Tygodnik Podhalański nr 5, 1 lutego 2018
Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2018)
Maciej Pinkwart
Raje utracone
Częściej tracimy, niż zyskujemy. Przyjaciół, miłość,
pieniądze, zdrowie, życie, poparcie elektoratu, cierpliwość, czas, zimę (dotyczy
Maciejów), złudzenia, nadzieję, szansę (częściej ostatnią, niż pierwszą).
Świadomość niezbędności utraty bynajmniej nie ułatwia nam pogodzenia się z nią.
Ledwie się zdołamy przyzwyczaić do mieszkania, a już musimy je opuścić, albo nas
z niego wynoszą. Do jakiejś żony – a już jest nowa. Do jakiegoś rządu – a tu,
bach, wybory albo zamach stanu, czasem to wszystko jedno – i już trzeba się
uczyć nowych nazwisk i nowych zasad. Nowe zasady powodują nowe kwasy, sól sypie
się na rany, myślimy, że nie damy rady, ale dajemy, albo – straciwszy nadzieję –
wyłączamy światło.
Ale są straty niezrozumiałe. My coś tracimy – zyskuje ktoś
inny. To coś, co się traci – nie znika, tylko pojawia się w nowym miejscu.
Jednak czasem utrata jest nieodwracalna. Gdzie podział się biblijny Kain, kiedy
Bóg skazał go na banicję z miejsca, które i tak rajem nie było? Co zrobili Grecy
z koniem, kiedy już z niego wyleźli i podpalili Troję? Czy węże, zadusiwszy
Laokoona i jego dzieci, odpełzły bezpiecznie w siną dal? Czy gęsi kapitolińskie,
które ocaliły Rzym, uniknęły brytfanny?
Dotąd znaleziono jeden w pełni wyposażony grób egipskiego
króla, zresztą niewybitnego i krótko panującego. Ale to, co pośmiertnie należało
do Tutanchamona, stanowi niewyobrażalne bogactwo. Gdzie się podziały skarby
innych faraonów? Od Narmera z pierwszej dynastii z ok. 3150 r. p.n.e. po
Nektanebo z dynastii trzydziestej z 341 r. p.n.e. i ostatniego, piętnastego
Ptolemeusza, Cezariona z 30 r. p.n.e.? Ja wiem, że ich grobowce splądrowano,
mumie wyrzucono lub przeniesiono w inne miejsce, ale gdzie są te wszystkie
fanty? Pal diabli mumie, część zresztą odnaleziono, reszta zgniła, zmieniła się
w pył lub zjadły je szczury. Ale szczury nie jadają złota ani szlachetnych
kamieni. Złodzieje byli zawsze i zawsze pozbawiali faraonów ich precjozów,
stając się w jednej chwili bogatsi od innych. Ci inni pewno rabowali im to co
zdołali, jeszcze inni kupowali – i co? Gdzie to jest? Ani jedna dynastia
Rockefellerów czy Gatesów w Egipcie nie powstała, ani jeden skarbiec na świecie
nie ukrywa złotych masek twórców piramid, Amenhotepów, Totmesów, Ramzesów,
Ptolemeuszy, Kleopatr? A skarby Persów? Greków? Azteków? Inków? Tych, co prawda,
obrabowali Hiszpanie, za kradzione postawili kościoły, zbudowali imperium i co?
Komuś płacili tymi klejnotami i gdzie są ci bogacze? Indiańskie złoto nie całe
dotarło do rąk Ich Katolickich Mości, nie całe też legło na dnie Zatoki Vigo,
jeziora Titicaca czy wśród skał koło zamku w Tropiu. Diamentami ktoś napalił w
piecu? Gdzieś się podziały tysiące ton złota, tysiące karatów brylantów,
szmaragdy, rubiny, szafiry… Wyparowało, znikło pod wodą, pod ziemią, wśród lasów
i w ruinach?
Nie warto szukać. Bogactwo, szczęście, zdrowie i życie nie
przetrwało nigdy dłużej niż człowiek i nie stworzyło nikomu raju na ziemi czy
poza nią. A raj też utraciliśmy.