Maciej Pinkwart

W państwie duńskim

 

Są tacy autorzy, których książki gromadzę, a nawet czytam bez względu na ich aktualny poziom literacki. To z jednej strony wiara w to, że dobry autor, choć może i miewa słabsze dzieła, to znamy go z dobrej strony tak, że warto przeczekać gorszy okres. Z drugiej – jest to coś w rodzaju lojalności, a może przywiązania i wdzięczności za dotychczasowe miłe momenty.

Dlatego bardzo się ucieszyłem, gdy zacząłem czytać najnowszą powieść Joanny Chmielewskiej, której książki zajmują w mojej bibliotece dość długą półkę. Z wielką przyjemnością dałem się znów poprowadzić do zapuszczonego ogrodu Alicji, która od wielu lat mieszka w niewielkim duńskim miasteczku Birkerød, a przez jej dom przewija się mnóstwo osób z Polski, Danii, Szwecji i czasami reszty świata. I akurat tak się składa, że wszystkie te dziwaczne osoby właśnie w domu Alicji, i koniecznie w obecności Joanny – autorki, narratorki i bohaterki zarazem – załatwiają swoje dziwne, a niekiedy ciemne sprawki.

W powieści o chwytliwym tytule Byczki w pomidorach (wbrew sugestii wyrażonej na okładce, gdzie na kiści pomidorów spacerują dwa czarne byki-krasnoludki, chodzi o popularną w dawnych czasach konserwę rybną, złożoną z odpadów ryb słodkowodnych utopionych w rozwodnionym przecierze pomidorowym…) Joanna Chmielewska nawiązuje z sukcesem do jednej ze swoich najlepszych powieści – Wszystko czerwone. Tam, co prawda, akcja od pierwszego morderstwa przyspieszała crescendo, a tutaj przez pierwszą część książki snuje się dość leniwie, lecz nastrój tajemnicy, a momentami grozy pojawia się między fajerwerkami humoru, by wyjść na pierwszy plan w części drugiej.

Wszyscy miłośnicy komedii kryminalnych (z naciskiem na słowo komedia) Chmielewskiej wiedzą, że jej powieści rozgrywają się w kilku środowiskach, z których część wiąże się z jej biografią. Dwa cykle dziecięco-młodzieżowe mają za bohaterów Janeczkę i jej brata Pawła, oraz psa Chabra w grupie młodszej oraz Tereskę i Okrętkę w grupie licealnej. Spora część twórczości wiąże się ze środowiskiem biura projektów, w którym autorka pracowała. Tu pierwszą i zapewne najbardziej znaną powieścią jest słynny Lesio. Perypetie własnej rodziny (niekiedy na ukazywanej kilka pokoleń wstecz) i licznych mężów czy mężczyzn życia to kolejne cykle powieściowe (od uroczych Bocznych dróg, do Złotej muchy, czy Najstarszej prawnuczki). No i te powieści duńskie, wiążące się z przyjaźnią narratorki z mieszkającą w Danii Alicją i jej przyjaciółmi, a także z jedyną prawdziwą pasją, jakiej autorka daje ze znawstwem wyraz na kartach książek – pasją do hazardu. Tutaj lokuje się m.in. Krokodyl z kraju Karoliny, Całe zdanie nieboszczyka, Wszystko czerwone, no i właśnie Byczki w pomidorach.

Opisywanie treści, czy choćby głównej intrygi powieści o tyle mija się z celem, że jak zwykle u Chmielewskiej sama akcja jest drugorzędna wobec niezwykle barwnego rysunku postaci, wyrazistych i zróżnicowanych, dla których świetnym tłem jest chaos, stanowiący istotę egzystencji Alicji i jej gości. Miłośników gatunku ucieszy wiadomość, że w trakcie akcji powraca niezrównany duński komisarz Muldgaard, opisujący biblijnym językiem polskim zawiłości śledztwa i będący wciąż w świetnej formie filologicznej. Partneruje mu w tej dziedzinie Olaf, szwedzki narzeczony jednej z przyjaciółek Alicji, uczący się języka polskiego dzięki barwnym toastom. Sprawdzonym elementem humorystycznym jest także 20-letni Marianek, wiecznie głodny i gotów zjeść wszystko – nawet tytułowe byczki w pomidorach.

Przeszło 400 stron powieści czyta się jednym tchem, a jedyne co jest irytujące dla człowieka w moim wieku i z moją nadwagą, to opisy ceremonialnie przestrzeganych duńskich posiłków oraz miłe wieczory w dobrym (a przynajmniej – ciekawym) towarzystwie, nie martwiącym się absolutnie tym, czy wypite ilości alkoholu, zakąszone produktami bynajmniej nie wegetariańskimi, nie odłożą się w wypracowanych arteriach w postaci cholesterolowych blaszek. Olaf, oczywiście, ma na to szwedzko-polską radę:

- Chlup! Skol! Na zdowe! Zdowe niebosiku! Wali morda!

No to skol.

TUTAJ inne recenzje, także książek J. Chmielewskiej