Maciej Pinkwart
Alternatywa
18 marca 2021
Pokonaliśmy pandemię. Wirus został zlikwidowany prawie całkowicie, z wyjątkiem
kilku szczepów, które dla celów naukowych zachowano w płucach przedstawicieli
opozycji, pozostających w rządowych szpitalach pod respiratorami, dostarczonymi
wreszcie od handlarza bronią z Lesotho. Komandosi policyjni nocą, tuż przed
świtem, jeszcze zanim agenci zaczęli wchodzić do mieszkań niesłusznych sędziów,
rozwiesili tęczowe flagi na balkonach wszystkich działaczy Sprawiedliwej Polski
oraz ich żon, a potem zawiadomili patriotów z WKS Legia. Straż pożarna nie
podjęła interwencji, zanim nie spaliły się wszystkie szafy z wszystkimi
dokumentami. Zwerbowani do sił specjalnych hakerzy z Hajnówki włamali się do
podległej władzom farmy trolli i skasowali wszystkie twarde dyski i dyktafony,
nawet te, które minister trzymał w doniczce z paprotką i w wannie. Ministerstwo
Sprawiedliwości zostało zlikwidowane, bo było zupełnie zbyteczne w kraju, w
którym nad wszystkim panuje Prawo i Sprawiedliwość. Tajne magazyny haków zostały
zniszczone lub przejęte przez Grom. Bez takiej zbroi i lancy przywódca
ministrantów sprawiedliwości poczuł się nagi i bosy, więc okrywszy się pokutnym
transparentem weto albo śmierć udał się na kolanach na Nowogrodzką, gdzie
dostał posadę naczelnika departamentu walki z Unią Europejską w Ministerstwie
Spraw Zagranicznych. Wicepremier Gowin w Paryżu zaraził się francuską chorobą,
więc na czas długotrwałej rekonwalescencji ustąpił ze stolca, który natychmiast
zajął Adam Bielan i zapisał całą partię „Porozumienie Jarosława Gowina” do
partii „Polska Wielkość Jarosława Kaczyńskiego”. Byli działacze byłej partii
jednak porozumieli się między sobą, przenieśli się do Zakopanego, zatrudnili się
w hotelu przy Krupówkach i podjęli współpracę z handlarzami maseczek i oscypków
pod Gubałówką. Tymczasem kilka samochodów przedstawicieli rządów krajów, które
kiedyś omyłkowo wstąpiły do Unii Europejskiej utknęło w korku na zakopiance,
więc w wolnej chwili podpisali Układ Pcimski, który związał Polskę, Węgry i
Czechy ze wspólnotą państw demokratycznie niepodległych i na nowo uregulował
kwestie granic we wschodniej Europie. Ponieważ sprawy respektowania praw
człowieka oraz zasad praworządności w tym gronie nikogo nie obchodziły,
ustalono, że w nieokreślonej bliżej przyszłości Węgry otrzymają Siedmiogród,
Koszyce wraz z Pogórzem Tokajskim oraz Bukowinę Południową, może też Białkę
Środkową i lewe Morskie Oko, Czechy zadowolą się słowackim browarem w Bytczy,
Polska dostanie Tatry i Dolinę Bachledową, którą wylizinguje były burmistrz
Zakopanego, a także Lwów, Kijów, Czerniowce i Jeziory na Polesiu oraz wrak
smoleński. Lwów rzecz jasna bez Ukraińców i bez terenów miejskich, Kijów
symbolicznie, w postaci Szczerbca, którym Chrobry nie wyszczerbił bramy
kijowskiej, a który i tak już jest na Wawelu, w Czerniowcach miejsce, gdzie
Helena Modrzejewska dostała pierwsze kwiaty od widzów, a w Jeziorach – grób
Witkacego, jeśli uda się go kiedyś zlokalizować. Kwestią tą ma zająć się
minister zdrowia, który po odnalezieniu respiratorów i po zaszczepieniu Polaków
szczepionką Pfizer, zakupioną okazyjnie w poronińskiej filii firmy Sinopharm
Z uwagi na pokonanie stanu pandemii, który ostatnio uważaliśmy za zwyczajność -
będzie już można wprowadzić w Polsce stan nadzwyczajny, pozwalający na
odsunięcie w bliżej nieokreśloną przyszłość działalności parlamentu (w tym
szczególnie Senatu) oraz wyborów, których sprzeczność z konstytucją ogłosiła w
swoim kuchennym Trybunale Julia Przyłębska, zapraszając prezesa PiS-u na
patriotyczną kolację, złożoną z tradycyjnych polskich dań: pumpernikla z
kindziukiem, barszczu ukraińskiego, litewskich kołdunów, pierogów ruskich,
karpia po żydowsku, kartofli tłuczonych z królikiem po berlińsku lub leczo z
knedliczkami czy golonki po bawarsku z Pilznerem oraz sernika po wiedeńsku z
herbatą ulung. Transmitując te posiady wszystkie polskie telewizje, to znaczy
TVP 1, 2, 3 i TV Rodeo i Rodeo24 (dawniej TVN i TVN24), pokażą po raz pierwszy
serdeczny, szczery uśmiech Jarosława Kaczyńskiego. Wszyscy stomatolodzy dostaną
stanu przedzawałowego, domowy pulsoksymetr pokaże saturację 125 procent tlenu z
czosnkiem plus i z trzaskiem spadnie z palca, a Szymon Hołownia zacznie odmawiać
suplikacje.
Alternatywa do wymyślonej wyżej sytuacji, czyli drugi koniec kija, który może
być w użyciu, jest mniej skomplikowana. Poszczególne odłamy opozycji na
półgodzinnym zebraniu podpisują, a następnie ogłaszają pakt o wspólnym działaniu
w celu pokonania Solidarnego Porozumienia PiS i zawieszają wszystkie spory,
programowe i personalne. O umeblowanie domu można się spierać dopiero po tym,
jak się zdobędzie do tego domu klucz. A następnie wyłaniają jedno wspólne ciało,
które z zespołem pozapartyjnych ekspertów ustala najważniejszy program na okres
po zdobyciu władzy: program posprzątania Dziadostanu, w jaki przekształciły
Polskę rządy ignorancji pomieszanej z arogancją, przyprawionej niekompetencją i
bezczelną bezkarnością swojaków. Przy tym okrągłym stole nie może być miejsca
dla nikogo, kto przyczyniał się do powstania tego bajzlu, nie ustali się też
żadnej grubej kreski. A pracować trzeba szybko, w podstolikach: prawo,
gospodarka, bezpieczeństwo, służba zdrowia, rolnictwo, ekologia, nauka i
oświata, kultura, media, dobór kadr w drodze konkursów, polityka zagraniczna.
Żadne kwestie ideologiczne i moralne, żadne majstrowanie przy historii czy
religii – to powinno pozostać poza sferą działalności państwa.
A nad okrągłym stołem trzeba powiesić wielki zegar dworcowy: to jedyne
urządzenie techniczne, które działa obiektywnie i pokazuje, że nie można już
zwlekać. Kamery telewizyjne i jakikolwiek lans są tu nie tylko zbyteczne, ale
wręcz szkodliwe. I może by jeszcze ustalić, że nikt z owych merytorycznych
doradców nie będzie ubiegał się w przyszłości o żadne stanowiska państwowe. A
więc nie będzie projektował fotela pod własny tyłek.
Co, nie ma już idealistów, dla których ważne są sprawy ogólne, a nie prywata i
kolesiostwo?
A, jak nie ma – to zamknijmy gęby, pochylmy karki i podeślijmy komu trzeba
dobrego dentystę oraz porcję ruskich ze skwarkami. Ale chociaż wymieńmy żwirek w
kuwecie, bo z tym co jest, już się nie da wytrzymać.