Tygodnik Podhalański nr 47, 23 listopada 2017

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2017)

Maciej Pinkwart

Izba Rozrachunkowa

 

Zaczął się sezon narciarski, więc jest naturalne, że myślę o Panu Prezydencie. Nie powiem, że ciepło, bo w sezonie narciarskim ciepłe myślenie szkodzi podłożu, ale intensywnie. Kiedy obserwuję ten slalom, w którym pierwszy narciarz Rzeczpospolitej kręci między prezesem i panem Antonim, to mi go żal, bo choć od wstawania z kolan ma wciąż uwalane spodnie, to jednak o złapaniu pionu jeszcze trudno mówić. Nie powiem, że trzymam za niego kciuki, bo kibicuję innej drużynie, ale nie lubię patrzeć jak człowiek się męczy. Powinniśmy zresztą wszyscy się starać, żeby prezydent wrócił na trasę zjazdową, bo jazda po muldach, na krechę i w starym kostiumie może się skończyć tym, że nie tylko straci miejsce na podium, ale ominie go uścisk dłoni prezesa i całus od Beaty Kempy. Na razie mimo zimy Pan Prezydent niechętnie opuszcza pałac nie wiedząc, czy po powrocie nie zastanie już tylko Józefa Poniatowskiego na koniu, ministra Antoniego Macierewicza na łodzi podwodnej, trzech plutonów czołgów i ekipy sprzątającej.

Wypadałoby ująć trochę tego ciężaru, jaki zrzucono na głowę państwa, bo inaczej jego mocodawcy zabiorą mu długopis i będzie miał z głowy. Chciałbym więc, żeby przestał się stresować tym ciągłym byciem strażnikiem polskiej Konstytucji, na straży której przysięgał stać. No i stoi, nieprawdaż, jak Sowiński na okopach Woli, ale ile można stać, kiedy do tradycji należy, że najlepiej jest z honorem lec. Albo przynajmniej spokojnie sobie usiąść. Więc w sumie tą obecną Konstytucją nie ma się co przejmować - zresztą w ramach dekomunizacji warszawski Plac Konstytucji zostanie zmieniony na Plac Trybunału Konstytucyjnego, więc napiszemy ten akt od nowa. Nowe akty, jak wiadomo, są fajniejsze od starych.

W ramach konsultacji przed referendum na temat zmian w Konstytucji, które Pan Prezydent zapowiedział bez konsultacji z głównym konsultantem kraju, chciałbym zacząć od propozycji zdemontowania zbytecznej atrapy demokracji, jaką jest polski system parlamentarny. Uważam, że należy pozostawić z niego jedynie flagę, straż marszałkowską z szablami i ze dwie – trzy laski marszałkowskie, na które należałoby zrobić fachowy casting wśród kandydatek do tytułu Miss Polonia. Senat - czyli Izba Refleksji jest nam zbyteczny, tak jak i same refleksje. W Sejmie, gdzie teraz obowiązuje zasada: prawie wszyscy za jednego, ten Jeden tylko marnuje czas i nerwy na oglądanie mord zdradzieckich, więc jeśli się wprowadzi zasadę: jeden za wszystkich, wówczas ów Jeden, a właściwie Pierwszy zrealizuje sen o potędze szybciej, łatwiej i co najważniejsze – taniej. Zamiast 460 diet poselskich – jedna dieta lekkostrawna, zamiast Biura Analiz Prawnych – Biuro Polityczne i Pracownia Analiz Medycznych, działająca tylko na czczo. Izbę Główną przekształci się w Narodową Izbę Rozrachunkową, w której zatrudniony zostanie pan Ziobro i kiperzy, zajmujący się winami Tuska.

W pozostałych pomieszczeniach urządzone zostanie muzeum niektórych ofiar wielkich katastrof komunikacyjnych.

 

Poprzedni felieton