Tygodnik Podhalański nr 29, 20 lipca 2017
Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2017)
Maciej Pinkwart
Symbolizm
Symbole otaczają nas od dziecka i nauczyliśmy się z nimi
żyć, ale musimy odróżniać symbol od tego, co symbolizuje. Symbolika jest
niezwykle ważną częścią życia ludzi, miast, formacji sportowych czy kulturowych,
narodów i cywilizacji. Powinniśmy symbole rozumieć i dostrzegać ich głębsze
znaczenie, bo inaczej będziemy jak barbarzyńcy, czczący w drzewach pień, gałęzie
i liście, a nie symbol długowieczności i rozrodczości, modlący się do ognia
pomagającego w upieczeniu polędwicy mamuta, choć jest to symbol wielkiej mocy,
która nam pozwoli przeżyć, lub nas zniszczy. Czcimy Orła Białego nie jako
rysunek, tylko dlatego, żeśmy się kiedyś umówili, że będzie to godło naszej
Ojczyzny, skrót myślowy naszych dziejów, naszej szlachetności i waleczności.
Czcimy i szanujemy Krzyż nie dlatego, że od wieków w naszych domach i na naszych
budynkach widnieją dwa złożone patyki, tylko dlatego, że symbolizuje on
cierpienie, za którym ma iść wyzwolenie.
Symbole czasem mają wielowarstwowe
znaczenia, prowadzące nas do bardzo odległych czasów i niezmierzonych głębin. Od
czasów pierwszych chrześcijan w Rzymie powtarzano
panem nostrum
quotidianum da nobis hodie - chleba naszego
powszedniego daj nam dzisiaj, ale przecież modlitwa
Ojcze nasz
ma wymiar znacznie głębszy, niż tylko prośba o zapewnienie nam codziennego
posiłku. Czegóż oczekujemy od świata, doczesnego i przyszłego, bez względu na
to, kto i Kto jest w nim gospodarzem? Tego, byśmy nie pomarli z głodu i zyskali
nadzieję na zbawienie, a zarazem na uwolnienie od ciemności wszelkiego rodzaju,
na ową Hope
of Deliverence, o której już w czasach nam
współczesnych śpiewał Paul McCartney.
Chleb to niezwykle ważny symbol w
religii chrześcijańskiej, a zarazem w kulturze, w której owa religia wzrastała i
rozpowszechniała się. Chleb – i wino, ciało i krew Pańska. Dlaczego tak? To znów
symbol – ale tak naprawdę czego? Bezpośredni przekaz przecież nie dotrze do
wszystkich, zwłaszcza tych, którzy nie potrafią zrozumieć, dlaczego wierni mają
kanibalistycznie delektować się ciałem i krwią Osoby tak kochanej. Szczególnie,
gdy będziemy dosłownie rozumieć transsubstancjację, czyli rzeczywistą przemianę
chleba i wina w materialne ciało i krew Zbawiciela. Odrzucając odniesienia do
naprawdę dawnych dziejów ludzkości, z epoki przedcywilizacyjnej, musimy zadać i
takie pytanie: czy to, czemu oddajemy cześć w sensie materialnym, jest
rzeczywiście wyrazistym symbolem dla wszystkich? Jeśli nawet nie zjadamy materii
ożywionej, to przecież Chleb i Wino nie mogą być jedynie symbolem posiłków,
codziennych w kulturze śródziemnomorskiej … Można nie jeść chleba i żyć. Można
nie pić wina i cieszyć się światem. Jest w tym coś głębiej: chleb jest symbolem
materii, a wino – energii. Chrześcijaństwo w czytelnej dla wszystkich formie
zapisało w swej symbolice to, co nas stworzyło w Wielkim Wybuchu, co kieruje
życiem Wszechświata i będzie trwało wiecznie, dając nam nadzieję na zbawcze
wyzwolenie, także to zawarte w symbolice wzoru E=MC2…