubicę do Watykanu, bo w końcu mógłby go zaprosić na Wawel.

 

 

Poprzedni zapis

Powrót do strony głównej