Nowinki
Wszystkie zawarte tu teksty i zdjęcia mogą być wykorzystywane jedynie
za zgodą właściciela strony!
©
Copyright by Maciej Pinkwart
©
Copyright by Renata Piżanowska
19-09-2010
Pogoda
już bardzo jesienna, mimo że do końca lata pozostały jeszcze
dwa dni. Dziś na szczęście nie lało, choć zimno dawało się
już odczuć. Wybraliśmy się na spacer do Kluszkowiec, żeby
zobaczyć tamtejszą fermę strusi i coś, co się reklamuje jako
mini-zoo. Zaparkowaliśmy przy dolnej stacji wyciągu i
ścieżką wzdłuż trasy narciarskiej weszliśmy na górę Wżar, a
tam zobaczyliśmy najpierw stado owiec, wracających chyba na
popołudniowy udój, a potem konia, dwie ładniutkie kozy
(niesłychanie demoniczne - mają źrenice podłużne, usytuowane
w poprzek tęczówki...) i stadko strusi afrykańskich na
ogrodzonym wybiegu. Wrażenie bardzo przykre - nie dlatego,
że ptaszki w dramatyczny sposób kontrastują z okolicą, ale
dlatego, że spacerują na błockowisku, gdzie jest więcej
kamieni i ich własnych odchodów niż trawy, którą biedaczyska
usiłowały wydziobywać s tego gnoju. Oczywiście piasku nie ma
(ja wiem, że tak naprawdę strusie nie wsadzają weń głów),
ale może byłoby bardziej po afrykańsku. Chętnie podchodziły
do płotu, trochę żeby lustrować biegającą wzdłuż ogrodzenia
Roksanę, a trochę pewno z nadzieją, że nagrodą za pozowanie
do zdjęć będzie jakaś kanapka. I wtedy zobaczyliśmy jakie są
potwornie brudne, po prostu jakby się tarzały w tych
okolicznych błotkach...
A kozy miały obroże.
Opodal
dolnej stacji wyciągu drogowskaz poprowadził nas do kolejnej
atrakcji, nazywanej "Wąwóz Skalny". Świetne miejsce. W sumie
nawet nie wąwóz, tylko jakby niewielki amfiteatr skalny, ale
naturalnie ktoś musiał upiększyć naturę i poprawić Pana
Boga, stawiając w środku krzyż hutniczy z tablica poświęconą
- jakby inaczej! - Karolowi Wojtyle. Nieco wyżej na paru
kamieniach ułożono płaską, wyszlifowaną tablicę, która pewno
służy jako ołtarz polowy, ale najpierw skojarzyła mi się z
lastrikowym nagrobkiem, potem z płytą, na której składa się
dziewice w ofierze bogom... Człowiek potrafi wszystko zepsuć
swoim nachalstwem. Ale miejsce urokliwe. Świetna akustyka i
od razu sobie pomyślałem o jakimś fajnym koncercie, może
barok, może Wagner (ukłony dla pana Czarka, ale myślałem o
Lohengrinie pana Ryszarda, może a propos tych
strusi...), a może wręcz free jazz.
A wieczorem w wiadomościach transmisja z niesmacznego
happeningu, w którym grupa "wiernych" (?), licząca ponoć
1000 osób, domagała się wpisania do konstytucji paragrafu, w
myśl
którego
Jezus Chrystus jest królem Polski. Ciekawe, czy byłaby to
monarchia elekcyjna, czy dziedziczna. No, uważam, że jest to
jakiś pomysł, tylko wymaga dopracowania w szczegółach, bo w
myśl obecnie obowiązującego prawa,
władzę w Polsce mogą sprawować wyłącznie z wyboru osoby
narodowości polskiej. Ja się wcale nie nabijam ze spraw
religijnych, bo nie sprawiało to na mnie wrażenia
manifestacji religijnej, tylko albo politycznej, albo
medycznej. I te kapitalne mundurki - czerwone płaszcze z
białymi krzyżami i orłem na piersiach - nie leżały
najlepiej, to prawda, ale nie projektowała ich Ewa Minge,
tylko zdaje się Ojciec Tadeusz.
Bardzo mnie to ciekawi, dokąd dojdziemy w
tym marszu
z Tworek do Kobierzyna.
Jeszcze a propos tych strusi afrykańskich
to powiem, że teraz, kiedy to piszę za oknem jest plus 2
stopnie, a do rana daleko...
Poprzedni zapis