Tygodnik Podhalański, 18 lutego 2016
Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2016)
Maciej Pinkwart
Atak
Od lat gdzieś tak koło Wszystkich Świętych wyciągam z piwnicy łopatę do odśnieżania i wożę ją w samochodzie, z nadzieją, że jej w tym roku nie będę musiał używać. Ale tak jak w kiepskim dramacie, gdy ktoś w pierwszym akcie wiesza na ścianie dubeltówkę, możemy być pewni, że w trzecim strzelba zostanie użyta i na scenie legnie trup – tak i teraz, podświadomie byłem pewny, że łopata się przyda. I kiedy meteorolodzy zapowiedzieli opady nawet do pół metra śniegu w górach – wiedziałem, że w nowotarskiej kotlinie pół z tego pół znajdzie się na moim samochodzie i wokół niego.
Najzabawniejszym zimowym dowcipem jest sytuacja, gdy po półgodzinnym machaniu łopatą wykopie się auto z zaspy i właśnie w tym momencie na osiedle wjeżdża pług śnieżny, który przejeżdżając wzdłuż parkingu usypuje półmetrowy wał ciężkiej i brudnej bryi przed maską mojego samochodu. Ponieważ jednak muszę być w pewnym, dość odległym miejscu o konkretnej porze, autobusem nie zdążę, a piechotą dotarłbym za tydzień – zaczynam cały fitness od nowa. Wyjeżdżając na ulicę, widzę w lusterku, jak w pięknie odśnieżone przeze mnie miejsce wjeżdża auto sąsiada, który właśnie wrócił z nocnej zmiany. Więc wiem, że kiedy wrócę po paru godzinach – będę musiał się wkopywać w jedyne wolne, to znaczy dotąd nie odśnieżone miejsca. Bo dobra zmiana w sensie aury przyjdzie dopiero za parę tygodni, a na podziemne parkingi będziemy musieli poczekać do następnej kampanii wyborczej. Podobnie jak na salę koncertową i przejezdną zakopiankę.
Zmiana turnusów feryjnych w Zakopanem nie jest zmianą dobrą dla kierowców,
zwłaszcza że zaskakująca nas w lutym zima obudziła nowe nadzieje narciarzy,
którzy już w piątek rano rozpoczęli atak na zakopiankę. Wjazd z Szaflarskiej na
dwupasmówkę zajmuje kwadrans, ale widoki na ośnieżone stare wysypisko śmieci
łagodzą stres. W kierunku Zakopanego jadą auta z nartami na bagażnikach, zaś w
przeciwną stronę – auta z rowerami. Jadą przez Szaflary, a dalej głównie stoją w
oparach spalin i absurdu, z rezygnacją czekając na dotarcie w żółwim tempie do
granicy Dunajca z Dunajcem. Takie same chmury spalin unoszą się nad autami tych,
co z Zakopanego właśnie uciekają. Jednych i drugich łączy gorące uczucie do
Tęczowego Mostu i okolicznych mieszkańców. Ale ponieważ prezydent Andrzej Duda
ma dziś zajęty wieczór, bo składa autografy na blankietach druków sejmowych i
akurat nie uświetnia niczego w Zakopanem, więc ruchem na moście nie kieruje
policja, a korek po oby stronach mostu ma zaledwie 3-