Tygodnik Podhalański nr 15, 11 kwietnia 2019
Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2019)
Maciej Pinkwart
Wiośniane pozory
Z mojego okna usytuowanego od strony
Tatr widać dobrze sąsiedni budynek, którego miało nie być, bo każdy
nowopowstający tu blok reklamowano jako mający wspaniały widok na góry.
Zastanawiałem się, czy nie zwrócić się z reklamacją do dewelopera, bo widoku nie
ma od dawna, ale już sześć poprzednich bloków doświadczyło tego rodzaju oszustwa
(które podczas ewentualnego procesu nazwano by skrótem myślowym) i nikt z tym
nie poszedł do sądu. Zresztą sędziowie kradną wiertarki i nie mają czasu na
procesy, bo sami mają rozprawy dyscyplinarne. Poza tym w sumie mam widok na
góry, z tym że są to góry ziemi, gruzu i materiałów budowlanych, a więc mniej
więcej to samo, co tworzy Tatry, tylko w mniejszej skali. Słowo
tatry
w niektórych rejonach jeszcze w XIX w. używane było na oznaczenie nieużytecznych
rupieci, więc w zasadzie nie mam się czego czepiać. Na parapecie tego okna
właśnie zakwitła mi
Schlumbergera truncata,
czyli
grudniak, co ewidentnie dowodzi, że skutkiem
ocieplania się klimatu zbliża się kolejna epoka lodowcowa. Jednak bociany nie
bacząc na pogarszające się prognozy demograficzne powróciły na Podhale i wysoko
nad naszymi głowami wyprawiają takie brewerie na gniazdach, że nawet
przyniesione przez nie dzieci odwracają wzrok. Zastanawiam się, jak długo
jeszcze będę musiał zmieniać czas z zimowego na letni, przestawiając wszystkie
moje 34 zegarki. Cóż, mogłem w ramach hobby zbierać znaczki lub etykiety od
wina, których nie trzeba przestawiać dwa razy do roku. Teraz Unia chce nam nawet
to przestawianie odebrać, ale nie będzie brukselski lewak pluł nam w twarz i
zegarków nam germanił. Nie wystąpimy z tego powodu z Unii, ależ skąd, tylko
będziemy postępować odwrotnie od tego, co nam zalecą. Nie mamy pańskiego
płaszcza i co pan nam zrobi? Musimy też zastanowić się nad przynależnością do
grupy wyszehradzkiej, no bo jak tu współpracować ze Słowacją, gdzie prezydentem
została właśnie kobieta, młoda, ładna i rozwiedziona, w dodatku o liberalnych
poglądach. Naszym celem jest współpraca z męskimi mężczyznami, takimi jak Miloš
Zeman, Viktor Orbán
czy Donald Trump, a jeśli z kobietami, to tylko tak wiosennymi jak brytyjska
córka księdza Theresa May.
Na szczęście, gdy wiosną zakwitł
grudniak, letnie opony cicho podśpiewują na zakopiance, a zmieniony czas płynie
jeszcze szybciej – można wyjść na pieszy spacer po ścieżce rowerowej, by
zaobserwować kolejny trop wiosny: panie, usilnie starające się wyglądać młodziej
od własnych córek. Nie jest to łatwe, ale daje się osiągnąć przy pomocy kilku
kosmetyczno-konfekcyjnych zabiegów, których efekt może cieszyć oczy, zwłaszcza
jeśli zostawi się w domu okulary. Dla równowagi córki tych mam starają się
wyglądać od tych mam starzej, więc na świecie wokół ścieżki rowerowej panuje
wiośniana harmonia, pozwalająca nam zapomnieć o tym, że w najbliższy weekend
znów nie będzie miejsca na parkingach przed marketami, które w efekcie zakazu
handlu w niedziele, co miało ograniczyć ich zgubne wpływy, zwiększyły obroty w
piątki i soboty, jako że zapobiegliwi obywatele co tydzień robią przedświąteczne
zakupy, co niewątpliwie uzasadnia fakt kwitnięcia
grudniaka
w kwietniu.