Wszystkie zawarte tu teksty mogą być wykorzystywane jedynie za zgodą właściciela strony!
© Copyright by Maciej Pinkwart
© Copyright by Renata Piżanowska
22-11-2010
Buractwo
W ramach odreagowywania frustracji powyborczych (jednak pani Maria Gruszkowa nie została burmistrzem Zakopanego…) wszedłem na plotkarską rubrykę portalu Onet, żeby obejrzeć fotografie Andrzeja Łapickiego z jego żoną Kamilą, sfotografowanych na premierze „Mewy” Czechowa w warszawskim Teatrze Narodowym. Ale sfrustrowałem się jeszcze bardziej. Nie dlatego, że żona pana Łapickiego wygląda na jego prawnuczkę, bo nie wygląda. Najwyżej na nierozwiniętą wnuczkę. Nawet nie dlatego, że patrząc na panią Kamilę zacząłem się zastanawiać, kiedy Łapicki ostatnio zmieniał okulary. Źródłem frustracji był fakt, że pan Andrzej Łapicki na premierę w Narodowym założył wygniecione blue-jeansy w delikatną kratkę, do tego białą koszulę bez krawata, na nią niebieski sweterek, a na to wszystko czarną marynarkę. Jak pani Łapicka była ubrana – nie zapamiętałem, bo spojrzawszy na nią, chciałem jak najszybciej zapomnieć. A to ci groteska…
Trzeci raz w tym miesiącu na parkingu przy „Samancie” zastawił mnie samochód zaparkowany w poprzek, między parkingiem a ulicą. Wsiadłem, włączyłem stacyjkę, nacisnąłem na klakson – i nic. Myślałem, że właściciel niebieskiego opla na warszawskiej rejestracji z reklamą pierników toruńskich po prostu kupuje ciasteczka i zaraz odjedzie – choć nie wiem, czemu nie zaparkował normalnie, bo miejsce było. Nic z tego. Po piętnastu minutach oczekiwania wszedłem do cukierni – zobaczyłem dwóch facetów pijących kawkę na kanapie. Otworzyłem japę, żeby zrobić awanturę, ale zobaczywszy buractwo na gębie warszawiaka – niezbyt uprzejmie poprosiłem, żeby łaskawie odjechał. Łaskawie się odsunął o dwa metry. Prawdziwa groteska!
Na stronie internetowej zakopiańskiego kina „Sokół” pierwszy seans w poniedziałek był zapowiedziany na 12.15. Chciałem się w tym upewnić i zatelefonowałem. Odezwała się automatyczna sekretarka, zapowiadając seans na 12.15. Poszedłem do kina. Było zamknięte. Na drzwiach wisiała kartka, informująca, że pierwszy seans jest o 15-tej, zaś o 12.15 był w weekend. Poszedłem na 15 do kina w Nowym Targu.
Jestem przyzwyczajony do tego, że na filmach w nowotarskim kinie „Tatry” jestem najstarszym widzem, ale nie zawsze byłem drużynowym w jedenastoosobowej zaledwie grupie. Dramatyczna realizacja najsmutniejszej, ostatniej części „Harrego Pottera” nie zmieniła obyczajów widzów: przez większość seansu młodzi ludzie świecili komórkami, pisząc i odbierając esemesy. Zgadzam się, że było cokolwieczek nudno, ale marznąć w kinie za kilkanaście złotych, żeby spoglądać nie na ekran, tylko na ekranik komórki? Groteskowe…
Prezes Kaczyński na spotkaniu powyborczym w Radomiu ogłosił, że Platforma przegrała wybory, bo dostała tylko 8 procent głosów więcej niż PiS. A PiS by niezawodnie wygrał, gdyby z tej partii nie odeszła Kluzik Rostkowska, którą prezes wyrzucił. Więc za to, że PiS wygrał niewystarczająco, odpowiada wyrzucona przez prezesa Kluzik, która podjęła działalność przeciw. I jej towarzysze, którzy urządzili tę czarną groteskę.
A w Teatrze
„Groteska” w Krakowie grają
Baśń o rycerzu bez konia,
zaś w grudniu będzie można będzie
obejrzeć Brzydkie kaczątko.
Dyrektor „Groteski”, Adolf Weltschek jest realizatorem
Wielkiej Parady Smoków. I reżyserem komedii Szekspira
Wiele hałasu o nic.