Wczoraj byliśmy we trójkę na kolacji u Bożenki M. na Gubałówce, w przepięknym i z niezwykłym gustem urządzonym drewnianym domku, ze wspaniałym widokiem na Zakopane oraz - co najważniejsze - na Tatry, czego jednak z powodu późnej pory nie mogliśmy doświadczyć, ale znam ten dom i widok z niego, więc pamiętam. Miła i sympatyczna rozmowa, w większości o Egipcie, oglądanie zdjęć - no i przede wszystkim - nieopisana wprost pychota gastronomiczna, z której ja mogłem korzystać niestety w dość ograniczonym zakresie, choćby dlatego, że byłem kierowcą no i po wycieczce jestem na odwyku jedzeniowym. A dziś już i ja, i Renatka musieliśmy wrócić do pracy.

W Atmie była jakaś inspekcja BHP i pan jeden rozśmieszył mnie do łez stwierdzeniem, że skoro ja tak długo siedzę przy komputerze w pracy, to powinienem mieć specjalne krzesło, bo takie jak jest, może źle ukształtować moją postawę i zniekształcić kręgosłup... Krzesło owo towarzyszy mi w Atmie od początku, to jest od 34 lat i zawsze było niedobre, ale jakiekolwiek próby zmiany tego stanu rzeczy kończyły się fiaskiem, podobnie jak cokolwiek, mające na celu poprawę warunków pracy. A moja zła postawa i zniekształcenie kręgosłupa w wieku 63 lat już nie dadzą się chyba naprawić zamianą na najbardziej nawet ergonomiczne krzesło. Już chciałem mu to wszystko powiedzieć z dodatkiem, że nie ma się co martwic, bo piaseczek wszystko wyciągnie, ale zrezygnowałem, bo facet po prostu wykonuje swoja pracę jak umie najlepiej, a że cokolwieczek rutynowo? Nie od jeden...

W szkole luzik, odpadły mi dwie lekcje z powodu pogadanki policyjnej dla gimnazjalistów, którym funkcjonariusz tłumaczył jakie to niedobre są narkotyki, alkohol i dopalacze. Pogoda nadal nie najgorsza, temperaturka w ciągu dnia ok. 10 st., i wietrznie z powodu halnego. Dzieci bawią się wciąż na nowym placu zabaw, który w wakacje wybudowano przed szkołą, gdzie zabawki, huśtawki i równoważnie przypominają instrumenty muzyczne, świetne. Biały Dom został wyremontowany i szokuje czystością białych ścian.