Tygodnik Podhalański nr 37, 15 września 2016

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2016)

Maciej Pinkwart

Tablice rejestracyjne

 

 

Obowiązek rejestracji ciupag, wynikający wprost z ustawy o przeciwdziałaniu terroryzmowi, wywołał zrozumiałe poruszenie w Zakopanem, Krakowie i Sopocie, a także wśród rzesz turystów, przyjeżdżających do tych miejscowości z kraju i zza granicy. Interweniował w tej sprawie nawet prezydent zaprzyjaźnionej z nami Chińskiej Republiki Ludowej, od której wciąż uczymy się demokracji i poszanowania praw człowieka, chcąc doprowadzić do wyłączenia z tych restrykcji wyrobów, mających napis Made in China, ale ministrowie Błaszczak i Macierewicz byli nieprzekupni jak Robespierre. Wsparł ich jeszcze wicepremier Morawiecki, który udowodnił, że 87,7 % ciupag, sprzedawanych w Zakopanem, Krakowie i Sopocie jest produkcji chińskiej, a zatem operacja ta godziłaby w polski interes ciupagowy, stanowiący od lat podstawę bytu wielu rodzin, zaprzyjaźnionych z obecną formacją rządzącą. Argument, że chińską ciupagą na pewno nie posłuży się żaden terrorysta, albowiem nie będzie w stanie przeczytać instrukcji obsługi, napisanej po chińsku i przetłumaczonej na polski język mandaryński, nikogo w Polsce nie przekonał: gdyby to była prawda, nikt w Polsce nie umiałby się posłużyć niczym. Tacy, co nie umieją posłużyć się niczym, są zbyt zajęci pracą dla dobra Ojczyzny, by zajmować się terroryzmem i ciupagami.

Rejestracja ciupag rozłożyłaby na łopatki nie tylko przemysł pamiątkarski, lecz także życie kulturalne Podhala, Krakowa i Sopotu, bo po upadku produkcji piórników z napisem „Pamiątka z Zakopanego”, spowodowanym faktem, że do piórników nie mieści się już żaden uczniowski tablet a nawet ajfon, tylko ciupagi i kapelusze schodzą w odpowiednich ilościach. Z samych kapeluszy się nie wyżyje, gdyż Polacy nie chcą kupować tego gadżetu wyposażonego w muszelki z Morza Południowo-Chińskiego i pióra kaczek z Kambodży. Zresztą miejscowa ludność z Zakopanego, Krakowa i Sopotu ma do dziś uraz rejestracyjny z czasów, gdy Unia Europejska na naszą prośbę zarejestrowała oscypek jako produkt regionalny pod nazwą ser owczy i kręciła nosem, że nasz ser owczy produkuje się z mleka krowiego, co było nie do pojęcia dla urzędników, którzy przecież zarejestrowali ślimaka jako rybę.

Ciupagowy kryzys zajrzał w okna szałasów, ale na szczęście grupa właścicieli wyciągów udała się do Warszawy, by omówić z Pierwszym Narciarzem Rzeczpospolitej kalendarz imprez do otwierania w tym sezonie zimowym, mimochodem wspominając o kłopotach z ciupagami, które mogą zarzutować na kłopoty narciarzy. Wyjściem z sytuacji okazało się włączenie posiadaczy ciupag z Zakopanego, Krakowa i Sopotu do brygad antyterrorystycznych wchodzących w skład wojsk obrony terytorialnej kraju, organizowanych przez ministra Macierewicza do pomocy w zwalczaniu wroga wewnętrznego i zewnętrznego od tyłu, w jednej kompanii z kucharzami restauracji regionalnych.

Turyści jednak muszą się rejestrować na specjalnych tablicach, przybijanych do ciupag. Jako gratisy, będą dostawać karty telefoniczne w systemie prepaid.

 

Poprzedni felieton