Tygodnik Podhalański nr 43, 24 października 2019

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2019)

Maciej Pinkwart

Dążenie do zera

 

Duńska firma „Carlsberg”, na zlocie burmistrzów i prezydentów 94 miast w Kopenhadze zaprezentowała projekt butelek do piwa wykonanych z papieru tak, by były całkowicie biodegradowalne i przyjazne dla środowiska. Projekt wzbudził entuzjazm na sali, ale zdaje się tylko teoretyczny, bo jak zapewnili prezesi firmy, jest on dopiero w fazie testów, które wykażą, czy nowe opakowanie nie ma negatywnego wpływu na jakość piwa.

Interesująca i społecznie uzasadniona jest owa troska o opakowanie, wobec której blednie ocena tego, co jest opakowywane. Mamy z tym do czynienia na co dzień, zarówno w kwestiach konsumpcyjnych, jak i politycznych, czego dowodem są programy rozmaitych partii i wyniki rozmaitych głosowań. Nie miałbym oczywiście nic przeciwko papierowym butelkom, choć jak mi się wydaje, z ekologicznego punktu widzenia zwykłe butelki są bardziej przyjazne, bo nie tylko nadają się do recyklingu, ale po prostu można je umyć i napełnić ponownie, no i do ich produkcji nie używa  się papieru, który wytwarzany ma być – jak zapowiada Carlsberg - z włókien drzewnych pozyskanych z odpowiedzialnie zarządzanych lasów. To ostatnie doskonale by się realizowało we współpracy z polskimi władzami, które w dziedzinie zarządzania lasami wykazują wyjątkową odpowiedzialność.

Duńskie lasy prawdopodobnie w tych dniach wyglądają przepięknie, ale nic nie przebije piękna drzew, rosnących przy zakopiance w rejonie Szaflar. Spora podaż dwutlenku węgla i trójtlenku siarki ze spalin samochodowych na pewno sprzyja metabolizmowi drzew i choć może dla człowieka nie jest to najzdrowsze, to jednak musimy się kierować znanym ekologom powiedzeniem: nie było nas – był las, nie będzie nas – będzie las. Niestety, powiedzenie to nie uwzględnia istnienia nas i lasu we wspólnym czasie teraźniejszym, stąd może ochota wielu osób do wyrżnięcia wszystkiego, co rośnie, szumi i staje na drodze. Podobno zresztą spalinami nie ma co się przejmować: w jednym z biuletynów motoryzacyjnych wyczytałem, że wiele aut, jeżdżąc w wielkomiejskim, zanieczyszczonym środowisku, emituje czystsze powietrze niż pobiera. Od razu mi lepiej i zamierzam się wybrać na spacer ulicami Nowego Targu. Gdybym nie wrócił, to znaczy że reklama była przesadna.

A dlaczego szaflarskie drzewa przybierają tak piękne kolory, od złota, przez czerwień i kolor burgunda, do dostojnych brązów, po to by w końcu spaść i rozpuścić się w błocie pośniegowym? Ta rozrzutność estetyczna jest metaforą i ludzkiego życia, którego kolory trzeba zauważać nawet tuż przed przeniesieniem się w niebyt…

I tu także, jak u Carlsberga, może wystąpić sprzeczność między nadbudową i bazą, czyli opakowaniem i zawartością. W dziedzinie piwa w tej sprawie też mamy spore osiągnięcia: od pewnego czasu pysznią się na półkach sklepowych puszki piwa o przaśnych nazwach Kuflowe i Beczkowe. Kufle i beczki w puszkach – cóż to za wspaniała metafora! Co zaś do programu społecznego i ekologicznego duńskiego Carlsberga – byłbym ostrożny z jego przeszczepianiem na polski grunt, bowiem jego hasło brzmi: Together Towards ZERO, razem do zera. Coś w tym jest i już wiele w tym kierunku robimy, ale mam nadzieję, że nie będziemy w tym zbyt konsekwentni.

 

 Poprzedni felieton

Inne komentarze