Tygodnik Podhalański nr 16, 18 kwietnia 2019
Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2019)
Maciej Pinkwart
Nabiał świąteczny
I tak żyjemy, od czwartku do
czwartku, od wolnej soboty do niehandlowej niedzieli, od Bożego Narodzenia do
Wielkanocy. W przerwach niektórzy pracują, a inni męczą się na strajkach.
Strajkowi nauczycieli rząd chciał zapobiec na kilka sposobów – od obiecywania
wiosennych gruszek na zimowej wierzbie, przez antystrajk prorządowego związku
zawodowego, który wykazał prawdziwą solidarność z rządem, aż po zapowiedź
kampanii przeciwko zrzeszonym w ZNP warchołom, leniom i pasożytom, którzy
zamiast pójść do normalnej
roboty na budowie czy w kuratorium oświaty, kończą
studia, kursy specjalizacyjne, wbijają sobie do głowy jakieś oświeceniowe idee i
inne niepotrzebne sprawy, propaguję wśród dzieci
dżender
i masturbację i jeszcze chcą za to pieniędzy. Na arogancką postawę
wykształciuchów
rząd zareagował jak dobry ojciec dyrektor wobec niegrzecznych dzieci: cierpliwie
im tłumaczył, że jak są młodzi, to mogą sobie dorobić dorabiając dzieci, a jak
są starzy, to mogą dzięki PiS-owi wcześniej iść na emeryturę i jeszcze dostać za
to wyborczą trzynastkę. Albo hodować krowę plus. A przecież PiS mógł za nasze
pieniądze pokazać na bilbordach, że nauczyciele się lenią, przeklinają,
molestują, uczą darwinizmu, a jeden nawet ukradł w sklepie pęczek włoszczyzny.
Mógł, ale na razie nie pokazał. Najmądrzejszą radę pazernym pedagogom dał pewien
zakopiańczyk, który w wypowiedzi dla jednej ze stacji radiowych zaproponował,
żeby nauczyciele strajkowali w wakacje.
I wreszcie pojawiła się świąteczna atmosfera i zaczęliśmy
patrzeć na zieloną rzeżuchę na stołach, zamiast na to, co znajduje się w młodej
trawie, przebijającej się na łąkach przez to wszystko, co tam zostawiliśmy my i
nasze psy. Jaja przeniosły się z działalności publicznej do ozdobnie ustrojonych
koszyczków. Niestety, tylko na kilka dni.
W polskiej tradycji Wielkanoc świętujemy mniej uroczyście
niż Boże Narodzenie – może dlatego, że choinkę mamy raz w roku, a jaja na co
dzień, zaś Bożonarodzeniowa atmosfera bardziej kontrastuje ze scenografią niż
wiośniane atrybuty w otoczeniu symboli Zmartwychwstania. Ponadto Boże Narodzenie
jest u nas świętem prezentów, które dla wielu osób ważniejsze są niż inne
symbole i akcesoria. W Wielkanoc zaś w jeszcze większym stopniu niż kiedykolwiek
mamy dyspensę na obżarstwo, usprawiedliwione 40-dniowym Wielkim Postem.
Bo przecież wszyscy pościliśmy, nie?
W zachodniej - postprotestanckiej czy
południowo wschodniej - postprawosławnej Europie Wielkanoc jest znacznie
ważniejsza i bardziej celebrowana. A najbardziej czczonym świętem jest Wielki
Piątek. Wtedy to ulicami greckich miasteczek przeciągają nocne procesje pełne
światła i symboliki męczeństwa, a we Francji arcybiskup Paryża i inni
hierarchowie wędrują schodami przez Montmartre do bazyliki Sacré
Couer niosąc ciężki drewniany krzyż. Na ostatnim podeście
dźwiganie krzyża przejmuje sam arcybiskup.
Taką tradycję kultywuje kościół w bezbożnej Francji, gdzie
ostatnio w Lyonie skazano prymasa kraju na pół roku więzienia w zawieszeniu za
ukrywanie pedofilii księży. Sądzę jednak, że polski wymiar sprawiedliwości nie
zostanie tym faktem zainspirowany, a hierarchowie mogą spać spokojnie i dalej
grać w chowanego.