Wszystkie zawarte tu teksty mogą być wykorzystywane jedynie za zgodą właściciela strony!

© Copyright by Maciej Pinkwart

 

 

Nowinki 

 

30 kwietnia 2013

Zgłowin

 

Lustro na ŻywczańskimW czasach słusznie minionych zadziwiało mnie wiele rzeczy, jeszcze więcej śmieszyło, a niektóre oburzały. Były też takie, które wywoływały wszystkie te trzy typy reakcji naraz. Jedną z tych ostatnich był epitet odrzut z eksportu, który miał stanowić świetną reklamę towaru i w rozumieniu handlowców informował klientów o wspaniałej, niecodziennej jakości produktu. Bo na eksport szły towary lepsze, niż na rynek wewnętrzny. Fakt, że towar stanowił odrzut, czyli nie został przyjęty przez kontrolę jakości klienta jakoś nikogo od zakupów nie odstręczał i ustawiała się po niego kolejka. Towar był zbyt kiepski dla zagranicznych klientów, ale i tak był lepszy niż to, co na codzień oferowano klientom polskim. Obiektywnie trudno się dziwić, że go kupowano. Subiektywnie – trochę wstyd.

Jaka partia zagospodaruje Jarosława Gowina, jako byłego ministra rządu Tuska? Kolejka zacznie się zapewne ustawiać już po majowym weekendzie. „Polska jest najważniejsza”?, „Solidarna Polska”? PiS raczej nie, bo jeśliby jej klienci na kolejnym parteitagu zaczęli skandować Jarosław, Polskę zbaw, mogłoby się kłaniać dwóch facetów. Poza tym Gowin jest wysoki, przystojny i żonaty.

* * *

Niekiedy zarzucają mi egocentryzm. Może i słusznie. Ale po pierwsze pisząc o sobie mogę spać spokojnie, że opisywany nie wytoczy mi procesu o zniesławienie i nie naruszam tajności niczyich danych osobowych oraz ustawy o ochronie wizerunku czy zasady poprawności politycznej - wszystkich tych przepisów czy zwyczajów, które zarazem wyprały wypowiedzi dziennikarskie z normalnego smaku, jak i nie uchroniły nas od zwykłego chamstwa. Po drugie jednak zazwyczaj dystansuję się od siebie, lub pokazuję się tak, jak w owym krzywym zwierciadle.

* * *

Muzeum Narodowe w Krakowie , w przeszło rok po wyrzuceniu mnie z "Atmy" po 36 latach pracy w Muzeum Szymanowskiego, umieściło na YT filmik promujący obecną - delikatnie mówiąc: zadziwiającą - postać swojego zakopiańskiego oddziału. W filmie tym wykorzystano moje wypowiedzi z czasów, kiedy jeszcze tam pracowałem i wygląda na to, że dla muzeum jestem twarzą tej sprawy, przez którą wyleciałem. Ot, krakowska muzealna dialektyka... Tylko że ja sobie zdecydowanie już nie życzę być twarzą w firmie, kierowanej przez panią Zofię Gołubiew. Ostatecznie - twarz ma się tylko jedną i po to jest to ochrona wizerunku, żeby sobie nikt mojej twarzy nie używał jako maski, albo - fuj! - jako listka figowego...

 

Poprzedni zapis

Powrót do strony głównej