Nowinki

 

Wszystkie zawarte tu teksty mogą być wykorzystywane jedynie za zgodą właściciela strony!

 

 © Copyright by Maciej Pinkwart

 

29-01-2012

Nad Furmanową, 29-01-2012, fot. Renata PiżanowskaO jajach i rozumie

 

Piękne słońce i nawet gdzieś na Gubałówce można się opalać, choć chwilami poduhuje wiaterek z północnego wschodu, co dobrze dla temperatury nie wróży, bo gdzieś od Kołymy ma podobno przyciągnąć jakieś minus 30... Jutro wracam do Atmy po urlopie, już sobie wyobrażam, ile stopieńków będzie w pokoju... Na szczęście już niedługo: jutro lub pojutrze na pewno dostanę wypowiedzenie, od marca Atma już jest zamknięta i ma trwać pakowanie, od kwietnia wchodzi majster z remontem. Teoretycznie, rzecz jasna.

 

Trwa awantura o ACTA, a w zasadzie nie o ACTA, tylko o to, co sobie niektórzy wyobrażają na temat tego dokumentu. Przy okazji po raz kolejny niedoróbkę rządu wykorzystuje opozycja, która jeszcze niedawno sama głosowała za przyjęciem tego dokumentu. To, naturalnie, zbójeckie prawo opozycji, ale znów głównym orężem walki z rządem staje się chamstwo, jako metoda uprawiania polityki: na ulice z błogosławieństwem PIS-u wychodzą młodzi ludzie z transparentami: Komorowski matole, skąd będziesz ściągał pornole! Kiedy już przestaliście się śmiać, to pomyślcie: nazywanie głowy państwa matołem jest chamstwem szczególnym, ale urodziło się parę miesięcy temu, kiedy to chamska sfora prowadzona na smyczy przez PIS używała tego epitetu pod adresem premiera, koncypując hasełko, w którym owo słowo miało być rymem do słowa "kibole". Teraz rym dobierano do owych "matołów", żeby zachować elegancję frazeologiczną. Co ma tu do rzeczy Komorowski, który nie był ani negocjatorem, ani promotorem ACTY, ani jej nie podpisywał, ani nie będzie ratyfikował? Ano, nic to nie ma do rzeczy poza tym, że wedle stwierdzenia PIS "niesłusznie" wygrał wybory prezydenckie...

Kolejny przejaw chamstwa opozycji prezentuje dziś pan europoseł PIS Janusz Wojciechowski (jak się zachowywał w sprawie ACTA w Brukseli - cisza), który na swoim blogu informuje, że Tuskowi (imienia ani funkcji się już nie używa) brakuje najpierw rozumu, a potem jaj. Finezja metafory jest zabójcza, ale mimo woli przypomina się, że - posłużmy się podobną stylistyką - Wojciechowski przeszedł do PIS-u, kiedy wyrzucono go z PSL-u, więc metaforyka rolniczo-samcza nie jest mu prawdopodobnie obca, podobnie jak prawne konsekwencje (a raczej ich brak) chamstwa w publicystyce, bowiem jest prawnikiem, był sędzią w latach stanu wojennego, po Lechu Kaczyńskim - został prezesem NIK, obecnie krzewi chrześcijańską miłość jako publicysta Radia Maryja. Niewątpliwie zna się i na rozumie, i na jajach, tylko nie wiem, czy we własnej praktyce oba te imponderabilia nie zamieniły mu się miejscami.

Byłbym skłonny przystać na to, że rząd nie wykazał się specjalnie rozumem, podpisując ACTA, o których teraz mówi, że się dopiero porozumieniu przyjrzy i może zaleci jego nieratyfikowanie. Ale może Tusk (pan premier Donald...) właśnie jest szpakami karmiony i słonecznikowe oleum winem podlewa? Bo wyobraźmy sobie, że rząd ACTA odrzuca, mimo iż taką dyrektywę europosłowie (w tym PIS-u, PO i PSL) przyjęli (SLD nie). Co słyszy Tusk wówczas od opozycji? Ano to, że - wejdę na moment w buty pana sędziego - złodziejska klika rządząca popiera interesy innych złodziei, kradnących w sieci dobra intelektualne i sprzedających na Krupówkach ciupagi, podrabiane w Chinach. No, a teraz jest sytuacja taka, że rząd podpisał, na dowód swego umiłowania prawa zaleceń Unii, ale na skutek protestów obrońców wolności w kulturze (Komorowski, matole...) oraz nalegań jedynych sprawiedliwych (i prawnych, oczywiście) - ratyfikację wstrzyma. Czyli niby i brukselski wilk będzie syty, i polski chomik cały...

Ale tak naprawdę, to prowadzi wszystko do usadowienia się okrakiem na barykadzie z żyletek, co może skutkować prawdziwością stwierdzenia pana europosła Wojciechowskiego, z tym, że owych nabiałowych detali pozbawiona zostanie cała klasa polityczna, bo po raz kolejny się okaże, iż tak naprawdę od polityków uczymy się braku poszanowania dla prawa. Tusk: podpisaliśmy, ale nie będzie obowiązywać. Kaczyński: głosowaliśmy za, ale w zasadzie się pomyliliśmy. Migalski: przeważnie nie wiem, za czym głosuję. A brak poszanowania dla prawa prowadzi do unicestwienia tych, którzy owe prawo stanowią i mają pilnować jego przestrzegania. I dobrze jest też pamiętać, że słowo prawica bynajmniej nie oznacza, że formacja ta w większym stopniu kieruje się prawem niż lewica, której głównym hasłem zawsze była sprawiedliwość.

Ceterum censeo, że istnienie Internetu i praktyka komunikacji sieciowej wcześniej czy później zmuszą świat do porzucenia rozpaczliwych i nieskutecznych prób wciśnięcia nowej rzeczywistości w stare struktury prawne, co dotyczy i kwestii prawa autorskiego, i nieskrępowanej wymiany myśli, i, niestety, również szerzenia się chamstwa.  Ograniczaniem prawa miliarda Chińczyków do podrabiania amerykańskim dżinsów zapewne zajmie się komando "Foki". Równie skutecznie, jak przelicytowywanie się w chamstwie polityków z kibolami.

 

 

  

Poprzedni zapis

Powrót do strony głównej