Tygodnik Podhalański nr 12, 19 marca 2020

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2020)

Maciej Pinkwart

Wiosna z wirusem

 

 

 

Teraz nawet nie wypada mówić o czymś innymi jak koronawirus. TEN koronawirus. Mało kto zresztą wie, że ten szczep stosunkowo dużych wirusów, których osłonka ma takie okrągłe wypustki, wyglądające jak korona z pęcherzyków znany jest na świecie od dziesiątków lat. Występowały od dawna u zwierząt, a od lat 60. atakują ludzi. Najbardziej znane wcześniej były koronawirusy SARS i MERS.  Ten najnowszy przeskoczył przez Wielki Mur i hula po świecie, pozbawiając nas wyjazdów, całusów, uścisków, szkół, teatrów i płuc, nie mówiąc już o makaronach czterojajecznych i przesyłkach z Aliexpresu. Ale nasze władze jeszcze nie objęły kwarantanną opozycyjnych kandydatów na prezydenta ani prezesa Banasia, a za oknami nieśmiało zaczyna się wiosna. W ogródkach weselą się krokusy i przebiśniegi, nad rzeką pełno butelek po środkach odkażających, a czerstwe oblicza spacerowiczów pokazują ich niezłe zdrowie. Nikt nie poddaje się panice i nie nosi masek, zresztą masek nie ma. Polacy zawsze stają przed wrogiem z otwartą przyłbicą.

Nazwa obecnego miesiąca wywodzi się od rzymskiego boga wojny: Marsa. W miesiącu wojny myślimy o Italii ze współczuciem, widząc jak bardzo ten kraj cierpi. Do ograniczania kontaktów Włosi zabrali się niestety za późno, ale robią to dość radykalnie. Gdy wprowadzili zakaz odprawiania publicznych mszy świętych – natychmiast zareagował jeden ze znanych polskich księży: według niego gdyby rządził silny papież, jak Benedykt czy Jan Paweł II, to nigdy by do tego nie dopuścił. Zdaje się, że ksiądz uważa, iż we Włoszech tak jak w Polsce Kościół rządzi rządem i może mu coś kazać lub zabronić. Papież, silny jak NASZ papież czy słaby jak ICH papież, jest głową Watykanu, a nie Włoch. A Włochy są od Kościoła niepodległe. Ksiądz jednak wybiegł przed orkiestrę: w Polsce też ograniczenia dotknęły wszelkich przejawów życia publicznego, włącznie z mszami i pogrzebami.

Może zresztą ów ksiądz miał na myśli metody dominacji Watykanu nad światem, sprawowane techniką przekupstwa, szantażu czy mafijnych zbrodni, pokazane karykaturalnie w serialu Nowy papież. Swoją drogą, dawno nie widziałem tak głupiego filmu, gdzie doskonali aktorzy (w tym: o świetnej anatomii, cóż za zakonnice!) zostali użyci do realizacji tak fatalnego scenariusza: nie dość na tym, że akcja jest w zasadzie żadna, że fabuła – włącznie z zakończeniem - jest przewidywalna aż do bólu, to w dodatku wizerunek Watykanu jest tak przerysowany, że aż śmieszny: wszyscy występujący tam hierarchowie są despotami, przestępcami finansowymi, pedofilami, homoseksualistami (zakonnice – lesbijkami), sędziwymi kretynami albo przynajmniej narkomanami. Oczywiście, to nie miejsce i nie pora na szerszą analizę tego filmu, który jakoś tam oddaje popularny (poza Polską) sposób myślenia o współczesnym Kościele – ale aż dziw, że jego autorami są Włosi, a nie rzemieślnicy z Hollywood.

Przejazd pustą zakopianką jest teraz tak przyjemny, że aż nudny i nie byłoby na co zwrócić uwagi gdyby nie to, że choć podobno w maju mamy wybierać prezydenta wszystkich Polaków, to na Podhalu nadal straszą nas oblicza kandydatów z poprzednich wyborów - parlamentarnych. Wygrani i przegrani wiszą solidarnie, choć w zasadzie na próżno i niebawem – jeśli wirus pozwoli - utoną w powodzi banerów prezydenckich. A podobno co ma wisieć, nie utonie.

 

 Poprzedni felieton

Inne komentarze