Tygodnik Podhalański nr 37, 12 września 2019
Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2019)
Maciej Pinkwart
Zaratustra
Przez media przetacza się fala dyskusji na temat przyszłości
demokracji przedstawicielskiej. Wiek XXI niesie w tej dziedzinie poważne
wyzwania, więc wszyscy z uwagą spoglądają w stronę Polski, która jest
najbardziej demokratycznym państwem w Europie. Powiedział nam o tym Jarosław
Kaczyński. W czasach, gdy uczymy się spoglądać na wszystko z pragmatycznego i
ekonomicznego punktu widzenia najlepsza jest demokracja, która realizuje się
dzięki niezbyt wielu ludziom, uosabiającym wolę i dążenia ludu, a dokładniej
–elektoratu rządzącej partii. Najlepiej, żeby człowiek ten był po prostu jeden.
Utrzymanie przez społeczeństwo jednego przedstawiciela jest kilkakrotnie tańsze,
niż utrzymanie 460 przedstawicieli i nad tym będziemy musieli się zastanowić w
kolejnym etapie realizacji dobrej zmiany, którą pokochało nasze społeczeństwo, a
postępowa Europa nam jej zazdrości i nas za nią podziwia. Powiedział nam o tym
Jarosław Kaczyński.
Oczywiście, w obliczu tych prawdziwie
rewolucyjnych zmian przedefiniowaniu musi ulec wiele pojęć czy określeń, na
przykład pojęcie skromności w aspekcie kadziorodztwa (w sensie umiejętności
inteligentnego kadzenia), nad czym zresztą już pracują premier Morawiecki i
wszyscy członkowie PiS. Zmianom podlega też stopniowalność przymiotników. Wiemy,
wszyscy, że najlepszą polską władzą od czasów Władysława Łokietka jest obecna
władza. Powiedział nam o tym Jarosław Kaczyński. Lecz jeśli ktokolwiek na tym
monolicie szczęścia, dobrobytu, prawości i sprawiedliwości znajdzie choć drobny
pyłek – natychmiast przypominane są gorsze zachowania poprzedniej władzy w myśl
zasady, że jeśli nawet ktoś z naszej władzy postąpi nie najlepiej, to przecież
ci z PO postępowali gorzej, a co najmniej tak samo źle. Powiedział nam o tym
Jarosław Kaczyński. Zatem stopniem niższym od przymiotnika
najlepszy jest przymiotnik
gorszy. Stopień
wyższy od najlepszości
mogłoby zapewnić tylko objęcie stanowiska premiera, prezydenta, marszałka Sejmu
i prezesa Sądu Najwyższego przez Jarosława Kaczyńskiego.
Niektóre kraje Zachodu planują powoływanie specjalnych ciał
przedstawicielskich do rozstrzygania szczególnie kontrowersyjnych spraw. Ciała
owe tworzone byłyby demokratycznie, ale nie w wyniku głosowania, tylko poprzez
losowanie, przeprowadzane przez niezależne od władz ośrodki – albo do jednej,
konkretnej sprawy (Irlandia – sprawa małżeństw jednopłciowych), albo na
określoną wcześniej kadencję (Belgia niemieckojęzyczna). Wylosowani z całej
populacji reprezentanci nie dbaliby o swoje apanaże, bo albo nie byłyby wysokie,
albo pracowaliby za darmo, ani o swoje następne kadencje, bo by ich nie było,
ani o interes swoich partii, bo nie mogliby do żadnej należeć. Oczywiście, tacy
przypadkowi ludzie nie byliby fachowcami, ale statystycznie rzecz biorąc nie
byliby głupsi od dzisiejszych posłów. W trudnych sprawach wzywaliby ekspertów,
żeby im wszystko wyjaśnili. Jest też projekt, żeby część władzy wykonawczej
oddać w ręce obdarzonych sztuczną inteligencją robotów, umiejących postępować
obiektywnie, celowo i skutecznie.
Myślę, że to wszystko będzie do zastosowania w Polsce.
Wylosowanych przedstawicieli, ekspertów i roboty zatwierdzi Jarosław Kaczyński.