Tygodnik Podhalański nr 27, 6 lipca 2017

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2017)

Maciej Pinkwart

Za gumnem

 

 

Tym razem jeszcze wróciłem ze świata na polskie podwórko. A tu, za gumnem, polska wieś spokojna, a nawet wesoła. Przeglądam wiadomości z minionych dni i wyławiam z nich te szczególnie smakowite, wyglądające jak smażone kalmary w cieście (ok. 8 €), albo jak ośmiorniczki z grilla (10 €). Czytam, że działacze partii „Razem” nawołują do niepicia pewnej wody mineralnej, bo jej producent jest za zaostrzeniem ustawy antyaborcyjnej. Zaś zwolennicy rządu ogłaszają, że taki bojkot to okropność i w ramach protestu będą tej wody pić dwa razy więcej. Przerzucam kilka dni i widzę urocze zdjęcia pokazujące, że na mszę odprawianą przez syna pani premier na Jasnej Górze przyjechał niemal cały rząd, marszałek Senatu, pierwsza dama i jego dostojność pan prezes. Nie dziwi mnie to ani nie oburza, bo przecież jest u nas wolność wyznania i każdy może publicznie wyznawać wiarę w syna pani premier, tylko zaskakuje mnie, że dziennikarze robią z tego sensację, jakby podejrzewali, że te wyjazdy na msze realizowane są w ramach czasu pracy ministrów i marszałków, którzy opłacani są z podatków osób także niewierzących (gdyby tacy byli) nie za manifestację swoich poglądów religijnych i/lub wazeliniarstwo, tylko za dobre rządzenie Rzeczpospolitą. Dziennikarze jakoś tak dziwnie sugerują, że być może nawet towarzyszki i towarzysze pani premier do tego prywatnego wyjazdu używali służbowych limuzyn, byli ochraniani przez państwowych agentów i koszt podróży rozliczali jako wydatki państwowe. Nie mogę w to uwierzyć. Takie rzeczy na całym świecie wywołałyby skandal – a u nas wywołują podziw i wzrost poparcia w sondażach. Cieszę się z tego naocznego dowodu na to, ile jeszcze jest do naprawy w całym świecie.

W Radomiu ludzi z KOD-u pobili ludzie z ONR, policja nie interweniowała, bo miała swoje sprawy, a rzeczniczka PiS-u potępiła ten incydent, wyrażając zrozumienie dla bijących. Komentując ten komentarz poseł PiS powiedział, że jest to nieuchronny skutek agresji wyrażanej przez opozycję wobec rządzących oraz osobiście wobec niego, czego dowodem jest to, że partnerująca mu w tej rozmowie posłanka Nowoczesnej powiedziała, że jakby mu nie przerywać, to swojej elokwencji nie przerwałby do końca programu. Poseł stwierdził, że taka postawa opozycji jest przyczyną tego, że ONR-owcy biją KOD-owców. A nieobiektywne media widzą tylko jedną stronę medalu – pobicie w Radomiu, oplucie muzułmanki w Lublinie, zabójstwo na komendzie we Wrocławiu, zaś nikt z opozycji nie potępił brutalnego aktu agresji wobec posła, któremu w drodze na Wawel hołota z białymi różami w ręku pokazała środkowy palec.

Na szczęście, są i dobre wieści. Władze przeciwstawiły się Kościołowi i nie zgadzają się na otwarcie korytarza humanitarnego, którym miało do Polski z Syrii trafić kilkadziesiąt osób rannych i chorych, sierot i starców – starannie sprawdzonych przez polskie służby. Dzięki temu powtórzymy sukces Sobieskiego spod Wiednia, a polskie służby będą mogły nadal zajmować się polskimi obywatelami.

 

Poprzedni felieton