Tygodnik Podhalański nr 44, 31 października 2019
Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2019)
Maciej Pinkwart
Nieśmiertelność
Zwłaszcza teraz często myślimy o tym, co będzie z nami PO
TYM? Co nas czeka? Jaki PO TYM będzie świat? Dlaczego wszystko tak szybko się
kończy? I czy się kończy? Przychodzimy, odchodzimy, wracamy… Zapalamy znicze,
kładziemy kwiaty, wspominamy, modlimy się… Wspominamy żyjących. Modlimy się do
umarłych. Ozdabiamy nagrobki. Składamy hołd napisom. Staramy się nie myśleć o
tym, co realnie jest tam, pod spodem. Bo paradoksalnie 1 i 2 listopada to dni,
kiedy czcimy nie śmierć, tylko życie. To jego nam żal, to jego czepiają się
ostatkiem sił ci, których wspomnienie uczcimy kiedyś, PO TYM.
Jak krótki jest czas, kiedy to my
przychodzimy odwiedzać nagrobki znajomych, w porównaniu z czasem, kiedy to nas
odwiedzają! Życie jest tylko mgnieniem oka w porównaniu z
nieżyciem. Gdyby dzieje
Wszechświata, od Wielkiego Wybuchu do 31 X 2019 r., przedstawić w postaci linii
o długości boiska piłkarskiego, to historia życia organicznego znalazłaby się
tam w postaci odcinka o grubości włosa… Gdyby
4,5 miliarda lat historii Ziemi skompresować do jednego dnia, to jednokomórkowe
życie na niej zaczęłoby się około czwartej rano, o 20.30 pojawiłyby się pierwsze
rośliny w oceanach, o
21.00 – powstałyby trylobity, koło 22.00 rośliny wyszłyby na ląd, a za nimi
pierwsze zwierzęta. Ok. 22.50 Ziemię opanowałyby dinozaury, by utrzymać się na
niej przez trzy kwadranse. O 23.38 ląd zdominowałyby ssaki, ludzie pojawiliby
się na minutę i siedemnaście sekund przed północą. Cała nasza udokumentowana i
opisana historia – to jakieś 7-8 sekund. Dla tych, którzy nie noszą zegarków –
inna metafora: stań i wyciągnij ramiona na boki. Początek lewej dłoni to
początek życia na Ziemi. Tam, gdzie zaczyna się nadgarstek prawej dłoni –
powstają kręgowce. Paznokieć środkowego palca – to ludzkość.
Pocieszyliśmy się
trochę? Wiem, że nie. Nam przecież chodzi nie o ludzkość, nie o kręgowce, nie o
życie organiczne, tylko o nasze prywatne, własne, indywidualne. No, ale
niestety, w kwestiach indywidualnych mamy przechlapane. Niech nas nie pociesza
to, że w bibliotekach zostaną nasze książki i roczniki „Tygodnika
Podhalańskiego”, w muzeach nasze obrazy, w salach koncertowych dźwięki naszej
muzyki, na Instagramie nasze zdjęcia, gdy byliśmy piękni, młodzi i zgrabni, w
sercach ludzi wspomnienia o wszystkich naszych dobrych uczynkach. Losy
Biblioteki Aleksandryjskiej i tamtejszego Muzejonu uczą, że na trwałość zbiorów
nie ma co liczyć, w filharmoniach będą dalej grać Moniuszkę i Beethovena, a nie
nas, a Instagramu zabronią w Toruniu. W sercach znajomych znajdą się tylko
bajpasy i sztuczne zastawki, a nasze dobre uczynki, jak zawsze, przysporzą nam
legiony wrogów.
Jedyna nieśmiertelność, na którą możemy liczyć, to wymienność naszej materii z naszą energią, czyli Eisteinowskie E=mc2. W tym znaczeniu nasza dusza jest nieśmiertelna, bo przyczyni się jako wiązka kwantów energii do powstania nowej materii. Jedyna wieczność jaka będzie udziałem ludzkości to ta, której doświadczy wystrzelony przez ludzi w 1977 r. w przestrzeń kosmiczną Voyager 1, który wydostał się już z Układu Słonecznego, leci w głąb Kosmosu i będzie tak leciał po wieczne czasy, czyli do końca świata, a może i dzień dłużej.