Tygodnik Podhalański nr 20, 17 maja 2018

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2018)

Maciej Pinkwart

Gra pozorów

 

Pamiętam, z jakim tromtadrackim zadęciem wprowadzano w Polsce obowiązkową segregację śmieci, jakie wzniosłe hasła towarzyszyły uroczystej introdukcji do osiedlowych śmietników różnokolorowych pojemników – osobnych na śmieci suche, osobnych na bioodpady i osobnych na świństwa mokre. Żółte, zielone i niebieskie plastikowe pudła pyszniły się w klatce z falistej blachy, a menele, używający śmietnika jako publicznej toalety, i tak nie czytali ogłoszeń, zapowiadających, że jeśli nie podporządkujemy się zarządzeniom segregacyjnym, to podniosą nam czynsz, a może nawet postawią przed sądem. Starsi ludzie potraktowali to poważnie. W mieszkaniach pojawiły się zamiast jednego – trzy domowe kosze na śmieci, niekiedy zastępowane przez plastikowe reklamówki. Emerytki truchtały do śmietnika z kilkoma siatami i zastanawiały się, czy do pojemnika z napisem „bio” mają wrzucać całe reklamówki z obierkami i ogryzkami, czy też je wytrzepywać, a plastikowe torebki wsadzać do kosza z napisem „suche” – no, bo po tych obierkach suche nie były… Potem pojawiły się dwa dodatkowe miejsca do „składowania odpadów” – ażurowa klatka na plastik i szczelnie zamknięta skrzynka na szkło. Z ażuru wiatr wywiewał torebki po całej okolicy, a w skrzynce każda wrzucana pusta flaszka tłukła się na drobne kawałki: jak wiadomo, recykling butelek - mycie, odklejanie etykiet i ponowne używanie się nie opłaca. Zepsute telewizory, starą pościel, połamane krzesła kładliśmy obok pojemników, może się jeszcze do czegoś przydadzą.

Chcę wyjechać samochodem z osiedla i czekam, aż będę mógł to zrobić, bo wielka śmieciara zastawia mi drogę. Robotnicy przesuwają śmietniki, ustawiają na zaczepach, mechanizm hydrauliczny wysypuje ich zawartość do pękatego brzucha samochodu, gdzie jest wstępnie mielona, by zmniejszyć jej objętość. Dwa żółte, zielony, niebieski. Suche – bio – mokre. Zepsute sprzęty idą tą samą drogą – do wnętrza śmierciary.  Szlag trafia całą segregację, bo wszystko razem w jednej masie wyjeżdża na wysypisko.

Żeby zmniejszyć ilość plastikowych toreb, dokładanych do wszystkiego w sklepach za darmo, wprowadzono za nie groszowe opłaty. Mało na kim to robi wrażenie, zwłaszcza że na stoiskach warzywnych nadal za darmo pakujemy marchewkę, cebulę czy jabłko do plastiku. Plastik jest praktycznie niezniszczalny i widać go wszędzie na całym świecie: na egipskiej pustyni, w powietrzu nad lotniskiem, na oceanie, w brzuchach wielorybów. Czemu nie wrócono do toreb papierowych? Nie opłaca się…

Ogrzewanie węglowe zanieczyszcza powietrze. Ogrzewanie elektrycznie nie zanieczyszcza, ale prąd powstaje przeważnie z energii cieplnej, uzyskanej ze spalania węgla. Elektryczność wodna, wiatrowa czy jądrowa wymaga metalowych linii przesyłowych, produkowanych w nieekologicznych hutach. Fotoogniwa to prawdziwa bomba zanieczyszczeń.

Zniszczymy Ziemię? Akurat! Jeden wybuch wulkanu to więcej zła niż tysiące hut i elektrowni. Najwyżej zniszczymy siebie. Ziemia spokojnie przetrwa, czekając na gatunek homo bardziej sapiens.

 

 

Poprzedni felieton