Tygodnik Podhalański nr 40, 5 października 2017

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2017)

Maciej Pinkwart

Tajemnicza wyspa

 

Wyspa na środku oceanu, tworząca własną rzeczywistość. Na wyspie – podziemna grota, w niej jezioro, na nim – wielki statek. W jego wnętrzu – stary człowiek. Od lat z własnego wyboru mieszkający na tej wyspie, odizolowany hektarami morza od świata. W dramatycznych okolicznościach stracił bliskich, w wielkim trudzie zapewnił sobie poważanie, stanowisko i majątek. Latami żyjący tylko dla zemsty i walki, której sens widział w dążeniu co uszczęśliwienia innych. Z czasem odchodzili jego towarzysze, a i sama walka z latami nie dawała się już niczym uzasadnić, bo jej paliwem było tylko zapiekłe w nim poczucie krzywdy i odrzucenia. Odrzucenia odrzucającego. Wreszcie został sam, osiadł na wyspie i poczuł się bezpiecznie, bo nikt nie zagrażał ani jego rodzinie – bo jej już nie miał, ani towarzyszom, bo poumierali, ani jemu samemu – bo świat o nim zapomniał. I wtedy przypadkowym zrządzeniem losu na wyspie ląduje grupka uchodźców z dalekiego, ogarniętego bratobójczą wojną kraju, którzy ryzykując życiem uciekli z rąk wrogów, by nie tylko ocalić życie, ale dać światu świadectwo prawdy. Rzeczywistość wtargnęła nagle na teren jego wyspy i choć rozbitkowie na razie jeszcze go nie odkryli – to zasada jego izolowanej egzystencji już została naruszona. Ma do wyboru w zasadzie tylko dwie drogi: zniszczyć ich, do czego ma wystarczające siły i środki, lub pomóc im wydostać się z wyspy.

Metafora wyspy, jako odrębnego świata, wymyślonego w opozycji do niewygodnej lub opresyjnej rzeczywistości jest stara jak literatura i jak filozofia. Na wyspie Tomasz Morus lokował swoją Utopię – miejsce państwa o najlepszym na świecie ustroju, na wyspie miała mieścić się opisana przez Platona Atlantyda, Aldous Huxley opisał utopię ustrojową w powieści Wyspa, Juliusz Verne po upadku Komuny Paryskiej zaprezentował powieść Mateusz Sandorf,  gdzie węgierski bohater wręcz tworzy wyspę dla pomieszczenia uchodźców z różnych krajów,  nawet nasz ksiądz biskup warmiński Ignacy Krasiński główną część akcji pierwszej polskiej powieści Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki umieszcza na idealnej dla życia wyspie Nipu. Wspólną cechą tych wszystkich utopijnych wysp jest właśnie utopia – neologizm, stworzony przez Moore’a, wywodzący się z greckich słów eu-topos, dobre miejsce i ou-topos, miejsce którego nie ma. Każda utopia – czy sztucznie stworzona na bezludnej wyspie, czy implantowana przez totalitarne ustroje – jest skazana na zagładę lub całkowite odwrócenie pojęć, przekształcając dobre miejsce w więzienie, o czym świadczy przykład Australii, w XVIII w. wykorzystywanej przez Anglię jako miejsce kolonii karnych, czy znane hasło antysemitów, chcących wysyłać Żydów na Madagaskar.

A kapitan Nemo, bohater powieści Verne’a Tajemnicza wyspa wybrał wobec rzeczywistości rozwiązanie trzecie: pomagał uchodźcom nie zdradzając początkowo swojej kryjówki i tożsamości, potem się ujawnił i opowiedział im swoje życie, na koniec umarł, co jak wiadomo zdarza się tylko innym, nie nam.

 

Poprzedni felieton