Tygodnik Podhalański nr 35, 31 sierpnia 2017
Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2017)
Maciej Pinkwart
Zbrodnia Ikara
Jeśli tej jesieni jeszcze będziemy mieć paszporty, a Polska
i Grecja nadal będą należeć do Unii Europejskiej – warto wybrać się na Kretę, po
prostu dla miłej odmiany: przebywając na co dzień wśród wysoko postawionych
kretynów, warto choć przez kilkanaście dni w roku pobyć wśród Kreteńczyków. Oni
sami najczęściej teraz udają Greka, choć po prawdzie przed wiekami mieszkańcy
Hellady kilkakrotnie Kretę podbijali, za każdym razem najpierw przyswajając
elementy jej kultury i religii, potem udając, że ta kultura i ta religia to była
tak naprawdę grecka, a Kreteńczycy się tylko od nich tego nauczyli. Doskonałym
tego przykładem jest mit o Zeusie i Europie. Za czasów minojskich (paręset lat
przed wojną trojańską) mieszkańcy wyspy oddawali hołd dorodnym bykom z wielkimi
rogami i pięknym niewiastom w topless, umiejących okiełznać straszliwe węże. A
Grecy w swych mitach rozpowiadali, że to nieprawda, bo rzecz wzięła się z tego,
że wszechpotężny Zeus wypatrzył z Olimpu przepiękną dziewczynę, która bawiła się
z koleżankami na ukwieconej łące i zapragnął jej ogromnie. Dziewczyna była
księżniczką, nazywała się Europa i jak sama nazwa wskazuje, mieszkała na
wybrzeżu Azji Mniejszej. Zamienił się przeto w pięknego byka, pojawił się na
owej lidyjskiej łączce, panienka wsiadła mu na grzbiet, a on sobie popłynął z
nią hen na Kretę i w wiosce Matala ów wolny związek został skonsumowany. Może
dlatego do dziś Matala jest hipisowską stolicą Krety i wiele wolnych związków
podlega tam co lato konsumpcji.
Owocem tej przygody był król Minos, który został władcą
wyspy, ale jak był poczęty w skomplikowany sposób, tak też i w życiu nie miał
łatwo, o czym nie opowiem, bo możecie to Państwo czytać przed 22-gą, więc nie
mogę. W rozwiązywaniu niektórych problemów, także rodzinnych, miał mu pomóc
znakomity konstruktor i wynalazca z Aten, Dedal, któremu Minos udzielił na
Krecie azylu, dał mu za żonę pannę Naukrate i obsypywał złotem. Ale po pewnym
czasie nawet 500 drachm miesięcznie plus darmowe mieszkanie w pałacu w Knossos
nie mogło zatkać Dedalowi gęby i powstrzymać go od krytyki władcy oraz
narzekania na ograniczanie wolności. Dedal przeto skonstruował dla siebie i syna
Ikara skrzydła, porzucił żonę i kreteńskie luksusy i obaj wzbili się w
powietrze. Ciąg dalszy wszyscy znają.
Zawsze się zastanawiam, dlaczego tak mało osób wie, co stało
się dalej z Dedalem, a wszyscy wiedzą o nierozważnym, nieposłusznym, żeby nie
powiedzieć – głupim Ikarze, który wyleciał nad poziomy, utracił skrzydła i spadł
do morza. Dedal pochował syna na wyspie Ikarii, potem doleciał na Sycylię, ale
to Ikar, który nie umiał latać i utonął – został symbolem latania i wzniosłości.
Za karę stracił życie, ale zyskał nieśmiertelną, choć kompletnie niezasłużoną
sławę, odbierając ją ojcu, którego znamy tylko jako zmyślnego rzemieślnika.
Dedal po prostu wymyślił skrzydła i zwyczajnie doleciał na nich do celu. Ikar
niczego nie wymyślił, nigdzie nie doleciał, ale to o nim poeci śpiewają pieśni.