Tygodnik Podhalański nr 12, 23 marca 2017

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2017)

Maciej Pinkwart

Lot nad kurnikiem

 

 

Wiosna wróciła do kalendarza, orły wracają do górskich gniazd, słowiki do słowiczych, tylko drób po staremu tapla się w kurniku. Polacy przeważnie oglądają orły na godle państwowym i na rewersie polskiej monety. My tu możemy zobaczyć orła w Muzeum Tatrzańskim, a jak kto ma szczęście, to raz – dwa razy w życiu zobaczy go wśród tatrzańskich szczytów. Ale czy kto kiedy widział orła, żeby łaził po ziemi? To co łazi, to nie lata: taki niedźwiedź, baran czy człowiek – nie poleci. Chyba, że jest aniołem, ale to gatunek zagrożony, zresztą wychylanie się ponad dno jest źle widziane.

Spojrzenie wokół przekonuje nas jednoznacznie, że raczej otaczają nas nieloty, przy których śmiało można zostawiać otwarte okna: nie wylecą. Metafora lotu towarzyszy nam zwykle w chwilach upadku – z pracy czy stanowiska raczej wylatujemy niż wyłazimy, stan wyższej aktywności chorego umysłu nazywamy odlotem, a zanikającą karierę - lotem koszącym. Polityka nie jest zajęciem tylko dla orłów, z ptaków raczej pojawiają się tam koguty i kapłony, czy w ogólności drób, który nie ma najlepszych konotacji literackich, choć oczywiście głupota kur i gęsi jest mocno przesadzona, a dziwaczność nie dotyczy tylko kaczek. Może dlatego właśnie politycy tak często odwołują się do spraw górnych i chmurnych, do Nieba i jego Lokatorów, wreszcie do symboli, wśród których orzeł ma rangę najwyższą. Stąd też najwyższy kurnik krajowy ma pochylić się w najbliższym czasie nad tym, jakie będą prześwity między kwiatonami korony na głowie orła narodowego oraz nad zamknięciem tejże korony obowiązkowym krzyżem, bo tylko taka nadaje się na symbol demokracji. Korona z krzyżem sama uniesie polskiego orła ku szczytom. Bo istotą rządów nielotów nie jest oczywiście lot, tylko poddanie się prądom wznoszącym.

Tylko idioci powierzają władzę ludziom głupim, ale kart wyborczych nie rozdaje elita. W każdej społeczności ludzi mądrych jest mniej niż tych pozostałych. Więc mądrzy muszą postępować tak, by ci pozostali chcieli na nich zagłosować. Czyli naobiecywać im to, czego sobie życzą i to całkiem prostym językiem. Nie wzrost dochodu narodowego per capita, tylko pieniądze do ręki. Nie wejście do strefy euro i grupy G-20, tylko wstawanie z kolan. Nie realistycznie układany i uczciwie realizowany budżet, tylko odzyskiwanie godności. Nie normalność i przestrzeganie prawa, tylko walka o prawdę i przeciw zdrajcom. Dobra władza po wyborach pozwoli ludziom normalnie żyć dzięki wypracowanym wędkom, a nie rozdawanym bez pracy rybom. Kiepska władza będzie miała na celu jedynie przedłużenie swojego trwania przy rządach, więc będzie rozdawać to, czego nie ma i pomajstruje przy ordynacji wyborczej. To może jej dać – jak zapowiedział pan Kaczyński – bardzo wiele kadencji.

Ale choć pewno w najbliższym czasie nie czeka nas orli lot, jednak musimy patrzeć poza kurnik. Wyspiański pisał:

 

Ptok ptakowi nie jednaki,

człek człekowi nie dorówna,

dusa dusy zajrzy w oczy,

nie polezie orzeł w…

 

Niestety, polezie. Już polazł.

 

 

Poprzedni felieton