Tygodnik Podhalański, 9 czerwca 2016
Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2016)
Maciej Pinkwart
Gdy rozum śpi...
Uważa się często, że wszystkie te ostatnie polskie upiory, żeby nie powiedzieć: polskie dziady, wyciągane są z mrocznych zaułków historii dlatego, że zastraszonym i podzielonym społeczeństwem łatwiej jest rządzić i łatwiej je skłaniać do pożądanych przez władzę zachowań. Ale może bardziej prawdopodobne jest to, że miał rację Francisco José de Goya y Lucientes, tworząc akwafortę, podpisaną: Gdy rozum śpi, budzą się upiory… Więc, być może, wystarczyłoby obudzić ten rozum, a upiory znikną? Ale z upiorami jest tak jak z dżinem, zamkniętym w starej lampie czy w butelce: raz uwolniony, nie da się do niej łatwo zagonić z powrotem. Groźny jest zwłaszcza dżin w butelce, szczególnie dżin z tonikiem…
Rozum śpi najczęściej, gdy jego zawartość nie jest konfrontowana z bodźcami zmiennej rzeczywistości i obraca się stale w kręgu lokalnych stereotypów, które zwykle mają to do siebie, że stanowią pewien antyintelektualny skrót myślowy, brany przez ludzi za opis realnego świata. Niekiedy na obudzenie się pomaga przeniesienie w inne miejsce. Mając dżina na swoje usługi można by, na przykład, przenieść antysemicką demonstrację narodowców i księdza Międlara z Wrocławia czy Białegostoku do żydowskiej dzielnicy Paryża – niech tam w okręgu Marais, koło restauracji Jo Goldenberga, palą kukłę Żyda. Zanim na takie zachowanie zareagowałaby policja (a z pewnością nie trwałoby to dłużej, niż parę minut), dostaliby łupnia od przechodniów, przyzwyczajonych do demonstracji, ale nie akceptujących rasizmu. Zwłaszcza tam, gdzie w 1982 r. terroryści Abu Nidala, powiązani z Al-Fatah podłożyli bombę, by zwrócić uwagę na aspiracje narodowe Palestyńczyków. W restauracji zginęło sześć osób, przeważnie turystów.
Albo przenieść ich do Jerozolimy -
ciekawe, czy mieliby odwagę być antysemitami wśród Żydów tak samo dzielnie, jak
w kraju, gdzie antysemityzm świetnie radzi sobie bez Żydów? Niejeden z nich
zapewne po raz pierwszy zobaczyłby wtedy Żyda, a może nawet pokazałby go palcem,
ze zdziwieniem konstatując, że ów nie boi się nosić jarmułki, mieć pejsy i
czarny chałat. Czy ktoś z nich wtedy pod Ścianą Płaczu wykrzyknąłby z
nienawiścią ty pieprzony Żydzie?
Cóż, w najlepszym wypadku spotkałby się z drwiną:
a kim ja mam być w tym miejscu? Arcybiskupem z Gwadelupy?
Powie ktoś: Żyd w Izraelu jest w porządku, nam chodzi o Żydów w Polsce, którzy działają na rzecz Izraela, a nie Polski, chcąc przejąć władzę. Lektura Protokołów Mędrców Syjonu, połączona z czytaniem Mein Kampf z pewnością szkodzi. Ciekawe, czy ktoś przy zdrowych zmysłach powie, że głupi Londyńczycy wybrali na swojego burmistrza Pakistańczyka z pochodzenia, a teraz Sadiq Khan będzie dążył do przyłączenia Wielkiej Brytanii do Pakistanu?
Przypomina mi się często stara anegdota, przypisywana jednemu z mądrych polskich księży, do którego parafianka zwróciła się z zapytaniem: czy to prawda, że w rządzie Mazowieckiego byli sami Żydzi? Nie, proszę pani – odparł ksiądz – sami Żydzi to byli na Ostatniej Wieczerzy.