Tygodnik Podhalański, 3 września 2015

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2015)

Maciej Pinkwart

Oszczędność

 

Z kręgów zbliżonych do dobrze poinformowanych dowiadujemy się, że do laski burmistrzowskiej ma wpłynąć wniosek uchwały radzieckiej o likwidacji Tatrzańskiego Parku Narodowego. Dokładniej – o połączeniu TPN z Polskimi Kolejami Linowymi i przedsiębiorstwem „Polskie Tatry”. Opozycja – tej jeszcze na razie nie brakuje, ale wnet to się zmieni, władze pracują nad tym – zarzuca temu projektowi nierealność, intencje destrukcyjne i w ogóle ofiarowywanie królowi szwedzkiemu Niderlandów. Niby dlatego, że ani TPN, ani PKL do zakopiańskiej gminy nie należą, a spółka akcyjna „Polskie Tatry” tylko częściowo. To najlepszy dowód na istniejący bałagan, odziedziczony po rządach PRL, PO i innych niepolskich, a zwłaszcza niegóralskich czynników. Już niebawem nasza rada przedłoży wniosek o komunalizację wszystkich podmiotów gospodarczych, znajdujących się na terenie gminy i powiatu tatrzańskiego. W końcu Tatry to nie jest jakieś osobne księstwo, z którym mamy nawiązane stosunki dyplomatyczne, tylko krew z kości i kość z krwi narodu góralskiego, który tu żyje i eksploatuje je od początku świata, i żadne postkomunistyczne przedsiębiorstwa, jak założony na podstawie ustaleń z 1924 roku (z Czechosłowacją! to państwo już nie istnieje, więc protokoły krakowskie nie mają mocy prawnej) TPN, czy znacjonalizowany komunistycznym dekretem PKL, założony wszak przez porządnego sanacyjnego ministra i zięcia pana prezydenta we współpracy z czołowymi przedstawicielami narodu góralskiego - nie mają tu racji bytu. A „Polskie Tatry” to przecież też resztówka własności pożydowskich oraz budowli peerelowskich, więc słusznie się im należy przejęcie przez gminę.

Nasz rząd, który już niebawem będziemy mieli, zrobi wszystko dla ludu góralskiego, który tradycyjnie od zawsze ofiarowywuje przedstawicielom każdej władzy ciupagi i kapelusze, więc jakaś wdzięczność się należy. Tym bardziej, że tutejsze czynniki mogą zagwarantować, iż po przejęciu tych trzech placówek (połączonych w jedną pod nazwą Góralskie Tatry) będą one zarządzane przez prawdziwych gazdów, znających góry, owce i sposoby pozyskiwania dudków od ceprów. Będą stosowane prawdziwe zasady ochrony przyrody (sprawdzone przez stulecia w gospodarce Wspólnoty Leśnej Ośmiu Wsi Uprawnionych), wynikające z faktu, że nasz Bóg stworzył góry po to, by służyły człowiekowi, a nie odwrotnie. A zatem cała przyroda będzie chroniona, a szczególnie chronione będą nasze inwestycje, prawo do wypasu dowolnej liczby owiec, krów i gęsi oraz do budowy nowych kolejek, schronisk i hoteli, a także restauracji i pubów, niezbędnych przecież dla turystów – którzy dopiero teraz będą tłumnie przyjeżdżać w Tatry, czując w nich rękę i inne części ciała prawdziwych gospodarzy.

No i przede wszystkim – będzie oszczędniej. Szwagier, który nabrał doświadczenia prowadząc na Jackowie regionalną restaurację, wystarczy za trzech prezesów, dyrektorów i wszystkie rady nadzorcze. Reszta personelu może zostać, ale na naszych warunkach.

 

 

 

Poprzedni felieton