Tygodnik Podhalański nr 50, 15 grudnia 2016

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2016)

Maciej Pinkwart

Śniegu tren

 

Zawsze się zastanawiam, jak można było użyć takiej metafory w tak kiczowatej piosence. Puchowy śniegu tren nie znaczy nic, a nawet mniej niż nic, bo jest bez sensu – ale piosenek bez sensu jest więcej, niż z sensem, więc nie warto ich analizować. Śnieg od początku grudnia powinien padać i choć ostatnimi laty nie zawsze się to zdarzało, no ale przedtem wszystko było gorsze, a teraz zmieniło się na lepsze. A w zasadzie nowe wróciło, bo już w 1936 r. Konstanty Ildefons Gałczyński w wierszu Zima z wypisów szkolnych zachwycał się tym, że śnieżkiem z niebiosów prószy dobry pan wojewoda, za którego dziateczki się modlą. Widzimy zatem, że już osiemdziesiąt lat temu przewidziano, że dobra – czyli nasza – władza zajmie się wszystkim, nawet padaniem śniegu, i to będzie dla ludzi dobre.

Robi się więc wszędzie sympatycznie biało, ani myśleć o jakichkolwiek czarnych protestach i niebieskich flagach, terenowe dysproporcje się wyrównują i z powodu zmniejszonego tarcia nie ma się do czego przyczepić. Jedynym mankamentem jest to, że dzieci ze śniegu czasem lepią bałwana, ale odpowiednie komisje zadbają o to, by bałwany miały neutralny wygląd i nie były z twarzy podobne do nikogo, kto dba o równomierne podsypywanie śniegu dla społeczeństwa.

Przed nami jeszcze inne przyjemności – święta Bożego Narodzenia. Choinka – jeśli nawet sztuczna, to z pewnością będzie się obsypywać jak prawdziwa, na niej gwiazdki, aniołki pospołu z niewybuchającymi bombkami, łańcuchy, które łatwo jest zerwać, lampki pobierające mało prądu, cukierki może nie słodkie, ale w kolorowych papierkach i pierniki z Torunia. Dołem krzyżak, przykryty serwetką i prezentami. Dzieci lubią, żeby prezenty były realne, a nie wirtualne, dostarczone, a nie obiecywane.

Szczególnie pięknie święta w zimowej szacie wyglądają w Zakopanem, a pod Tatrami zimowe są prawie wszystkie święta, może z wyjątkiem Matki Boskiej Zielnej i Bożego Ciała. Choinki pod śniegiem stoją tu w Boże Narodzenie, na Wielkanoc, Trzeciego Maja, w Trzech Króli i na Andrzejki. Koło kościoła Najświętszej Rodziny eksponowana jest całoroczna szopka, która do niedawna była ewenementem, ale dziś szopkę mamy cały rok, dzięki czemu uśmiech nie chodzi z twarzy społeczeństwa, władz i poważnych zazwyczaj ekonomistów i prawników.

Śnieg przykrywa mankamenty rzeczywistości i udaje się nam o nich zapominać, jeśli tylko nie zejdziemy z wytyczonej drogi, by rymnąć na niewidocznym kamieniu czy w rowie. Nastrój świąteczny pozwala cieszyć się tym, że jesteśmy wszyscy razem wokół wigilijnego i świątecznego stołu, przy którym zasadniczo tylko karp nie ma powodów do radości. Pewno nie uda się tak całkiem wyłączyć telewizora, ale jeśli nawet tego nie zrobimy, zawsze możemy znaleźć w nim sezonową radość, życzliwość i życzenia wszelkiej pomyślności. I tylko Kevin jak zwykle będzie sam w domu, choć nie do końca, bo świąteczne nudy będą mu rozpraszać nieudolni złodzieje, co zapewne skieruje nasze myśli z powrotem ku poświątecznej rzeczywistości.

Poprzedni felieton