Tygodnik Podhalański nr 50, 13 grudnia 2018

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2018)

Maciej Pinkwart

Kraj, bank i Matka Boska

 

Na Targach Książki we Wrocławiu przyszedł do mnie czytelnik, żeby podzielić się wiadomością, iż niedawno spotkał Jezusa, co w znaczący sposób wpłynęło na jego życie. Na stoisku była książka o księdzu Stolarczyku, którego czytelnik nie spotkał, więc odszedł do innych klimatów. Był też miłośnik Breslau i opowiadał, jak piękna była kiedyś Hala Stulecia, gdzie odbywały się Targi. Nie powstała ona bynajmniej dla uczczenia odzyskania przez Polskę niepodległości, tylko jakby wręcz przeciwnie – wybudowano ją w 1913 roku dla uczczenia stulecia wydania manifestu cesarza Fryderyka Wilhelma III, wzywającego naród niemiecki do powszechnej walki z Napoleonem – z którym Polacy wiązali tak wielkie i tak złudne nadzieje. Miłośnik Breslau zwrócił uwagę na imponującą realizację projektu Maxa Berga, który po raz pierwszy wykorzystał w konstrukcji przykrycie żelbetonowe. W latach 30-tych XX w. głównym elementem kopuły była olbrzymia swastyka, pod którą kilkakrotnie wspaniale przemawiał Adolf H. O Adolfie książki nie było, więc i on odszedł. Potem przyszedł zasłużony polarnik, który spędził pół życia na Spitzbergenie, więc zaopatrzył się w powieść o Marii Magdalenie, bo wybierał się do Jordanii, która leży koło Palestyny. Polarnik ubolewał także, iż podczas wycieczki do Sri Lanki przekonał się, że nie wiedzą tam zbyt wiele o pobycie na Cejlonie Stanisława Ignacego Witkiewicza. On wiedział, więc książki o Witkacym nie kupił.

A z mediów dowiedziałem się, że na urodzinach Radia Maryja w Toruniu był obecny prawie cały rząd, a pan Morawiecki zwrócił się do Matki Boskiej Nieustającej Pomocy, by wzięła w opiekę nasz naród, w tym także tych, którzy nie kochają Polski tak mocno jak PiS i Rodzina Radia Maryja.

To ciekawa wiadomość, podobnie jak wcześniejsze oddanie Polski przez premiera w opiekę Matce Boskiej Częstochowskiej, a także zawierzenie Pannie Marii polskiej energetyki przez ministra energetyki i polskiej służby zdrowia przez ministra zdrowia. Jak się wydaje – Matka Boska to jedyna instancja, do której polski rząd może zwracać się o pomoc bez obawy, że zostanie zapytany o Trybunał Konstytucyjny, sądy, służbę cywilną, Komisją Nadzoru Finansowego, spółki skarbu państwa, media publiczne, antysemityzm i reformę oświaty – więcej mógłby wymienić archanioł Zadkiel, patron dobrej pamięci, albo święty Juda Tadeusz, patron spraw beznadziejnych i ojca dyrektora.

Gdy Mateusz Morawiecki modli się o dobro Polski, jest to wzruszające, choć ktoś małostkowy mógłby przywołać w tym miejscu najbardziej przez PiS znienawidzone słowo Konstytucja, która gwarantuje obywatelom, że rządzący zachowają bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych. Ale w biografii premiera nie znalazłem nigdzie wzmianki o tym, by będąc dyrektorem Banku Zachodniego i prezesem WBK, zawierzał Matce Boskiej pieniądze klientów. Być może miał świadomość tego, że w banku, w przeciwieństwie do kraju, próby przenoszenia na czynniki nadprzyrodzone odpowiedzialności za poczynania władz spowodowałyby wycofanie depozytów i poparcia akcjonariuszy oraz błyskawiczną zmianę prezesa. Chyba, że byłby to prezes Narodowego Banku Polskiego.

 

Poprzedni felieton