Tygodnik Podhalański nr 38, 22 września 2016

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2016)

Maciej Pinkwart

Bananowa wolność słowa

 

 

Księżyc w pełni, cień araukarii kładzie się na falach morza, w oszronionej karafce białe lokalne wino, na talerzach grillowane ośmiorniczki (najtańsze w karcie), zapiekanka warzywna w glinianym saganku, gołąbki w liściach winogron, pomidor nadziewany ryżem z cukinią… Uśmiechnięta koreańska kelnerka przekrzykuje się z kolegami po grecku, zabawia dzieci po niemiecku, śpiewa po angielsku, dowcipkuje po szwedzku, tłumaczy zasady kuchni po rosyjsku, wita znajomych po francusku. Po polsku tylko, z trudem, „dobry wieczór” i „smacznego”. Powinienem ją za to potraktować z byka, ale w moim środowisku podczas sporów głowy używa się w inny sposób. Jest wi-fi i w telefonie czytam, że pewna zakopianka z mężem wygrali jakiś telewizyjny konkurs. Szukam, jakie wyrazy uznania otrzymali w stolicy Tatr: przejazd dorożką po czerwonym dywanie? pęk chronionych szarotek od burmistrza w podziękowaniu za promowanie Zakopanego? Występ zespołu regionalnego na ich cześć?

Akurat! Dowiaduję się o tym: kim jest laureatka, ile kadencji była radną i ile milionów wygrała. Najwięcej uwagi poświęca się temu, że pani pozwoliła sobie publicznie na uwagę, iż wygrany dom pod Warszawą przekaże córkom, które do Zakopanego po studiach nie wrócą, bo to miasto nie ma perspektyw dla młodych ludzi. Więc główna reakcja: jak mogła tak oszkalować Zakopane!

 Nie istotne jest dla mnie w tej chwili, czy pani powiedziała coś szokującego, czy banalnego aż do bólu: dla tych, których perspektywy wybiegają poza posiadanie dudków i ładnego pejzażu za oknem szukanie ich w małych miasteczkach jest zajęciem jałowym. Zupełnie nieistotne czy jest to Zakopane, Sochaczew, czy Biała Podlaska – fizyk atomowy, dyrygent światowej klasy, projektant nowoczesnych mebli, zawodowy dyplomata czy astronauta może urodzić się w małym miasteczku, na wsi, czy w jurcie na mongolskim stepie, ale musi gdzieś skończyć studia, uczestniczyć w międzynarodowych seminariach i bywać w świecie. Można tu nawet mieszkać, nazywać się Witkiewicz, Hasior, Brzozowski, ale nasze dzieła, jeśli zostaną zauważone pod Giewontem to tylko dlatego, że najpierw zdobyły sławę i ową perspektywę daleko stąd.

Merytoryczne polemiki z wypowiedzią laureatki? Żałosne. Niemerytoryczne? Całe polskie piekło zawiści: była radną, więc jeśli w Zakopanem nie ma perspektyw, to jej wina. Jest właścicielką czegoś tam, to jeszcze jej dali dom. Niech siedzi cicho na tych swoich wygranych milionach. Nie wolno publicznie źle mówić o Zakopanem, bo Zakopane jest piękne i kochane przez ludzi. Przecież „wszyscy” tak myślą.

Od dawna wiadomo, że w Zakopanem jak w soczewce skupiają się wszystkie wady i ułomności moralne Polaków. Zalety, oczywiście, też. W tej samej proporcji. A gdy odezwiesz się nie według schematu? Dostaniesz z patriotycznego byka za to, że nie idziesz tą samą drogą, co owi mityczni „wszyscy”. Model demokracji z południowo-amerykańskiej republiki bananowej: Od jutra ma być wolność słowa. Kto będzie przeciw, zostanie rozstrzelany.

 

Poprzedni felieton