Nowinki

 

Wszystkie zawarte tu teksty mogą być wykorzystywane jedynie za zgodą właściciela strony!

 

 © Copyright by Maciej Pinkwart

 

14-01-2011

Cichosza

 

Czekam w przychodni na wizytę, przeziębienie nie chce mnie puścić od ubiegłego roku, więc pora coś z tym zrobić. Jestem, zdaje się, dziesiąty, więc czasu na refleksję będzie aż nadto. Na razie jest przed ósmą i telewizor jest wyłączony, ale obawiam się, że nie będą mi oszczędzone kolejne dywagacje na temat katastrofy smoleńskiej i stanowiska strony rosyjskiej, zawartego w raporcie MAK-u. Monika Olejnik dziś w zapowiedzi swojej audycji mówiła o "bucie rosyjskiej"... Cóż, nie mogę znów oprzeć się wrażeniu, że mamy do czynienia ze swoistym festiwalem patriotyzmu kibolskiego, kiedy wszyscy spieszą z zamanifestowaniem poparcia dla Widzewa w obawie, by nikt w tym sektorze nie wziął ich za zwolenników ŁKS-u i nie skuł mordy. Ustalenie prawdy faktycznej już dawno przestało być istotne. Stronie PIS-owskiej się trudno dziwić: wszystkie fakty wskazują na to, że tragedia musiała się wydarzyć, bo doprowadził do niej splot niematerialnych, ale istotnych czynników, takich jak atmosfera wokół tamtej prezydentury, zorganizowanie wyjazdu w tak bizantyjski i nie liczący się z realiami sposób po to, by przyćmić tamtą wizytę katyńską, z Tuskiem i Putinem, i strach, by nie usłyszeć "spieprzaj, dziadu". Drugą stroną tego samego medalu jest wykorzystywanie każdej okazji, by wykazać społeczeństwu jakie jest głupie, nie głosując na PIS. Co zresztą najlepiej wyraził Kaczyński, mówiąc, że gdyby on był premierem, to by do tej katastrofy nie doszło. No, pewno że nie: wówczas nikt ze strony rosyjskiej nie wybrałby się z nim do Katynia, nie byłoby potrzeby propagandowego przykrywania tego efektu (z Tuskiem był tylko Putin, z Kaczyńskim "cała polska elita"). Poza tym pewno wówczas nie byłoby mgły, samoloty obsługiwane byłyby przez wspaniale wyszkolonych pilotów, a w ogóle to stan stosunków polsko-rosyjskich byłby taki, że bracia K. nie dostaliby wizy.

Ale myślę sobie, że może trzeba by jakiejś kuracji wstrząsowej, żeby unaocznić jak niebezpieczną grę prowadzi PIS i jak głupio postępują niektórzy dziennikarze. Załóżmy, że Tusk ze swoją ekipą traci poczucie odpowiedzialności za losy kraju, ma tego wszystkiego dość, składa dymisję, a razem z nim prezydent Komorowski, który przedtem rozpisuje nowe wybory. Platforma zostaje rozwiązana, do nowego sejmu wchodzi PIS z 25-% poparciem i drobnica. PSL i PJN wchodzą do koalicji, Gowin reaktywuje chadecję i też oczywiście popiera Kaczyńskiego, który ofiarowuje mu stanowisko po Giertychu - wicepremiera i ministra oświaty. Na wszystkie opuszczone po Smoleńsku stanowiska kierownicze powołane zostają wdowy, matki i bracia tzw. poległych. Powstaje rząd mniejszościowy (PIS, PJN, oczywiście PSL, CHD), z mocną lewicą w opozycji. Żadna ustawa nie przechodzi, bo rząd nie ma większości, ale żadna opozycja nie da rady nic na tym ugrać, bo nikt jej nie da takiej szansy - posłowie SLD przestają być zapraszani na posiedzenia, zresztą sala na Wiejskiej zostaje przejęta przez Instytut Pamięci Narodowej, który urządza tu Wieczorowy Uniwersytet Narodowy (wnoszenie pochodni na salę będzie zabronione). Sejm in corpore przestaje się zbierać, kierownictwo obraduje u mamy na Żoliborzu.  Ponieważ nie ma mowy o tym, żeby Kaczyński podzielił się z kimkolwiek władzą, nie z powodu pazerności, tylko nieufności, więc obejmuje naraz urząd prezydenta i premiera. Konstytucjonaliści protestują, ale w sumie nigdzie nie jest napisane, że konkretnie premier nie może być konkretnie prezydentem. Zresztą Trybunał Konstytucyjny nie może się zebrać z powodu braku quorum, bowiem znaczna jego część została postawiona w stan oskarżenia przez IPN pod zarzutem współpracy z PO, którą władze uznały za organizację przestępczą. Połączenie stanowisk prezydenta i premiera i obu kancelarii daje znaczne oszczędności. Finanse państwa mają się od razu lepiej, a z ich wykorzystywania wszyscy są zadowoleni: Połowa budżetu państwa zostaje przeznaczona na budowę pomników Lecha K. (pomniki i kościoły JP będą powstawać w czynie społecznym, trzeba bowiem oszczędzać), druga połowa na poparcie słusznych żądań płacowych "Solidarności", górników, rolników, księży, żołnierzy, Pawlak zadba też o strażaków i rodzinę, trzecia połowa na reaktywację upadłych stoczni, hut i kopalń, czwarta połowa na wspieranie polityki zagranicznej, głównie na udzielanie pomocy Gruzji, Litwie i poparcie dla ruchów separatystycznych w Rosji, ze szczególnym uwzględnieniem Czeczenii, piąta połowa na upaństwowienie tego, nad czym rząd Tuska pozbawił się kontroli przez tzw. złodziejską prywatyzację, siódma połowa na dofinansowanie służb specjalnych, które mają udowodnić wszystkie winy ekipy Tuska, dla której trzeba wybudować nowe więzienia i areszty wydobywcze, na co pójdzie ósma połowa. Zyta Gilowska składa dymisję ze stanowiska ministra finansów już przy piątej połowie. Jej następcą zostaje dyrektor Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych, który otrzymuje do dyspozycji dziewiątą połowę, pod warunkiem, że pieniądze na wszystkie połowy potrafi wyprodukować w nadgodzinach pracy drukarni PWPW. Widząc taki postęp ekonomiczny Polski, Rosja "urealnia" ceny gazu i ropy, na co rząd PIS odpowiada zaoraniem cmentarzy żołnierzy radzieckich i skargą do trybunału praw człowieka, która wszakże zostaje odrzucona do czasu, aż Polska wytłumaczy się z założenia obozu odosobnienia w Arłamowie, gdzie znaleźli się wszyscy ministrowie Tuska i Komorowskiego, którzy jeszcze nie uciekli za granicę. Polska uznaje się za upokorzoną i w odpowiedzi na tak oczywiście bezprzykładny atak na swoją suwerenność wypowiada traktat akcesyjny do Unii (utracone dotacje unijne dla rolników rekompensuje się wypłatami z dziesiątej połowy budżetu, dzięki czemu PSL pozostaje w koalicji) i zakłada wspólnotę niepodległych państw z Gruzją, Mołdawią, Kazachstanem i pomarańczową częścią Ukrainy. NATO grozi, że przekaże Polsce uzbrojone rakiety Patriot i sprawne myśliwce F-16, ale wycofa amerykańskich żołnierzy, co może unicestwić polskie wojsko. Rząd występuje z NATO, unieważnia wszystkie paszporty, wprowadza bardzo drogie wizy i rozpoczyna budowę muru wokół granicy na Odrze i Nysie, w Sudetach i Tatrach (protestują ekolodzy, Arłamów przyjmuje ich z otwartymi ramionami) oraz na Bugu we Włodawie. Rozpoczyna się także budowa fosy w Bałtyku na granicy naszych wód terytorialnych, co doprowadza do likwidacji rurociągu północnego. Ambasador Polski w Waszyngtonie zostaje odwołany do czasu, aż Obama nie przeprosi narodu polskiego za rozmowy z uzurpatorem Komorowskim. Żądania wydania Polsce wszystkich szczątków samolotu Tu-154 przez Rosję zostają wreszcie uwzględnione i wysłane zostają one każdy w osobnej paczce z bezpiecznym opakowaniem kurierem na koszt odbiorcy, za pisemnym potwierdzeniem odbioru. Transport przewidziano na 16 lat. Polska zrywa stosunki dyplomatyczne z Rosją, Litwą, Szwecją, Niemcami, Słowacją, Czechami i Austrią, oraz z Indonezją, gdzie w jednej z gazet w odniesieniu do jednego z polskich polityków użyto słowa kartofel. W odwecie Rosja przekazuje portalowi Wikileaks wszystkie protokoły sekcji ofiar katastrofy smoleńskiej, które wraz ze zdjęciami w kolorze natychmiast zostają opublikowane w Internecie.

Wreszcie zostaję przyjęty, pani doktor stwierdza że mam temperaturę, wirusy w gardle i przepisuje mi antybiotyk i zaleca spokój. Wyjeżdżam do Załucznego.

 

Poprzedni zapis

Powrót do strony głównej