Tygodnik Podhalański nr 28, 13 lipca 2017

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2017)

Maciej Pinkwart

Ostre pedałowanie

 

 

Zawsze uważałem, za Wolterem, że gdyby Jarosław Kaczyński nie istniał, to należałoby go wymyślić. Bez niego nie tylko nie mielibyśmy wodospadu obiecywanych złotówek, ale byłoby nudno jak Szwajcarii czy Mołdowie. W Przysusze powinien stanąć monument, upamiętniający ostatni Kongres PiS, którego odsłonięcie, poprzedzone apelem smoleńskim, stanie się jednym z głównych akcentów obchodów 100-lecia odzyskania niepodległości w 1918 r. (z przerwą na lata 1939-2015). Podstawowy punkt programu – walka z elitami polskimi – smaruje mi miodem nie tylko serce, ale nawet bajpasy. Cały ten rozpoczęty w PRL program zdobywania wiedzy i wykształcenia, cały ten wyścig szczurów – egzamin gimnazjalny (na szczęście zlikwidowany), matura, języki, studia, doktoraty, habilitacje, te książki, galerie sztuki, te jakieś dżezy czy filharmonie, te wyjazdy za granicę i poznawanie innych kultur – to przecież margines marginesów, nikomu niepotrzebny. Ubierają się dziwnie, mówią wziąć, a nie wziąść, czytają złe gazety, a ujadają jak ratlerki o jakiejś wolności, której przecież nikt im nie zabiera. Mają wolne prawo do popierania narodu, czyli rządu PiS, czyli Jarosława Kaczyńskiego. Słusznie powiedział wicepremier Morawiecki: Chcemy, aby każda polska rodzina mogła zaplanować swoje życie w promieniu 30-40 km od swojego miejsca urodzenia. Po co więc nam zagranica, w którą zapatrzone są te elity? Polak zagranicą chce mówić po polsku, pić polską wódkę i browarek, zakąszając schabowym z ziemniakami. Jak to dostanie, to pojedzie. Najlepiej rowerem, bo Jarosław Kaczyński słusznie skrytykował polską dyplomację mówiąc, że w polityce zagranicznej trzeba umieć jeździć i ostro pedałować.

Wspaniała jest też idea odbudowy średniowiecznych zamków – to nareszcie przekona świat, jak bardzo jesteśmy przywiązani do tradycji, co krytykują te pozostające jeszcze w kraju elity. Sugestia, że odbudowa zamków Kazimierza Wielkiego będzie realizowana w ramach programu Mieszkanie +, jak na razie nie została podjęta. Cieszy mnie bardzo owo przywiązanie Kaczyńskiego do tradycji, wyrażane na Kongresie, kiedy to wódz opowiadał dowcip z czasów Chruszczowa (nieważne, kim był ów Chruszczow), kiedy mówił, że pluralizm mediów można realizować do woli, zmieniając program przez przekręcenie gałki (pamiętacie radio Stolica i telewizor Belweder?) i że najlepszą obroną przed fałszerstwami wyborczymi, w wyniku których mógłby wygrać jakiś elitariusz, jest powoływanie dwóch komisji: jedna by przeprowadzała wybory, a druga liczyła głosy. Tę drugą wybralibyśmy wcześniej spośród narodu.

Zgadzam się też z tym, że wpuszczenie do Polski uchodźców radykalnie obniżyłoby poziom naszego bezpieczeństwa. To oczywiste – w masie paru tysięcy różnopłciowych Arabów mógłby znaleźć się jakiś nerwus, który by potraktował z liścia któregoś z opluwających i bijących go narodowców. Na bicie narodowców zgody nie będzie.

Dlaczego piszę dobrze o Kaczyńskim? Cóż, dobrze piszący literaci dostaną z powrotem obniżkę podatków…

 

Poprzedni felieton