Maciej Pinkwart
30 marca 2023
Kilka pytań
Gdy PiS jesienią tego roku straci władzę - symbolem jego dotychczasowych
osiągnięć pozostaną trzy inwestycje: ukończony przekop Mierzei Wiślanej, który
stanie się zapewne miejscem rajdów kajakowych pod wezwaniem Karola Wojtyły,
wybudowana a następnie zburzona elektrownia w Ostrołęce i nie rozpoczęta budowa
dwóch srebrnych wież Jarosława Kaczyńskiego. Jeśli PiS jesienią tego roku
zachowa władzę - te trzy inwestycje będą nadal pomnikiem rządów najbardziej
niekompetentnych, pazernych nieudaczników w historii wolnej Polski. Nowym
pomnikiem manii wielkości, charakterystycznej dla ludzi małych może wówczas stać
się dziś jeszcze pokryty trawą Centralny Port Komunikacyjny. Gdy zaś CPK nie
powstanie sama jego nazwa będzie streszczeniem najgorszych rządów w Polsce:
centralizacja, napchany portfel, brak komunikacji.
Za kilka miesięcy zaleje nas fala szamba przedwyborczego, wylewającego się z
partyjnych ośrodków propagandowych. Politycy opozycji i wolne media zostaną
wciągnięci w karczemne awantury, w którym będą starali się udowodnić, że są
Polakami, a nie Niemcami, że patriotyzm to nie machanie chorągiewkami, że
rozdawanie pieniędzy z budżetu to nie jest prezent od rządu, tylko dystrybucja
wspólnego majątku, że przeciwnicy PiS-u mają takie same prawa wyborcze, jak PiS.
Zanim to nastąpi, w ostatnich chwilach względnego spokoju chciałbym od polityków
demokratycznej opozycji usłyszeć odpowiedź na kilka pytań, nie mających
charakteru programowego i nie uporządkowanych. Postawię je par force, bez
dyplomacji i politycznej poprawności. I nie w jakiejś merytorycznej kolejności.
Pamiętajcie, że zadaje je orientalista, dziennikarz i pisarz, a nie polityk. I
człowiek stary, nie zainteresowany jakimikolwiek profitami od jakiejkolwiek
władzy. Ba! W głębi duszy anarchista, który uważa, że każda władza jest zła, bo
ogranicza naszą wolność, ale jakąś władzę trzeba mieć.
Czy Centralny Port Komunikacyjny będzie kontynuowany, czy rozpirzony na cztery
wiatry?
Czy dalej tolerowany będzie szantaż ze strony propagatorów nieekonomicznego i
zabójczego klimatycznie górnictwa węglowego? Jak rozwiązany zostanie program
bezpieczeństwa energetycznego Polski?
Aborcja dozwolona, tak czy nie ? (bez względu na to, jaką metodą wprowadzona).
Co z tzw. klauzulą sumienia lekarzy, aptekarzy, kierowców?
Czy państwowe lasy przestaną być niszczone przez Lasy Państwowe?
Czy religia zniknie ze szkół, a jeśli nie – to czy szkoły będą miały wpływ na
program i zatrudnienie katechetów?
Czy Kościół Katolicki przestanie być finansowany przez państwo, i czy
zlikwidowane zostaną przywileje dla kleru (np. emerytury bez ZUS-u)
Czy symbole religijne zostaną wyprowadzone ze szkół i instytucji państwowych, by
zachować zasadę neutralności światopoglądowej państwa?
Czy zostanie wprowadzone finansowanie kościołów z podatków osób należących do
danych wyznań?
Czy podręczniki do HiT-u zostaną wycofane?
Czy i w jaki sposób zostanie przywrócona apolityczna administracyjna służba
cywilna?
Czy państwowy kult Lecha Kaczyńskiego zostanie utrzymany (chodzi o pomniki,
patronaże, pochówek na Wawelu)? Co z pomnikami smoleńskimi na Placu Piłsudskiego
w Warszawie?
W jaki sposób nowa władza zamierza zakończyć szaleństwo smoleńskie Macierewicza
i Kaczyńskiego?
Czy zasada preferencji dla cyklicznych imprez środowisk prawicowych
(miesięcznice, marsze niepodległości) zostanie zlikwidowana?
Czy IPN i CBA jako instytucje stricte ideologiczne zostaną zlikwidowane?
Czy płot Kaczyńskiego na granicy z Białorusią zostanie rozebrany i jak będzie
wyglądała polityka imigracyjna Polski?
Czy planowana jest zmiana Konstytucji, a jeśli tak, to w jakim kierunku?
Czy Senat zostanie zlikwidowany?
Czy zostanie zlikwidowany KRUS?
Jak rząd zamierza przeprowadzić reformę publicznego radia i telewizji oraz
deorlenizację prasy lokalnej?
Czy nowy rząd będzie musiał zapłacić miliardowe kary nałożone na Polskę przez
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, czy też, po spełnieniu wszystkich
warunków prawnych, kary te zostaną anulowane?
Jak będzie wyglądała struktura nowych władz? Czy w przypadku stworzenia rządu
koalicyjnego stanowiska ministrów i wiceministrów będą nadal wykorzystywane dla
zaspokojenia apetytów koalicjantów, a nie dla merytorycznego kierowania
państwem?
To moje dwadzieścia parę pytań. Oczywiście, problemów jest dużo, dużo więcej.
Pomijam tu sprawy wyjaśniane już wcześniej i dość oczywiste, jak anulowanie
wszystkich aktów prawnych, przyjętych przez obecny Sejm z naruszeniem
Konstytucji i szkodzących Polsce, jak kwestię rozdzielenia stanowiska
politycznego ministra sprawiedliwości od apolitycznego prokuratora generalnego,
sprawy Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego, przywrócenia niezależności
sądów powszechnych, policji i wojska, obsady i polityki spółek skarbu państwa
itp.
Podstawową sprawą jest to, czy opozycja będzie mogła dotrzeć do wyborców, jak
przeciwstawi się fali hejtu, oskarżeń, insynuacji i prowokacji siłowych, których
nie można wykluczyć. Tutaj, w Nowym Targu, na niedawnym marszu papieskim jakiś
gość krzyczał do kamery, że Tusk to bandyta. Gdzie indziej szef kampanii
wyborczej PiS-u wykrzykiwał, że Tusk myśli po niemiecku i mówi po niemiecku, a
na spotkaniu z innym europosłem, przedstawiciel pisowskiej ludności miejscowej
nazywał Tuska synem czy wnukiem SS-mana. Chciałbym, żeby politycy przestali
lekceważyć takie słowa, w myśl zasady, że w polityce trzeba mieć grubą skórę i
nie reagować na obelgi. Nie, panie Donaldzie. Nie obchodzi mnie pańska skóra.
Uważam, że jeśli dziś będzie przyzwolenie na obrażanie pana, to jutro będzie
aprobata dla obrażania mnie, moich bliskich i wszystkich, których byle kto uzna
za wrogów. Rzucanie na ludzi obelg jest przestępstwem. Przestępstwo winno być
karane. I jedynie wielka kara finansowa za obrażanie ludzi powstrzyma falę
chamstwa i agresji, która nie zahamowana przerodzi się w wojnę domową. Nie waham
się użyć wielkich słów. Bo co mi po tym, że PiS straci władzę, jeśli po ulicach
będą nadal wędrować watahy ludzi kompletnie bezkarnych, co więcej – ufnych w to,
że ich chamstwo pomnożone przez liczbę uczestników i prowadzone pod krzyżami i
sztandarami Polski, która – to tak na marginesie – jest ojczyzną nie tylko dla
PiS-owców, fanatycznych katolików, rycerzy Chrystusa czy kogokolwiek z osobna,
tylko dla tych, którzy ją uznają za ojczyznę – a więc czy owo chamstwo będzie
bezkarne i skwapliwie propagowane przez media. Wszystkie media, dodajmy. Czy
marsz w obronie Jana Pawła II, któremu nikt nie odbiera ani świętości (cokolwiek
to znaczy), ani zasług dla Polski i Kościoła, a jedynie pokazuje go takim, jakim
jest w dokumentach historycznych i w zeznaniach świadków obroni papieża przed
historią? Dokumentom mogą się przeciwstawić jedynie inne dokumenty. Żeby
zeznania świadków uznać za nieważne - trzeba udowodnić, że są nieprawdziwe.
Walczyć z tym nie powinno się przy pomocy marszów, krzyży, feretronów i obelg.
To tak nie działa. Faktów nie da się zakrzyczeć, można je tylko próbować
zweryfikować. Nie pomoże tu zamykanie połowy miasta na jeden telefon z parafii.
Polscy księża zdaje się nie wiedzą, że jeszcze kilka lat temu Irlandia miała
ponad 90 procent praktykujących katolików. Po ujawnieniu przestępstw seksualnych
kościoła ma dziś 9 procent. Do tego doprowadziła polityka kościoła lokalnego,
chowającego głowę w piasek i Watykanu, który to wszystko zamiatał pod dywan.
Amerykański kościół katolicki stanął w obliczu bankructwa i moralnego, i
finansowego, bo niezależni dziennikarze ujawnili skalę przestępstw księży i
osłaniających ich hierarchów, a wolne sądy zmusiły kler do wypłaty odszkodowań
dla ofiar. Jan Paweł II, jako święty i ważny polityk nie potrzebuje marszy w
obronie jego cnót i chamstwa jego obrońców. Cnota obroni się sama. Ale taca –
nie koniecznie.
Prawo niech zawsze prawo znaczy, a sprawiedliwość –
sprawiedliwość. Jeśli te słowa Juliana Tuwima nie
nabiorą znowu sensu i znaczenia, to już na zawsze zamiast państwa prawdziwego
prawa i prawdziwej sprawiedliwości, będziemy mieli państwo chamstwa, głupoty,
niekompetencji, prywaty, bezprawia i niesprawiedliwości.