Wszystkie zawarte tu teksty mogą być wykorzystywane jedynie za zgodą właściciela strony!

 

 © Copyright by Maciej Pinkwart

 

Nowinki 

 

20 grudnia 2012

 

Koniec jesieni, przed końcem świata...

 

Papier świąteczny, może do wysyłania życzeń?Nieraz już się tu irytowałem na wszechobecne mieszanie sacrum i profanum, manifestowane przede wszystkim wciskaniem spraw religijnych w kwestie świeckie. Jutro u nas w szkole lekcje są tylko do 12-tej, po czym ma być szkolna, a następnie - klasowe wigilie. Oczywiście, mógłby ktoś powiedzieć, że jest to zupełnie świecka okazja do kolejnej laby, i w sumie siadanie pod choinką, śpiewanie kolęd i obdarowywanie się prezentami z religią chrześcijańską nie ma nic wspólnego. Ale to, że tę niby ogólnoszkolną imprezę organizuje katechetka, zapewne sytuuje to jednoznacznie. O wszechobecności symboli religijnych w każdej klasie, w każdej instytucji już nawet nie warto mówić - co więcej, jest to proceder całkowicie rytualny, na który nikt nie zwraca uwagi i który na nic nie ma wpływu. Czy klasy z krzyżem są lepsze, grzeczniejsze od innych (jeśli są jakieś inne...)?  Czy urzędnicy pod krzyżem załatwiają klienta uprzejmiej niż inni (jeśli są inni...). Wiemy doskonale, jak sprawy wyglądają w radzie miejskiej w Zakopanem: nie dość na tym, że sala obrad przypomina kaplicę, to przed każdą sesją WSZYSCY muszą wstać i pod kierunkiem przewodniczącego odmówić modlitwę za dobre obrady i ich błogosławione skutki. A potem rzucają się sobie do gardeł. Zresztą, co to dużo szukać: gdzie w wypowiedziach oficjalnych, na demonstracjach czy spotkaniach wewnętrznych jest więcej walki i nienawiści: u katolickiej prawicy czy u świeckiej lewicy? Codziennie nieomal jesteśmy bombardowani informacjami o POŚWIĘCENIU tego czy innego obiektu. Przychodzi ksiądz, a najlepiej biskup, macha kropidłem i co? Oczyszczalnia ścieków poświęcona będzie lepiej oczyszczać niż inna? Na poświęconym dworcu poświęcone pociągi nie będą się spóźniać? Ostatnio widziałem w telewizji poświęcenie nowego portu lotniczego w Lublinie, gdzie jakiś oficjel kościelny "ochrzcił" płytę, terminal i przy okazji kilku notabli, wygłaszając z napuszoną miną całkiem serio tekst: "Pobłogosław, Panie, ten port lotniczy"... Jasne, opieka boska nad lotnictwem przydałaby się bardzo, bo przy jego pomocy wznosimy się najbliżej nieba, ale słowo "poświęcenie" ma dwa znaczenia: jedno to oddanie się czemuś, zajęcie się czymś wyjątkowo troskliwie, a drugie - uczynienie z kogoś lub czegoś świętości. I przy tej ceremonii obowiązuje ta druga egzegeza, więc po poświęceniu port lotniczy w Lublinie jest święty i wymaga oddawania czci. Tak samo oczyszczalnia ścieków, samochód pożarniczy, dworzec kolejowy...

Przeginam, co? Powiecie, że to tylko (aż?) taka tradycja, żebyśmy bardziej uroczyście przeżyli tę inaugurację czegoś? Że to nie chodzi o sakralizację tych obiektów? No pewnie, że nie. Właśnie to mówię: coś, co powinno być wyjątkowe, stało się banalnie codzienne. Jak ten krzyż w każdym pomieszczeniu urzędowym, zwłaszcza państwowym... A państwo przecież mamy podobno świeckie, a nie teokratyczne? Dla prawdziwie wierzących powinno to być źródłem konfuzji, jak przed laty, gdy w każdym sklepie, w każdym urzędzie w Zakopanem grało Radio Alex, w którym w południe transmitowana była modlitwa "Anioł Pański". Jak się wtedy zachować? Żeberka proszę... Zwiastował Marii Pannie... tylko niezbyt tłuste... I poczęła z Ducha Świętego... Nie, nie mam drobnych... A Słowo ciałem się stało... A co dla pani....

Papierek świąteczny...Oczywiście, zgodnie z III zasadą dynamiki Newtona, każda akcja wywołuje reakcję i tak dalej. Więc i w drugą stronę są przegięcia, czego najlepszym przykładem jest komercjalizacja Bożego Narodzenia. To już dawno nie jest święto przyjścia na świat Bożego Syna (jakkolwiek by do samego faktu podchodzili historycy, czy gdziekolwiek i kiedykolwiek naprawdę ten fakt by miał miejsce), tylko Święto Karpia, Święto Prezentów, Święto Choinki, Święto Opłatka z grzybową czy barszczu z uszkami. Ale nie tylko: przed Bożym Narodzeniem w marketach pojawił się bożonarodzeniowy papier toaletowy. I na nim nie tylko wizerunki choinek, laseczek z cukierkami czy paczek z prezentami, ale wielojęzyczne napisy, obwieszczające narodzenie Chrystusa. I nic, cisza... Wyobrażacie sobie, co by się działo, gdyby ktoś ośmielił się wydrukować na papierze toaletowym imię Proroka, nie mówiąc już o Allahu? Bo w islamie nie ma możliwości mieszania sacrum z profanum. W dodatku - teoretycznie! - święty jest tylko jeden Bóg. Mahomet jest tylko (aż?) jego prorokiem, ale z tego powodu należy mu się szacunek. Jego następcy są niejako sztandarami, za którymi się podąża, ale których się nie wyświęca. Niczego się nie poświęca. Imam się modli za pomyślność i powodzenie, ale nie zmienia niczego w świętość, bo świętość jest tylko jedna. Inaczej przestaję się wyjątkiem, a staje się pustym słowem.

Podobno już dziś jesienna odwilż się i u nas też skończy i kiedy przyjdzie zima, zacznie być zimno, zgodnie z tekstem klasyka... Jeszcze wczoraj było plus 2 stopnie, dziś już minus 4. A w prognozach - minus 16... A zima pojutrze, zaraz po końcu świata.

Aha, ogłoszenie dalej aktualne: w ramach przedświątecznych porządków chcę się pozbyć komputera stacjonarnego, który mi wiernie służył najpierw w domu, potem w pracy, a teraz już jest zbyteczny, bo mam - też niezbyt młodego, ale dobrego - laptopa. Ten stacjonarny jest doskonale sprawny, z dość nowym płaskim monitorem, chcę za niego 200 zł, może reflektujecie? Warunek - trzeba podjechać na Szaflarską i samemu odebrać. Szczegóły są na razie TUTAJ.

Poprzedni zapis

Powrót do strony głównej