Tygodnik Podhalański nr 31, 2 sierpnia 2018
Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2018)
Maciej Pinkwart
Fasiągowy
Od dłuższego czasu z
nieustającą przyjemnością podziwiam coraz to nowe ejakulacje intelektu premiera
Morawieckiego, szokującego świat swoimi wypowiedziami. Już nie mogę się
doczekać, kiedy jego złote myśli zostaną w milionowym nakładzie opublikowane w
biało-czerwonej książeczce z przedmową Jarosława Kaczyńskiego, we wszystkich
ważnych językach świata. Przekład na rosyjski załatwi Antoni Macierewicz.
Niedawno premier zgłosił pomysł zapełnienia naszych dróg patriotycznymi
furmankami, które za czasów reżimu Tuska zabrano polskim chłopom, zmuszanym
przez brukselskiego okupanta do jeżdżenia powypadkowymi oplami,
postfaszystowskimi volkswagenami czy zacofanymi technologicznie traktorami marki
John Deere. Realizacja projektu pana premiera będzie nie tylko cennym wkładem w
obchody trzeciej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, ale
niewątpliwie przyczyni się zarówno do poprawy bezpieczeństwa kierowców (czy ktoś
kiedyś kupował powypadkową furmankę?), jak i do osiągnięcia jeszcze lepszego
stanu środowiska naturalnego, którym tak troskliwie opiekuje się rząd PiS, co
najlepiej pokazał najlepszy były minister tej ekipy - Jan Szyszko.
Ktoś nienadążający za
błyskotliwym umysłem pana premiera mógłby błędnie sądzić, że obecna promocja
furmanek stoi w totalnej opozycji wobec jego wcześniejszego projektu wyposażenia
Polaków w milion samochodów elektrycznych. Nic bardziej mylnego! Po pierwsze - i
samochody na prąd i furmanki na owies są ciche, czyste i wyposażone w sztuczną
inteligencję, dzięki czemu i autonomiczny samochód i autonomiczny koń potrafią
samemu dostarczyć do domu pijanego właściciela. Po drugie - elektrycznych
samochodów będzie tylko milion, a dzięki programowi 500+ rozbudzone potrzeby
komunikacyjne ma znacznie więcej Polaków: pomijając tych, którym uprawnienia
kierownicze odebrano za jazdę po wpływem alkoholu oraz nie licząc
niepełnoletnich i Jarosława Kaczyńskiego - o własnym pojeździe marzy jeszcze
jakieś 30 mln osób. Tylko śmiało wybiegający w przyszłość program „furmanka
plus” jest w stanie te ambicje zaspokoić.
Podobnie przyszłościowy
charakter mają popierane przez premiera projekty „dwutlenek węgla plus” oraz
„stocznia plus”. Ten pierwszy, w myśl którego polska gospodarka zostanie w
jeszcze większym stopniu oparta na eksploatacji najpierw węgla kamiennego, a
potem kamienia węgielnego doprowadzi już niebawem do całkowitego wyczerpania
zapasów węgla, co pozwoli przekształcić górników w prawnie chronioną grupę
górników wyklętych, którym rząd PiS będzie gwarantował wszelkie świadczenia i
prawa z wyjątkiem prawa do pracy i do strajku. Wyrobione już korytarze kopalni
przekształcone zostaną w lochy, które połączą odbudowane zamki Kazimierza
Wielkiego, a w części urządzi się chlewy dla lewaków pod zarządem Krystyny
Pawłowicz.
Reaktywowane zaś stocznie posłużą do kładzenia stępek pod arki, w których znajdą schronienie obecne władze w wypadku ocieplenia klimatu, potopu lub złego zadziałania zmienionej ordynacji wyborczej.