Tygodnik Podhalański nr 13, 29 marca 2018
Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2018)
Maciej Pinkwart
Transfer
Co prawda, połączenie Niedzieli
Wielkanocnej z dniem 1 kwietnia, w krajach anglosaskich nazywanym
Fools’ Day,
Dzień Głupków - już samo w sobie zapowiadało niezłe pisanki, ale mimo tego
okazało się, że przejście Grzegorza Schetyny do PiS-u nie było tak wielkim
zaskoczeniem, jak można by sądzić. Spodziewano się tego w zasadzie już od
momentu, kiedy Tusk wywalił go z rządu, kiedy ówczesna władza potknęła się o
podłożoną jej świnię w postaci tzw. afery hazardowej. Niektórzy uważali, że
polityczny transfer stulecia jest nawiązaniem do incydentu, który pozwolił
Grekom zdobyć Troję, a Schetynę w charakterze konia trojańskiego wymyślił Borys
Budka, podobny kubek w kubek do Odyseusza, tylko trochę
łysszy.
Nowy członek w PiS-ie gwarantuje bowiem upadek partii rządzącej.
Naturalnie, odejście dotychczasowego przewodniczącego z PO i
objęcie władzy w tej partii przez triumwirat, złożony z Budki, Joanny Muchy i
Ryszarda Petru (który miał dość damskich rządów w Nowoczesnej i transferował się
do Platformy w minioną środę, podobno wykonując pokutę, zadaną mu na
wielkanocnej spowiedzi) gwarantują zejście tej formacji poniżej progu
wyborczego, a może nawet do podziemia w charakterze polityków wyklętych,
niemniej jednak spadek sondażowych notowań PiS jest nieomal pewny. Niektórzy
analitycy nawet przewidują transfer Joachima Brudzińskiego, Mariusza Kamińskiego
i Krystyny Pawłowicz do kiosku Ruchu Kukiz-15, co zagwarantuje tej organizacji
objęcie prowadzenia w rankingu politycznym, tym bardziej, że z przecieków
wiadomo, iż pertraktacje z liderem grupy Duży Biust prowadzą już od dawna tak
popularni i lubiani politycy, jak Antoni Macierewicz, Jan Szyszko i Witold
Waszczykowski. Kluczowa jest oczywiście ewentualna reorientacja polityczna
Mariusza Błaszczaka, bo bez Błaszczaka w zasadzie trudno sobie wyobrazić realne
rządy w kraju Chopina, Curie-Skłodowskiej, kurii metropolitalnych i ONR-u.
W tej sytuacji pierwszy sekretarz KC PiS, nazywany czasem
żartobliwie ojcem narodu, naczelnikiem stacji i genialnym strategiem - dla
zapobieżenia ewentualnym rozruchom wywołanym przez rozczarowane tzw. twarde
jądro elektoratu zamierza już w najbliższych dniach ogłosić swoją abdykację i
wycofanie się do dworku na Żoliborzu oraz przekazanie władzy swoim najbardziej
zaufanym współpracownikom, to jest Ryszardowi Czarneckiemu (transferowanemu
przed laty z Londynu i Rzymu, dawnemu dziennikarzowi brytyjskiemu,
dolnośląskiemu i polsatowskiemu, działaczowi studenckiemu, żużlowemu,
piłkarskiemu, aktywiście Unii Polityki Realnej, Zjednoczenia
Chrześcijańsko-Narodowego, Wyborczej Akcji Katolickiej, Akcji Wyborczej
Solidarność, Samoobrony i PiS), oraz jego teściowi – jedynemu polskiemu
kosmonaucie – szeregowcowi (dawniej: generałowi) Mirosławowi Hermaszewskiemu.
Gwarantuje to partii obecnie rządzącej kosmiczny odlot, co może w maju
doprowadzić do spotkania Jarosława Kaczyńskiego i prezydenta Dudy na Moście
Poniatowskiego i triumfalnego powrotu tego pierwszego z Żoliborza na
Nowogrodzką. I tam wreszcie będzie można podzielić się świątecznym jajeczkiem.